Rozdział 19. - Przesłuchanie (18+)

120 20 153
                                    

‼️TRIGGER WARNING: tortury ‼️

Co prawda, starałam się rozpisać to finezyjnym językiem i nie iść w gore, to jednak fragment może być dość mocny dla osób wrażliwych. Dla takich osób pojawił się ten sam rozdział, ocenzurowany o najpoważniejsze sceny. 

_____

Mimo że poszła po dobroci, nie potraktowali jej jak Anu tamtego wieczoru.

Krzyknęła krótko, gdy kontrolnie uderzyli ją w uda, i nogi się pod nią ugięły; i gdy podparła się rękoma, by nie zaryć twarzą o ziemię, dostała drugi coś w plecy. Co było dalej? Przez pulsujący ból i łzy w oczach wiedziała, że łapią ją pod ramiona i ciągną do samochodu. Słyszała krzyki Józi, słyszała, jak Gniewek próbuje ją uciszyć i na Światłość, była tak cholernie wdzięczna, że to robił. Nie chciała, by jeszcze ona miała problemy przez to...

Ale co to znaczyło? Jak mogła być winna czyjejś śmierci?

Więc kiedy wrzucili ją do małego, ciemnego pomieszczenia bez okien, z trudem podniosła się na nogi. Z trudem usiadła na krześle, i czekała. Obolała, zmęczona, w całkowitych ciemnościach. Czekała, i czekała, a gdy przysnęła na biurku, wszedł milicjant, zapalając ostre, białe światło. Aż zaciskała powieki, gdy zakuło ją, gdy poczuła fizyczny ból. I usiadł na krześle, kładąc ręce na biurku.

Nie był to Aleksy. Nie był to żaden, którego znała. To był wyżej postawiony oficer z Venatores, specjalista od polowania na czarownice.

- Zna pani Helenę Wojnarowską?

Znała. Opowiedziała, jak ją poznała, od samego początku, od sprawy z Gawłem, sytuacją pod teatrem. Oficer słuchał ją, czytając dokumenty w czarnej teczce. Wiedziała, że teraz wszystko się waży między jej „być" albo „nie być", wiec mówiła wszystko i zgodnie z prawdą. O tym, że Helena przyszła, że była świadkiem, jak jej mąż uprawiał seks z innym mężczyzną, że szła na milicję to zgłosić. Że zamknęła za nią drzwi antykwariatu i tyle ją widziała.

A potem zaczęły się pytania.

Jak ją zabiła?

Dlaczego ją zabiła?

Dlaczego postanowiła spalić całą kamienicę?

Nie miała odpowiedzi, bo jej nie zabiła i nie spaliła kamienicy, ale ilekroć to mówiła, padały kolejne pytania. Gdy te się skończyły, weszło dwóch milicjantów z pałkami w dłoniach, i wiedziała, że nie wyjdzie z tego.

Nie okładali jej na ślepo, tylko bili po nogach, brzuchu i plecach; pałowali jej pięty i stopy tak długo, aż nie była w stanie nawet odpełznąć, tylko kuliła się w kącie, przepełniona bólem i upokorzeniem. A potem? Złapali ją za nogi i ciągnęli ją korytarzem w stronę aresztu. Krzyczała. Wiła się. Płakała. Próbowała się złapać czegokolwiek. Nie mieli dla niej litości.

Gdy złapała kogoś za kostki, dostała pałką po palcach i nie była w stanie już niczego złapać. Nie była nawet w stanie podpierać głowy, by nie szurali jej twarzą o podłogę.

Golenie głowy. Gdy zobaczyła milicjanta z brzytwą, krzyczała i wierzgała. Bo to było pewne: nie wyjdzie z tego. Golili głowy tym, które były uznane za winne i potrzebowali tylko przyznania się do winy. Nawet jeśli udowodni niewinność, to i tak stanie się wyrzutkiem większym niż do tej pory. Dlatego zaciekle walczyła ostatkami sił, kiedy próbowali ją wciągnąć i przywiązać do krzesła? Ostatnie co pamięta, to zamach milicjanta, i zgasło światło.

Obudziła ją lodowata woda; gdy wrzucili ją nagą, rozebraną z godności pod prysznic i odkręcili zimną wodę, oblewając ją na oślep wiadrami kolejnej porcji lodowatego upokorzenia. Nieważne, że mogła się zachłysnąć; nieważne, że krzyczała i błagała, by przestali. Byli jednak bezlitośni, i bez cienia zawahania kontynuowali te tortury. Nie walczyła z nimi, gdy ciągnęli ją nagą i upodloną korytarzem w stronę aresztu. Korytarz był jasny, widziała rozbawione spojrzenia, widziała, jak się za nią oglądali.

Antykwariat Dusz || Zegar Końca Świata, tom 1.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz