27.

301 14 4
                                    

Karolina

- Ale, to się działo tak szybko. Może się zestresował i dlatego uciekł - broniłam chłopaka.

- Nie. Napewno nie. On się tak nigdy tak nie zachowuje, to niepodobne do Bartka. Przykro mi. Wykorzystał cię. Jak dziwkę.

- Nienawidzę GOdzinami słuchać, jak ktoś narzuca mi co mam myśleć - wypaliłam - Sama dobrze wiem, na czym stoję i jak wygląda moja relacja z Bartkiem. Może to był impuls? Nie wiem, ale wiem, że to moja sprawa i nie pozwolę wam wpierdalać się w to. A teraz proszę wyjdźcie. Muszę pobyć sama.

- Jak chcesz, ale ostrzegałyśmy.

Wika z Hanią wyszły z pokoju. Wcześniej opowiedziałam im wszystko, oprócz mojej traumatycznej historii. Nie umiała mi znów przejść przez gardło. Znowu zostałam sama. Podniosłam telefon. Dochodziła 1.30. Wstałam i wyszłam z pokoju, zabierając ze sobą piżamę i bieliznę.

Udałam się do pomieszczenia obok, a mój wzrok mimowolnie skierował mnie na drzwi pokoju Bartka. Mogłabym przysiądź, że słyszałam dochodzące z niego głosy, ale to zignorowałam. Muszę się ogarnąć i wszystko przemyśleć. A nic mi tak nie pomaga, jak gorącą kąpiel.

Zakluczyłam drzwi i włączyłam wodę. Jej dźwięk mnie uspokajał. Wlałam swój ulubiony karmelowy płyn, jego woń rozeszła się po całej łazience. Zdjęłam ubrania i wskoczyłam do wanny. Oparłam głowę i zamknęłam oczy. To wszystko było popierdolone.

~~

Budzik grał dzisiaj zdecydowanie za głośno. Czułam, jak nieprzespana noc dała mi w kość. Z trudem zwlekłam się z łóżka i dopełzłam do komórki.

Wyłączyłam budzik. 9.00, powinnam wstawać, bo zaczynaliśmy nagrywki za godzinę. Mimo to, wróciłam do łóżka i przewróciłam się na drugi bok. Nawet nie wiem kiedy, ponownie odpłynęłam.

- Karolcia, wstawaj - usłyszałam głos Hani.

- Jeszcze pięć minut - wyjęczałam.

- Za pięć minut to my zaczynamy nagrywać.

- Co?! - w sekundzie podniosłam się z łóżka.

Zakręciło mi się w głowie, a kolana się pode mną ugięły. Upadłam z powrotem na łóżko widząc mroczki przed oczami. Nie wiedziałam co się ze mną działo.

- Chyba, nie dam rady.. Przepraszam.

- Złotko, nic się nie stało! Słabo ci? Przynieść ci coś do jedzenia?

Z reguły nigdy nikomu się nie narzucałam. Nie lubiałam jak ktoś cokolwiek robił za mnie. Czułam wtedy, że kogoś wykorzystuje. Lecz w tym przypadku, zgodziłam się. Nie chce ryzykować swoim zdrowiem.

~~

Obudziłam się, czując jak zjedzone wcześniej tosty podchodzą mi do gardła. Wygramoliłam się z łóżka i z zawrotami głowy wybiegłam z pokoju. Wleciałam do łazienki i przyklęknęłam przy toalecie. Zwróciłam całą zawartość żołądka.

Usiadłam przy ubikacji, a mgła z moich oczu powoli znikała. Nagle zauważyłam, że w pomieszczeniu nie byłam sama. Bartek. Serce zabiło mi mocniej. Po wczoraj nie umiałam spojrzeć na niego tak samo.

- Karolcia - usłyszałam inny głos. Faustyna - Boże, wyglądasz strasznie. Co się dzieje? - spojrzała na toaletę i się skrzywiła. Spłukała wodę i podniosła mnie z ziemi - Chodź mała.

Przeszłam z siostrą do mojego pokoju i znów położyłam się w łóżku. Dalej czułam się nie najlepiej, ale przynajmniej nie chciało mi się wymiotować.

- Chyba musimy nadrobić zaległości.

🤍474 słowa
Proszę, dodatkowy rozdział!
~OczytanaCara🫶🏻

Zapomnijmy o sobie [18+] Bartek Kubicki #1 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz