33.

277 13 17
                                    

Bartek

Nad wodą przesiedzieliśmy dobre godziny, ale gdy już się ściemniło postanowiliśmy wrócić. Zwinęliśmy koc i wyszliśmy z terenu, trzymając się za ręce. Na początku szliśmy dobrze oświetlonymi uliczkami, ale później musieliśmy skręcić w te mniej.

- Bartek chodźmy inną drogą, proszę.

- Tak pokazuje nam nawigacja, przykro mi ale musimy. Po za tym szłaś już tędy, prawda.

- Szłam, ale wtedy była tu masa ludzi, a teraz jesteśmy tu sami. Nie czuję się tu pewnie. Na pewno nie ma innej trasy? - dopytywała, coraz mocniej ściskając moją rękę.

- Już sprawdzam - przesunąłem mapę w poszukiwaniu innej drogi, pudło - Przykro mi, ale nie. Damy radę, jeszcze tylko kilometr.

- Kilometr?! - krzyknęła - Bartek wiem że to głupie, ale naprawdę bardzo się boję tu iść. Nie może nikt po nas podjechać? - drążyła dalej, ale ja pokiwałem przecząco głową.

- Niestety nie. Skarbie musisz być silna, jestem z tobą.

- Ale wiesz, że nie jestem. Bartek naprawdę nie dam rady dalej iść - zatrzymała się, a łzy spływały po jej policzkach.

- Hej, hej, hej mała damy radę. Dlaczego aż tak się boisz? - uklęknąłem przy niej i złapałem ją za policzki.

- Kuba. To wszystko przez niego. Kiedyś szliśmy taką ulicą. Podobną do tej. Zaciągnął mnie do krzaków - zrobiła przerwę by wytrzeć nos - Zgwałcił mnie - dokończyła, a ja zacisnąłem pięści. Co ten huj z nią robił?!

- Do jasnej cholery, rozniosę go! - krzyknąłem, na co ona znów wybuchnęła płaczem. Szybko wytrzeźwiałem i przytuliłem ją - Przepraszam. Już dobrze. Nie powinienem był tak reagować. Spokojnie - pocałowałem ją w czubek głowy, a ona mocniej się we mnie wtuliła. Zaciągnąłem kaptur na jej głowę.

Przykucnąłem i złapałem ją za tyłek. Podniosłem jej ciało, a ona oplotła mnie nogami w pasie i przytuliła. Zacząłem iść, ciągle czule głaszcząc ją po plecach. Do celu zostało nam 10 minut.

- Bartuś, nie jestem..

- Jesteś lekka jak piórko - odpowiedziałem na jej jeszcze nie dokończone pytanie.

- Dobrze - wyszeptała do mojego ucha i pocałowała jego płatek. Uśmiechnąłem się do siebie. Tak się cieszę, że nareszcie ją mam.

~~

Umyłem się i teraz czekałem aż Karolcia skończy. Usiadłem na jej łóżku i rozglądnąłem się po pokoju. Moją uwagę przykuła sterta chusteczek, pozostawiona na nakasliku. Momentalnie zrobiło mi się przykro, na myśl o tym jak musiała przeżywać moje słowa. Zgarnąłem je do kosza, tam gdzie ich miejsce.

Ściągnąłem koszulkę i teraz byłem już w samych bokserkach. Nie umiałem inaczej zasnąć. Pościeliłem łóżko i zgasiłem światło. Wszedłem pod kołdrę i nawet nie wiem kiedy zasnąłem, wdychając zapach karmelu.

Chwilę później obudziłem się, gdy ktoś zapalił światło. Zmrużyłem oczy i zobaczyłem zarys postaci.

- O matko, przepraszam. Myślałam, że nie spisz - powiedziała Karola, zgaszając światło.

- Zaświeć, chce zobaczyć moją piękną dziewczynę.

Usłyszałem jej śmiech, ale po chwili spełniła moje polecenie. Była tak cholernie piękna. Była w mojej koszulce, która sięgała jej do połowy uda. Pod spodem miała tylko majtki. Włosy spięte w luźnego koka i pełno kosmyków spadających na jej twarz.

- Ślicznie wyglądasz w mojej bluzce. Musisz ją sobie zostawić - skomplementowałem i mrugnąłem do niej okiem.

- Przepraszam, zapomniałam wziąć piżamy, a to było jedyne co znalazłam. Oddam ci ją jutro.

- Nie musisz. Uznajmy, że to prezent ode mnie. A teraz chodź tu do mnie. Muszę cię uściskać.

Uśmiechnęła się do mnie i zakluczyła drzwi. Zgasiła światło, by zaraz po tym zaświecić mała lampkę stojącą na toaletce. Rozpuściła włosy i przeczesała je szczotką. Nałożyła krem na twarz, a ja patrzyłem w nią jak zachipnotyzowany. Jest taka piękna.

Gdy skończyła pielęgnację zgasiła lampkę i zmierzała w moją stronę. Nie widziałem jej, ale czułem coraz intensywniejszy zapach karmelu.

- Kurwa mać, ała - usłyszałem dźwięk uderzania w drewno - Myślałam, że wiem gdzie jest łóżko.

- Chodź tu perełko, bo zaraz nie wytrzymam - złapałem ją za ręce i pociągnąłem na siebie.

- Nie wiem jak wytrzymałeś te kilka dni beze mnie, jak teraz nawet nie zniesiesz dziesięciu sekund.

- Sam też nie wiem, ale wiem że teraz cię nie wypuszczę - oplotłem ją całym ciałem, a ona zaczęła się śmiać. Zaatakowałem jej usta tonom pocałunków, a ona nie mogła nadążyć z ich oddawaniem. Po chwili oderwała się ode mnie i pocałowała w nos.

- Już już, bo nie wstaniemy jutro - ześlizgnęła się ze mnie i wylądowała obok. Momentalnie przylgnęła do mojego ciała, jakby kradnąc jego ciepło. Oplotłem ją rękami i ostatni raz pocałowałem jej policzek.

- Tak się cieszę, że znów jest dobrze - wyszeptała do mojego ucha.

- Ja też, bardzo. Kocham cię Karolincia - powiedziałem, na co mruknęła słodko i bardziej się we mnie wtuliła.

🤍720 słów
Siedzę w szkole do 16 😭😭. Nie wytrzymuje już, a jeszcze dwie lekcje.
~OczytanaCara🫶🏻

Zapomnijmy o sobie [18+] Bartek Kubicki #1 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz