32.

338 14 43
                                    

Bartek

Odwróciłem się za siebie słysząc ciche chrząkanie. Karolina. Przyszła, naprawdę przyszła. Serce zabiło mi mocniej, gdy wstałem z koca i zbliżyłem się w jej stronę. Wygladała na mocno zestresowaną.

- Hej, jednak przyszłaś.

- Wiem, dalej to do mnie nie dotarło - przyznała i schowała kosmyk włosów za ucho - Ubraliśmy się tak samo.

Popatrzyłem na jej strój. Dopiero teraz to zauważyłem. Była w tym samym szarym komplecie, co ja. Wygladała ślicznie.

- Chodź, siadaj - złapałem za jej małą dłoń, czując jej ciepło. Momentalnie, zrobiło mi się również ciepło na sercu czując jej bliskość. Nawet nie wiedziałem, jak mi jej brakowało.

Usiadła na kocu, podciągając kolana do piersi. Oparła na nich głowę i wpatrywała się w jezioro.

- Pięknie tu. Ostatnim razem były tu tłumy ludzi,
a teraz jest tu tak spokojnie - zaczęła cicho.

- Faktycznie, teraz to miejsce ma super klimat.

Siedzieliśmy kilka minut w niezręcznej ciszy. Napięcie wokół nas było wręcz namacalne. Zauważyłem, że ręce Karoli bardzo się trzęsły, próbowała to opanować ale nie dawała rady. Złapałem ją więc za dłonie i uśmiechnąłem się do niej.

- Bartek nie. Przestań - odsunęła się ode mnie jak popatrzona.

- Karola wiem. Ale nie umiem. Jestem od ciebie uzależniony, przepraszam.

- Ehh - westchnęła - Przyszłam tu tylko, aby ci powiedzieć, że..

- Że mnie potrzebujesz? Ja ciebie też.

- Bartek, koniec. Obiecałeś że jak tu przyjdę, to zostawisz mnie w spokoju, więc co ty teraz robisz?

- Bo wiem, że ty tego nie chcesz. Nie chcesz żebym dał ci spokój. Blokujesz się przede mną, bo boisz się, że okaże się taki jak Kuba. Ale gwarantuje ci, że taki nie jestem i nigdy nie będę. Daj mi szansę, błagam.

- On też tak mówił. Że nie jest potworem. Że mnie nigdy nie skrzywdzi, a prawda okazała się inna - pociągnęła nosem - Nie umiem już kochać, Bartek.

- Wcale nie! - zostawałem przy swoim - Umiesz kochać i to mocniej niż wszyscy inni. Sama przyznałaś to w swoim liście. Te słowa były takie piękne i takie szczere.

- Pisałam głupoty. Byłam wtedy przekonana, że nigdy więcej się nie obudzę.

- I dlatego pisałaś samą prawdę. Serio wiem, że jeśli dasz mi szansę to pokażę ci co to prawdziwa miłość. Nigdy nie odpuszczę aby cokolwiek złego cię spotkało. Bo wiem, że cię kocham. Kocham jak nikogo dotąd. Nawet jeśli ty wybierzesz inną drogę, będę przy tobie i obiecuję że cię nigdy nie zranię. Bo nie umiem ranić kogoś kogo kocham nad życie. Kogo kocham tak jak ciebie Karolusia.

Zauważyłem w jej oczach błyszczące łzy. Pokiwała twierdząco głową i zdjęła z głowy kaptur.

- Dobrze dam ci szansę. Ale nie dam rady powiedzieć ci tego samego. Muszę się z tym oswoić, w porządku?

- W porządku. A teraz będę kochać, za nas oboje -
pogłaskałem jej dłoń, której tym razem nie odepchnęła. Przybliżyłem się do niej i złapałem za policzki.

Pocałowaliśmy się. Ale ten pocałunek był inny. Pełen tęsknoty i prawdziwych uczuć. Jej usta nadal idealnie pasowały do moich, a zapach karmelu, był jakby trochę mniej intensywny. Oderwała się ode mnie, a ja w jej oczach zobaczyłem jakiś błysk. Położyłem się na kocu i pociągnąłem ją na siebie.

- Przytul mnie - powiedziała gdy na mnie leżała. Ściągnąłem ją z mojego ciała i położyłem obok. Spełniłem jej prośbę, otulając jej drobne ciało, a ona zrobiła to samo. Pocałowałem ją w czubek głowy, a z jej ust wyrwał się cichy jęk.

- Tak się cieszę, że cię mam, Karolincia.

🤍547 słów
Co tam u was? Ja jestem chora 🤧
~OczytanaCara🫶🏻

Zapomnijmy o sobie [18+] Bartek Kubicki #1 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz