Pachniał swoją wodą po goleniu; czuła ją wyraźnie, gdy stał cholernie blisko niej, a jednocześnie zapierał się z całej siły o szybę, by się o nią nie ocierać. Rozglądał się po tramwaju, oglądając się raz za razem na mężczyznę z gazetą. A ona? Wpatrywała się w niego. Było już ciemno i jego skóra wydawała się ciemniejsza, nawet w oświetlonym tramwaju. Widziała wyraźnie tańczące cienie i jego złote włosy przyprószone siwizną. Elegancki, jak zawsze, w drogim garniturze i bardzo ładnym płaszczu.
Jednak było coś nowego. Pachniał... spirytusem i czymś jeszcze. Wstrzymała oddech, gdy nachylił się i szepnął jej do ucha:
„Ten jegomość z gazetą chyba mnie maca", na co ściągnęła kąciki ust, zerkając na obcego mężczyznę, by przenieść wzrok na pana Anu. I widziała zaraz jego zadowolony uśmieszek, że udało mu się ją rozbawić. Oblizała nerwowo usta, ustawiając się, tak by móc mu odszepnąć.
„Ocieracz pospolity. Często takich spotykam", dodała, i widziała, jak ściągnął brwi, jak ją zlustrował, a potem zerknął ponownie przez ramię na dżentelmena. I gdy przy kolejnym przyspieszeniu pan z gazetą otarł się o Anu, ten zaraz odchrząknął, uśmiechając się do obcego mężczyzny. Narcyza otwierała szeroko oczy ze zdziwienia, gdy cudzoziemiec bez skrępowania puścił tamtemu oczko, jeszcze wymownie tykając swoimi jasnymi brwiami. A tamten? Pospiesznie składał gazetę i zaczął przeciskać się na początek składu.
Dusiła się chichotem, który próbowała zatrzymać w gardle, a Anu nie ułatwiał tego, bo zaraz się nachylił.
„Męska-męskość nie lubi zainteresowania innej męskości."
Posłała mu karcące spojrzenie, a jednocześnie oczy jej się śmiały. Ale...
„Nie przyszedłeś", szepnęła, nawet nie kryjąc swojego żalu w głosie. Spoważniał. Zacisnął usta, opuścił głowę i pokiwał z zawstydzeniem.
„Wiem, przepraszam. Może... pozwolisz, że...", przerwał na chwilę, gdy tramwaj zahamował nerwowo i łapał ją, przytulając do siebie, by się nie przewróciła. „Może porozmawiajmy gdzieś, gdzie jest mniej gwarnie, tłoczno i bez ocieraczy przy czterech literach?".
Zacisnęła usta, rozglądając się po tramwaju. T-To był jeden z ostatnich tramwajów w niedzielę, o ile nie ostatni, bo ich rozkład był inny niż w pozostałe dni. Czy pozwoli obcemu mężczyźnie odprowadzić się pod swoją biedną kamienicę? By zobaczył, w jakich warunkach żyje? Przymknęła oczy, biorąc głęboki wdech. I tak się kiedyś dowie, więc jeśli ma zniknąć z jej życia, to lepiej wcześniej niż później. Ukrywanie pewnych rzeczy nie ma sensu. Pokiwała głową i widziała, jak odetchnął z ulgą; jak uniósł kąciki ust w delikatnym uśmiechu, i jak nadal ją trzymał. A raczej ona przytulała się do niego, bo on nadal opierał się o szybę.
P-Powinna go puścić? I jakby na zawołanie poczuła, jak przedziałem znowu szarpnęło, jak motorniczy wcisnął hamulec. Jeśli to Anu przeszkadzało jakkolwiek, nie dał po sobie tego poznać; właściwie udawał, że wcale to nie ma miejsca, a gdy tramwaj zatrzymał się na kolejnym postoju, zobaczyła kolejnych ludzi chcących wsiąść. Anu złapał ją za rękę i pociągnął za sobą, przeciskając się przez wchodzących na siłę; przyblokował nawet drzwi, żeby mogła wysiąść i żeby jej nie zatrzasnęły, po czym wyskoczył, pozwalając im się zamknąć. Uniósł rękę w stronę przodu tramwaju, jakby przepraszał motorniczego za kłopot.
Dziwny człowiek.
Nie byli już w ścisłym centrum, ale nie byli jeszcze na obrzeżach. Było tu mnóstwo kamienic stojących wzdłuż głównej ulicy. Było tu brudno, smutno i przede wszystkim, bardzo ciemno. Anu rozejrzał się po okolicy, jakby zdał sobie sprawę, że chyba popełnili błąd, wysiadając tutaj.
CZYTASZ
Antykwariat Dusz || Zegar Końca Świata, tom 1.
RomanceTom 1. Narcyza. Samotna panna mierząca się każdego dnia z bezlitosną maszyną biurokracji, która przypomina jej, że jest nieślubnym dzieckiem, Grzechem Matki. Napiętnowana Kwiatowym Imieniem, każdego dnia musi stawiać czoła pogardliwym spojrzeniom i...