18.

477 15 8
                                    

Bartek

- Faustyna..

- Nie waż się do mnie odzywać, to wszystko twoja wina! - zaczęła celując palcem w moją stronę - Nagle się polubiliście, tak sami z siebie, czy ją szantażowałeś? Ja pierdole ty jesteś..

- Stop! - krzyknął świeży odsuwając ode mnie dziewczynę.

Patrzyłem na nią zmieszany. To nie była ta sama osoba, którą poznałem na początku projektu. Widziałem tę wściekłość w jej oczach. Gęstą atmosferę przerwał dźwięk przychodzącej wiadomości. Faustyna wyrwała się z rąk świeżego. Wyciągła ze spodni telefon i go odblokowała.

Momentalnie zbladła, a z jej gardła wyrwał się jęk. Przykryła usta ręką i upadła na kolana. Podbiegliśmy do niej, a ta podała nam komórkę. Wiadomość od Karoliny zmroziła nam krew w żyłach. Rzuciłem się w stronę jej pokoju. Szarpałem za klamkę.

- Kurwa, zamknięte! Masz jakiś dodatkowy klucz? - zapytałem Faustyny, pokiwała przecząco głową.

Zaklnąłem pod nosem. Nie mogłem uwierzyć, że siostra może do czegoś takiego doprowadzić. Złapałem się za głowę. Nie miałem wyboru, musiałem wyważyć drzwi.

- Chłopaki, będę wyważać, odsuńcie się.

Uderzyłem w zawiasy, raz, drugi. Drzwi z hukiem upadły na podłogę. Na łóżku zobaczyliśmy Karolinę, nawet z tej odległości widziałem jej pocięte nadgarstki. Dziewczyny krzyknęły, a ja do niej podbiegłem. Świeży przyniósł apteczkę i zaczął przyglądać się jej ciału.

Ściągnąłem jej bluzę, na szczęście pod spodem miała bluzkę, a teraz mieliśmy lepszy dostęp do ran. Przedramiona miały wiele ran ciętych. Wyczułem puls, żyła. Ale krwawiła już dłuższą chwilę. Reszta wzięła się za opatrywanie ran, a Patryk zadzwonił po karetkę.

Nagle coś przykuło moją uwagę. Mała biała kartka, leżała pod moimi stopami. Podniosłem ją.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ręce trzęsły mi się nie miłosiernie, gdy przeczytałem kilka pierwszych zdań

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ręce trzęsły mi się nie miłosiernie, gdy przeczytałem kilka pierwszych zdań. Wyobrażałem sobie, jak musiała być w złym stanie gdy go pisała.

- Bedą tu za pięć minut. Stary co to? - zagadnął mnie Patryk, odkładając telefon.

- Napisała list pożegnalny. Jest tam coś dla każdego z nas - popatrzyłem na dziewczynę leżącą na łóżku - Boże Karolcia, co ty sobie zrobiłaś..

~~

Jechałem za karetką razem z Faustyną na siedzeniu obok. Jeszcze tak nie dawno siedziała tam Karolina, która teraz walczyła o życie, które tak chciała stracić. Faustyna obok mnie płakała i trzymała się za głowę. Nadal w kieszeni miałem list.

- To moja wina. Nie powinnam była jej czegoś takiego mówić.

- Nie powinnaś, ale to nie twoja wina. Nie mogliśmy tego przewidzieć.

- Jasne że mogliśmy. Ja i ty. Tylko my tak naprawdę wiedzieliśmy w jakim jest stanie. Że walczy z takimi myślami. Boże, moja mała siostrzyczka..

Zaparkowałem na parkingu i od razu wybiegłem z auta. Wszyscy widzieliśmy, jak najpierw wyciągają ją z pojazdu, jadą z nią przez korytarz, a później znikają za drzwiami.

Oparłem się o ścianę i zjechałem po niej. Schowałem twarz w dłoniach i poczułem łzy spływające po moich policzkach. Nie pamiętam
kiedy ostatnio płakałem za jakąś dziewczyną. Ale wiedziałem, że mała Karolcia zawróciła mi w głowie. Ona mnie zmieniła, mimo że na początku nie byłem co do tego pewny, teraz zrozumiałem że zacząłem coś do niej czuć.

Patryk przykucnął obok mnie i objął mnie ramieniem. On nie płakał, ale słyszałem jego przyspieszony oddech.

- Stary, ona wyjdzie z tego. Młoda jest silna, przeszła już dużo.

- Ale straciła tyle krwi, powinienem wtedy za nią pójść i nie pozwolić jej zamknąć się na klucz. To moja wina. Obiecałem ją, że zawsze będę ją wspierać, a później pozwoliłem jej się męczyć. Jestem okropnym człowiekiem, szkoda że to ja nie jestem na jej miejscu.

Nie mogłem uwierzyć, że osoba, która jeszcze wczoraj, obejmowała mnie do snu swoimi drobnymi rączkami, teraz walczy o życie. To było nie sprawiedliwe, kiedy naprawdę zaczynałem coś do niej czuć, ktoś postanowił mi ją odebrać. A najgorsze było to, że tą osobą była ona sama.

🤍596 słów
Jak obiecałam, wlatuje od razu kolejny rozdział. Miłego czytania!!
~OczytanaCara🫶🏻

Zapomnijmy o sobie [18+] Bartek Kubicki #1 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz