Chapter 36

329 26 20
                                    

Tony

     -Ten plan chyba nie jest aż tak dobry jak myślałam. - powiedziała Sam, gdy razem wchodziliśmy do szkoły.

Fakt, był beznadziejny, ale nie chciałem jej tego mówić. Im mniejsze szanse na ponowny kontakt z Tashą i Niall'em tym lepiej. 

-Nie, no co ty. Świetny jest. - starałem się brzmieć jak najbardziej przekonująco.

-Dobra, i tak nie mamy już czasu wymyśleć niczego lepszego. - stanęliśmy obok jej szafki.

W oczekiwaniu na Sam, która wyciągała podręczniki postanowiłem rozejrzeć się po korytarzu. Drużyna siatkarska od razu zwróciła moją uwagę. Właściwie dziwne by było, gdyby tego nie zrobili. Czasami byli gorsi od stada wkurwiająco głośnych kaczek.

-Nie myślałeś, żeby do nich dołączyć? - zapytała Sam i zamknęła szafkę.

-Nie. - nie widziałem sensu w tłumaczeniu jej dlaczego tego nie zrobiłem.

-Nadawałbyś się. - zlustrowała mnie wzrokiem. - No i to nawet bardzo.

-Ta, pewnie. Może jakbym częściej odwiedzał siłownie. - przyznałem przypominając sobie słowa Dylana.

-No ale co, nie chciałbyś? - nadal ciągnęła temat.

-Chcieć może i bym chciał. - nie zdążyłem nic więcej powiedzieć, bo Sam chwyciła moją rękę i poprowadziła w stronę Rekinów. -Co ty robisz? - nie odpowiedziała mi, bo staliśmy już obok drużyny.

-Hejka. - odezwał się Matt.

-Hej. - odpowiedziała Sam, ja jedynie kiwnąłem głową. - Tony mi mówił, że chciałby dołączyć do drużyny. - wytrzeszczyłem oczy zwracając wzrok na dziewczynę.

-O serio? - zapytał zdziwiony. - W sumie sam chciałem ci to proponować. Coraz więcej się razem trzymamy i spoko byłoby mieć takiego kogoś jak ty w drużynie. Poza tym ostatnio zauważyłem, że stałeś się szybszy a nam akurat brakuje takiej osoby w drużynie. W sensie trzeba to jeszcze przegadać z Andrew no i Chris'em i no resztą drużyny. No i z trenerem. - zaczął wymieniać.

Właściwie to się trochę zdziwiłem. Nigdy bym się nie spodziewał, że będą chcieli mnie przyjąć. I faktycznie zrobiłem się trochę szybszy przez moje wieczorne przebieżki, które zacząłem robić po sytuacji. No może do tego nie wracajmy.

-To ja was zostawiam. - odezwała się Sam. - Pamiętaj, że spotykamy się na 3 przerwie.

-Ta, spoko. - pożegnałem się z nią.

-To twoja dziewczyna? - zapytał Andrew, którego wcześniej nawet nie zauważyłem.

Przewróciłem oczami i spojrzałem na niego ze złością. Nadal nie zapomniałem o tym co zrobił na tej stołówce.

-Tony właśnie pytał czy może dołączyć do naszej drużyny. - opowiedział dumnie Matt.

-Pierdolisz. - udał zaskoczenie Andrew – To wcale nie tak, że stoję tu od jakiś 10 minut. 

Tym razem to Matt przewrócił oczami i bez żadnych ogródek klepnął go ręką w tył głowy.

-Ała?

-Dobra kurwa, nie przeżywaj. - uśmiechnął się do niego. - Ale faktycznie. To jest twoja dziewczyna?

-Nie. - odpowiedziałem stanowczo.

Matt kiwnął głową.

-Wracając, trener pewnie się zgodzi. Będziesz musiał tylko pokazać swoje umiejętności, które mam nadzieję posiadasz. - nie posiadam. - Ale jak chcesz możesz przyjść na boisko po 7 lekcji. Będziemy tylko w trójkę, ja, Matt i Chris więc będziesz mógł pokazać nam swoje zdolności. Doradzimy ci też jak będziesz coś źle robił.

Tony Monet - ...może jednak nic nie czuję...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz