Mansi
Teraźniejszość
Byłam przerażona tym, co pokazał mi Logan. W życiu nie spodziewałam się, że w mieście, które było moim domem, miejscem, gdzie uciekałam od całego świata, działy się takie rzeczy. Handel żywym towarem. Wszystkie instytucje zajmujące się tym porywały głównie kobiety i dzieci. Przede wszystkim z krajów gdzie jest duży odsetek ubóstwa. Ludzie nie mają gdzie spać i łapią się za wszystko, żeby móc normalnie się położyć spać, czy włożyć coś do ust. Takie instytucje wykorzystują to, aby samemu móc na nich zarobić grube pieniądze. Kiedy zagłębiłam się w ten temat i to, jak traktują takie osoby, było nie do opisania. Upadek człowieczeństwa i moralności, łamanie wszelkich praw człowieka. A ludzie nadal na to pozwalali. Chociaż obstawiałam, że wiedziały o tym osoby, które miały wypchane portfele i mogły sobie na to pozwolić.- Przygotuję podobny dokument. Będę potrzebować kopii podpisów twojego ojca. Załatwię podpis Daniela - wyjaśniłam, przeglądając papiery, które dostałam od Logana. Nie mogłam w to wszystko uwierzyć. - Ale mam kilka warunków.
Uniosłam wzrok na Logana orientując się, że patrzy na mnie, skanując każdy fragment mojej twarzy. Poczułam, jak zaczyna robić mi się gorąco.
- Słucham - podszedł bliżej mnie, nie spuszczając ze mnie swojego wzroku nawet na chwilę. Nie miałam pojęcia, co chodziło mu po głowie, ale zdecydowanie nie było to niczym dobrym, o czym świadczyły małe iskierki w jego oczach.
- Chcę zarządzać tą firmą razem z tobą i zlikwidujemy instytucje zajmującą się handlem - założyłam ręce na piersi, a Logan oparł swoje dłonie na stoliku, pochylając swoje ciało w moją stronę. Przez jego ruch nasze twarze dzieliły milimetry, a ja czułam, jak mój oddech staje się płytki przez jego bliskość.
- Zabierzemy im miejsce a każdej osobie, która się tam znalazła dam nowy dom - odparł, a mi zaschło w gardle. Spodziewałam się po nim wszystkiego, ale nie tego, że będzie chciał pomóc tym osobom. Byłam pewna, że zwróci im wolność, pozostawiając na pastwę losu.
- Rozjebiemy im cały interes - zaczęłam, a na moich ustach pojawił się uśmiech godny samego szatana.
- I wsadzimy do więzienia na długie lata - dokończył, również uśmiechając się w ten sam sposób co ja. Wyciągnęłam w jego stronę rękę, a on za nią ścisnął.
- Miło robi się z panią interesy panno Hennessy - zaśmiał się, puszczając oczko w moją stronę.
- Wzajemnie panie Amser - spojrzałam na niego spod rzęs i oboje wybuchliśmy głośnym śmiechem. - Wracając do tematu. Nie miałeś pojęcia, co się dzieje pod restauracjami twojego ojca?
- Mansi myślisz, że gdybym wiedział o tym, pozwoliłbym na to? Już wcześniej poprosiłbym cię o pomoc. Ojciec wszystko dokładnie ukrył, ale nie na tyle, żebym nie mógł wkraść się do wszystkich dokumentów - odparł, a ja pokiwałam głową, analizując każdego jego słowo. Jeśli był w to zamieszany jego ojciec to pewnie większość sielanki towarzyskiej naszego miasta, do której między innymi należał mój tata...
- Nie mogę poprosić o pomoc ojca.
- Nie możesz poprosić ojca o pomoc - jednocześnie powiedzieliśmy to samo. Oboje musieliśmy dojść do tych samych wniosków. Przełknęłam ślinę, zdając sobie sprawę z jednej rzeczy. Skoro nie mogłam ufać własnemu ojcu z automatu, każdy stawał się moim wrogiem.
- Nie ufaj nikomu - ostrzegłam, wstając ze swojego miejsca. Podeszłam do niego, a nasze klatki piersiowe stykały się ze sobą. Zadarłam wysoko głowę, żeby móc na niego spojrzeć. - Nie mówiłeś nikomu, co tam znalazłeś?
CZYTASZ
ARRIVED
RomanceKSIĄŻKA 18+ Noctu errores desinunt esse difficultates - W nocy błędy przestają być błędami. Miałam wszystko, co tylko chciałam. Pieniądze nigdy nie stanowiły problemu. Nazwisko pozwalało mi na wiele więcej niż innym. Chociaż starałam się nie wykorzy...