Z lotniska miał nas odebrać dziadek Cadena.
Czekał już w hali przylotów, machając, by zwrócić naszą uwagę.
– Dzień dobry – powiedziałam, gdy podeszliśmy bliżej. Carl przesunął wzrokiem po całej naszej czwórce. Na jego opalonej, pooranej zmarszczkami twarzy malował się serdeczny uśmiech. – Mam nadzieję, że nie robię panu kłopotu...
Dostrzegłam, że Caden pokręcił głową, jakby chciał powiedzieć „przerabialiśmy tu już tysiąc razy". Poczułam jego ramię na swojej talii.
– Ever nadal nie może uwierzyć, że nie jestem jedynym normalnym gościem w tej rodzinie – rzucił.
Jasne oczy mężczyzny skupiły się na mnie.
– Niedługo sama się przekona, że masz to po mnie – stwierdził, wyciągając do mnie dłoń. – Miło cię poznać, Everly. Caden dużo mi o tobie opowiadał. On generalnie cały czas o tobie gada. – Puścił wnukowi oczko. – I mów mi po prostu Carl. – Przeniósł wzrok na Andy i Phila. – A to twoje rodzeństwo, tak?
Phil skinął głową, a Andy mruknęła coś, co brzmiało jak dzień dobry.
– Będą bardziej gadatliwi, gdy już oswoją się z tutejszym klimatem – zapewniłam.
Carl pokiwał głową.
– Jestem pewien, że się dogadamy.
***
– Tu jest przepięknie!
Spoglądałam właśnie przez okno niewielkiej sypialni na poddaszu.
Mieliśmy widok na ocean i plażę, skąpane teraz w pełnym słońcu. Woda przybrała turkusowy odcień i miałam wielką ochotę po prostu do niej wbiec. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, jak bardzo potrzebowałam znaleźć się w takim miejscu – gdzie chociaż na chwilę mogłam zapomnieć o wszystkim, co złe.
Nie żebym narzekała na swoje aktualne życie. Owszem, nie wszystko układało się idealnie (na przykład w domu), ale odkąd wróciliśmy do siebie z Cadenem, było mi znacznie łatwiej.
– Przecież mówiłem. – Caden, który jeszcze przed chwilą wypakowywał swoją walizkę, podszedł i pochylił się, by pocałować zagłębienie przy mojej szyi. Jego dłonie zaczęły błądzić po moim ciele, muskając ramiona i sunąc niżej, do talii, aż w końcu chwycił za krawędź letniej sukienki, w którą przebrałam się zaraz po przyjeździe. – Muszę częściej zabierać cię w ciepłe miejsca, żebyś miała okazję ubierać się w taki sposób.
– O, naprawdę? – Moje usta wykrzywił uśmiech. – Chyba możemy się dogadać...
Westchnęłam, gdy podciągnął materiał, palcami drugiej dłoni odsuwając na bok moją bieliznę. Kciukiem wykonywał powolne, okrężne ruchy, a ja czułam, jak moja skóra płonie, a serce zaczyna galopować. Wargi Cadena wciąż pieściły okolice mojej szyi.
– Nie zamknęliśmy drzwi na klucz... – szepnęłam, przywierając plecami do jego torsu.
– Spokojnie. Podłogi w tym domu skrzypią tak głośno, że nikt się tu nie zakradnie – zamruczał tuż przy mojej skórze.
I wtedy z dołu dobiegł donośny głos Carla, przerywając naszą chwilę uniesienia. Natychmiast cała się spięłam.
– Cad! Zejdź no tutaj i pomóż mi z tym przeklętym parasolem!
Usłyszałam ciężkie westchnięcie.
– Już, daj mi chwilę! – odkrzyknął Caden, zabierając dłoń.
CZYTASZ
Shattered souls (CHANCES #2) ZAKOŃCZONA
RomanceZapraszam na kontynuację "Stolen stars". Od chwili, gdy Caden i Everly widzieli się po raz ostatni minęły niemal dwa lata. Ich życie bardzo się zmieniło. Oboje musieli stawić czoła osobistym tragediom i szybko dojrzeć. Ever rozpoczęła wymarzone stud...