Mansi
TeraźniejszośćWłaśnie siedziałam w pokoju, który był przeznaczony specjalnie dla mnie. Jako jedyny był jasny i jakby to nie brzmiało, był jedynym pokojem, który można było nazwać przytulnym. Reszta domu była zachowana w surowym gotyckim stylu. Miało to swój urok, a jednocześnie powodowało gęsią skórkę, gdy chodziło się korytarzami pogrążonymi w głębokiej ciemności, czy oświetlonymi lampami, które prawie nic nie dawały. Za dnia stanowił piękną i imponującą budowlę, którą chciało się podziwiać, za to nocą był przerażający i sprawiał, że chciało się z niego jak najszybciej uciec i więcej nie wracać. Pod tym jednym względem lubiłam tu przebywać. Uwielbiałam, kiedy poziom adrenaliny wzrastał, gdy słyszałam niewytłumaczalne dźwięki. Lubiłam się bać. Horrory po czasie już nie przynosiły tego efektu, co chciałam, którego tak desperacko potrzebowałam. Bo byłam uzależniona od adrenaliny. Było tak do pewnego czasu. Przez ciągłą ochotę dania organizmowi tej pieprzonej adrenaliny o mało nie przypłaciłam własnym życiem. Od tamtego czasu nie zostawałam w tym domu na noc i przychodziłam tylko na różnego rodzaju imprezy, na które zostawałam zapraszana. Potem Daniel zawsze mnie odwoził do domu.
Rozejrzałam się szybko po pokoju, zauważając, że wszystko stało tak, jak zostawiłam. Najmniejsza rzecz nie stała inaczej i było chyba z dziesięć warstw kurzu. Nie zwracając na to uwagi, ułożyłam swoją walizkę na łóżku i ją otworzyłam. Byłam w połowie rozpakowywania swoich rzeczy, które zabrałam na ten kilkudniowy wyjazd, kiedy usłyszałam pukanie do drzwi.
— Proszę. — podniosłam głos tak, aby osoba po drugiej stronie była w stanie usłyszeć to, co mówiłam. Nie minęła chwila, kiedy drzwi się uchyliły, a w progu stanęła mama Daniela. Zamknęła za sobą drewno, upewniając się, że nikt nie nadchodzi. Jej zachowanie było dawne i wzbudziło moje podejrzenia. Nigdy się tak nie zachowywała.
— Cześć kochanie. — podeszła do mnie i zamknęła w szczelnym uścisku. Po kilku minutach odsunęła się ode mnie, układając swoje ręce na moich ramionach. Odwróciła na chwilę wzrok w stronę drzwi, aby po sekundzie wrócić nim do mnie. Uśmiechnęła się krzywo. — Daniel cię zaprosił na imprezę Adelio?
Nie miałam pojęcia co jej odpowiedzieć. Powiedzieć prawdę czy okłamać. Poniekąd obawiałam się jej reakcji. Jednak jaki sens miało okłamywanie jej? W końcu na imprezie ogarnęłaby, że nie zaprosił mnie Daniel, tylko Logan.
— Nie. Logan to zrobił. — oparłam. Po moich słowach na twarzy kobiety pojawiło się kilka zmarszczek. Wyglądała tak, jakby spodziewała się takiej odpowiedzi, ale chciała to wyprzeć. Nie rozumiałam jej zachowania i tego, co miało ono na celu. Ale chyba podświadomie nie chciałam tego wiedzieć.
— Mensi wiesz, że jesteś dla mnie jak córka? Od zawsze traktowałam cię, jak swoje rodzone dziecko, mimo że twoja rodzina jest blisko mojej. — zaczęła mówić, a mi coraz mniej się to podobało. Wzbudzało moją czujność, a to nigdy nie zwiastowało niczego dobrego. I nie pomyliłam się, ale o tym miałam przegnać się dopiero za jakiś czas.
— Do czego pani dąży? — zapytałam, kiedy ciekawość wzięła nade mną górę. Wiedziałam, że był to błąd, powinnam się zamknąć i nie pytać o to. Jednak nie mogłam na to nic poradzić. Byłam dosyć ciekawską osobą zwłaszcza, gdy chodziło o mnie.
— Chciałam cię poprosić, abyś uważała na Logana. To nie jest dobry dzieciak. Zasługujesz na kogoś, kto cię pokocha, będzie cię szanował i będzie twoim oparciem w trudnych chwilach. Logan od zawsze myślał tylko o sobie, mając w dupie innych. Jesteś warta dużo więcej kochanie. — przerwała, uśmiechając się szeroko. — Daniel jest bardzo wrażliwy i opiekuńczy. Dałby ci wszystko, czego tylko byś sobie zażyczyła. To naprawdę dobry chłopak, na którego zasługujesz. Byłby idealnym mężem. — ułożyła na chwilę rękę na moim policzku, po czym odsunęła się ode mnie. Zaczęła iść w stronę wyjścia z mojego pokoju, jednak nim otworzyła drzwi, odwróciła się w moją stronę. — Nie zmarnuj szansy Mansi. Daniel czeka na ciebie w swoim pokoju.
CZYTASZ
ARRIVED
RomanceKSIĄŻKA 18+ Noctu errores desinunt esse difficultates - W nocy błędy przestają być błędami. Miałam wszystko, co tylko chciałam. Pieniądze nigdy nie stanowiły problemu. Nazwisko pozwalało mi na wiele więcej niż innym. Chociaż starałam się nie wykorzy...