W kolejną sobotę do New Haven przyjechała Avani. Nasza przyjaciółka studiowała inżynierię środowiska na Johns Hopkins Univeristy, w Baltimore, dzieliło nas więc około pięciu godzin jazdy, co utrudniało spotkania.
Chciałam zaproponować jej nocleg u nas w mieszkaniu, ale Oliver zaczął szukać wymówek, więc ostatecznie sobie darowałam, żeby uniknąć kolejnej sprzeczki. Ostatnio mieliśmy ich wystarczająco dużo. Na szczęście Gianna oznajmiła, że przenocuje Avani w akademiku.
Byłam podekscytowana, bo nie widziałam jej od zeszłych wakacji, kiedy wszystkie zjechałyśmy do Waszyngtonu. Nie byłam wtedy, z resztą, szczególnie towarzyska, bo nadal mocno przeżywałam żałobę po mamie. Od tamtego czasu nasz kontakt ograniczał się do rozmów przez komunikator i krótkich wiadomości. Zdążyłam się za nią stęsknić. Poza tym, naprawdę potrzebowałam prawdziwego babskiego wieczoru. Chciałam poskarżyć się przyjaciółkom na Olivera i obgadać sprawę Clarke'a, a to wszystko przy kolorowych drinkach, z dala od facetów, którzy wprowadzali do mojego życia cholerny bałagan.
Byłam już gotowa do wyjścia. Sięgałam właśnie po płaszcz, kiedy w przedpokoju stanął Oliver.
– To babski wieczór czy polowanie na facetów? – spytał, mierząc wzrokiem moją małą czarną.
Westchnęłam ciężko, zarzucając na ramiona płaszcz.
– Daruj sobie. Mam świetny humor i mi go nie zepsujesz.
Od imprezy u Aarona, Ollie z każdym dniem stawał się coraz bardziej nieznośny. I nie, nie przeprosił za swoje słowa o prowokowaniu przeze mnie Clarke'a. Najwyraźniej uważał, że wszystko było w porządku.
– Nie podoba mi się, że wychodzisz sama, w dodatku ubrana w ten sposób – mruknął, zbliżając się do mnie.
– Może znów przyślesz kumpli, żeby mnie pilnowali? Mam dość, Ollie. Daj mi spokój. Dzisiaj chcę po prostu odpocząć i pogadać z koleżankami. – Obróciłam się i chwyciłam za klamkę.
Już byłam zła, a naprawdę nie zamierzałam pozwolić, żeby cokolwiek zrujnowało mi wieczór.
Uchyliłam drzwi i miałam już wyjść, ale wtedy dłoń Olivera wylądowała na moim ramieniu. Zacisnął palce i, gdyby nie gruby materiał płaszcza, pewnie poczułabym ból. Drugą ręką zatrzasnął drzwi.
Gwałtownie obróciłam głowę.
– Co ty wyprawiasz? – zapytałam, rzucając mu wściekłe spojrzenie. – Wypuść mnie, do cholery!
Oliver pokręcił głową. W jego oczach pojawił się jakiś błysk, który ani trochę mi się nie podobał.
– Nie mów i nie rób niczego, czego będziesz musiała później żałować, Ever. Jeśli posuniesz się za daleko, nie będę miał innego wyjścia, jak kazać ci się spakować. Chyba nie masz dokąd pójść, prawda? Gdzie będziesz mieszkać? Co beze mnie zrobisz?
Dosłownie zabrakło mi słów. Nie mogłam uwierzyć, że powiedział coś takiego. Z moich ust wyrwało się tylko ciche sapnięcie.
Ollie wciąż patrzył mi w oczy, ale puścił moje ramię i zrobił krok do tyłu.
– Jesteś chory – zdołałam wydusić, a później szarpnęłam za klamkę i znalazłam się na korytarzu.
Z trudem łapałam oddech. Pod powiekami poczułam nieznośne pieczenie. Jego słowa tak cholernie bolały. A do mnie docierało, że Oliver wcale nie jest facetem, za jakiego go uważałam. Zbiegłam po schodach, chcąc znaleźć się jak najdalej od niego.
Dopiero na ulicy udało mi się uspokoić oddech. Powiedziałam, że Oliver nie zdoła zepsuć mi tego wieczoru? Myliłam się. Ale mimo wszystko, zamierzałam spędzić go z przyjaciółkami.
![](https://img.wattpad.com/cover/368681047-288-k348360.jpg)
CZYTASZ
Shattered souls (CHANCES #2) ZAKOŃCZONA
RomanceZapraszam na kontynuację "Stolen stars". Od chwili, gdy Caden i Everly widzieli się po raz ostatni minęły niemal dwa lata. Ich życie bardzo się zmieniło. Oboje musieli stawić czoła osobistym tragediom i szybko dojrzeć. Ever rozpoczęła wymarzone stud...