- No dobra, - Lafi pociera nerwowo czoło. - zrobimy tak: Recher, idziesz ze mną. Musimy złapać tych idiotów...
- Dobra. - Recher uśmiecha się i podciąga rękawy.- Czekajcie, czekajcie! - Zirh wchodzi pomiędzy nich. - Dlaczego niby chcecie się tym zająć? Przecież od tego jest straż, prawda?
- Może dlatego, że to nasza robota? - Staję obok niego. Milczenie trwa pare długich sekund. - No co?
- Nikt mu nic nie mówił o „robocie". - Lefi drapie się za uchem.
- Ale przecież gadaliście kiedy przyszłam! - No to trudno, Zirh wie o tym, że pracujemy w obronie królestwa. Ale co z tego? Przecież z chęcią nam pomoże.
- O czym jest teraz mowa, ponieważ niczego już nie rozumiem! - Zirh podpiera się jedną ręką o laskę. - Może to ze mną coś jest nie tak... właściwie to sporo jest ze mną nie tak... ALE NIC NIE ROZUMIEM!
- No... - Próbuję wybrnąć z sytuacji.
- Dobra, przydasz się więc Ci powiemy. - Ucina Lafi.
- Śmiałeś sądzić, że się nie przydam? - Zirh udaje oburzonego. - Czuję się odrzucony...
- Pracujemy, WSZYSCY, dla księcia Jorh'a. - Tłumaczy Recher. - Musimy mu pomóc.
- Ah, czyli dlatego mordowaliście wilkołaki na balkonie?
- Że co proszę!? - Recher mierzy nas wszystkich spojrzeniem.
- To teraz nie istotne. - Ucisza go elfka. - Musimy coś zrobić, aby Sheil nie zdobył korony, a Jorh przeżył.
- To nie będzie łatwe. Wiecie o tym, czyż nie? - Król Balkratów uśmiecha się zagadkowo.
- Jasne, że wiemy. - Trącam go w ramię. - Po to to robimy, lubimy wyzwania.
- Dobrze, tak więc pomogę Wam. - Śmieje się Zirh. - Będę w ten wieczór wyjątkowo łaskawy... To cóż mam czynić, no?
- Pójdziecie razem z Lefi odebrać koronę. - Mówi Lafi spokojnym tonem.
- Ale jak mamy to zrobić? - Dziwi się Lefi. - Przecież ma ją Sheil, a Fecher nadal stoi z tą swoją kuszą i celuje we wszystkich naokoło!
- Zrobicie to dopiero wtedy, gdy my obezwładnimy oprawców. - Tłumaczy elf.
- Mi to odpowiada. - Obraca laskę w dłoni Zirh. - Jak już mówiłem, lubię mordować.
- Wiemy. - Przewracam oczami. - A co ze mną?
- Ty pomożesz Jorh'owi.
- Jak mam to zrobić?
- Podasz mu jakieś leki albo uleczysz zaklęciem... - Zastanawia się Lafi. - Napewno coś da się zrobić!
- Najpierw musisz pomóc mu zejść z podestu. - Zauważa Recher. - Lecz to nie powinno być trudne, bo przecież jeszcze nie jest w tak złym stanie...
- JESZCZE. - Chwyta go za słowo Lafi. - Za chwilę już będzie.- Braciszku!!! - Czuję jak ktoś odpycha mnie na bok, przywierając do boku Zirh'a. - Co się dzieje? Chcę do domu!
Wszyscy obserwujemy małą złotowłosą istotkę bacznie.
Jest to młoda, niziutka dziewczynka, o granatowych oczkach i białej, lekkiej, letniej sukieneczce. Na wierzchu niedbale zarzucono jej ciemny puchaty sweterek. Do tego ubrane ma ciemne lakierowane buciki.
- Heej! Wszystko w porządku?- Zirh kuca przed nią. Wygląda to nieco zabawnie, ponieważ jest conajmniej metr wyższy od niej (najśmieszniejsze jest to, że nie jest ona aż tak niska...). - Nie masz czym się martwić Siwich! Zrobię tak, żeby było dobrze!Czuję dotyk na ramieniu. Odwracam się, by zobaczyć za sobą brata Zirh'a. Abirh wygląda tak jak na ostatnim balu z tą jedynie różnicą, że tym razem ma na głowie ciemny cylinder.
- Co planujecie? - Pyta monotonnie. - Było widać jak bardzo przeżywacie całą sytuację, więc tak pytam...
- Improwizujemy. - Ucinam. - Tak jak zawsze...
- To małe stworzenie to nasza siostra. - Zmienia temat Balkrat. - Strasznie się dzisiaj bała. - Markotnieje jeszcze mocniej. - Naprawcie to jakoś.
- Ależ oczywiście, że naprawimy! - Włącza się Zirh. Podnosi dziecko na ręce i zaczyna obracać się z nim w kółko. - A Wy lepiej idźcie już z zamku. Moje zmysły podpowiadają mi, że nie jest tu dłużej bezpiecznie.
- Spostrzegawcze. - Mówię jednocześnie z Abirh'em.
- Dobrze, uważajcie. - Odbiera z rąk brata, siostrę Abirh. - I nie róbcie niczego głupiego!
- Zrobimy!!! - Krzyczy za odchodzącym Balkratem Zirh.
No to do roboty.***
Sheil chodzi tam i z powrotem przed tronami. Obserwuje króla, który obecnie stara się (w oszołomieniu) chwycić do ręki złoty miecz. Nie ma innego wyjścia, gdyż nie posiada swojego, a żona nie pozwala mu zbliżyć się do martwego ciała. Uważa, że jej mąż nie odczuwa tak wielkiej straty, jaką jest Dafry.
CZYTASZ
Beneath the Moonlight
FantasyAshley, dziewczyna, która została tajną strażniczką królewską, musi za wszelką cenę uratować swojego władcę. Na dodatek, nagle w jej życiu pojawia się dziwny chłopak, który liczy na jej pomoc. Opowieść o odwadze i poświęceniu. Wejdź do świata luksus...