6.

448 14 6
                                    

Karolina

- Was już do końca popierdolilo?! Przyjeżdża taka suka, chuj wie skąd, wprasza się do naszego domu, kiedy jej kurwa pasuje, a teraz ma być z nami w projekcie?! My walczyliśmy żeby być tutaj, a ona, tak o, dołączy do nas? Bez żadnego przygotowania? Skąd wiecie, że nie chce nas naciągnąć, na cholerna kasę?! Może razem z Faustyna sobie to uknuły dużo wcześniej?! Nie pomyśleliście o tym?

- Bartek, w tym momencie zachowujesz się irracjonalnie. Sypiesz oskarżeniami na prawo i lewo! - wtrącił się świeży.

- To nie był żaden plan Bartek. Cholera, sam wiesz, że brakuje nam nowej osoby w projekcie, a ona jest idealna - odezwała się Faustyna.

- Wy jesteście popierdoleni! Najpierw mam jej współczuć bo wyrwała się z jakiegoś toksycznego związku, a teraz to? - popatrzył na mnie - Co, nakrzyczał na ciebie i uciekłaś, jak spłoszona suka?!

Emocje się we mnie kotłowały. Czułam, że mur który trzymał je w uwięzieniu, nagle się rozwalił.

- Nie wiesz jak to jest żyć w takim gównie. Nic nie wiesz o życiu w toksycznym związku, a gadasz takie głupoty! Nie wiesz, jak to jest bać się wejść do własnego domu, ze świadomością że twój oprawca czeka na ciebie napity! Nie wiesz jak to jest kłaść się ze strachem, że rano możesz się nie obudzić bo twój chłopak wyciągnie nóż i cię zadźga lub udusi. Nie wiesz jak to jest, być pobitą za błachostki. Złamał mi nos, za to, że nie wyniosłam śmieci! - przełknęłam ślinę - Nie wiesz jak trudno było zakryć mi to wszystko - podwinęłam rękawy i nogawki, ukazując moje zsiniaczone nogi. Słyszałam jęk Faustyny i jeszcze kogoś. Nie odrywałam wzroku od Bartka, jego wyraz twarzy się zmienił - Myślałam, że wyjeżdżając skończy się traktowanie mnie jak śmiecia. Ale widać nigdzie nie mogę być traktowana z szacunkiem! Nie życzę takiego życia nikomu. Nikomu rozumiesz? Nawet najgorszemu wrogowi, nawet tobie. - nawet nie wiem kiedy wstałam. Przełknęłam gule w gardle i zasłoniłam rany. Musiałam być silna. Nie mogę płakać.

- Karolcia, boże.. - zaczęła Faustyna.

- Mogę wziąć twoje auto? Muszę.. coś załatwić. - odwróciłam się do niej i powiedziałam bezgłośne proszę.

- Tak, tak. Poczekaj pójdę z tobą.

- Przepraszam, że muszę już wracać, ale przypomniało mi się, że muszę coś zrobić. Przepraszam, że tak wyszło, ale narazie nie dam rady wziąć udziału w projekcie. Przepraszam Natalka.

- Nie no coś ty, zastanów się na spokojnie i.. - zawahała się - Trzymaj się Karolcia.

Uśmiechnęłam się smutno i wraz z Faustyną poszłyśmy w stronę auta. Podała mi kluczyki i zaczęła iść w stronę wyjścia.

- Nie masz nic do załatwienia, prawda? Powiedziałaś tak tylko, żeby nie widzieć Bartka. Boże on jest takim chujem. Nie wiedziałam, że ty i Kuba.. - przerwała.

Oparłam głowę o szybę i załamałam się. Po co się tak otworzyłam przed nimi. Po co zrobiłam z siebie taką ofiarę. Przed prawie obcymi mi ludźmi. Łzy ciekły mi strumieniami po policzkach. Poczułam dwie ręce na moim ramieniu. Nie należały do tej samej osoby. Odwróciłam się. Za mną stała Faustyna z Patrykiem. Widziałam że płakała, a on patrzył na nas z przejęciem. Nie obchodziło mnie, że widzi mnie w takim stanie. Potrzebuje wsparcia.

Przytuliłam mocno Faustynę i płakałam w jej koszulkę. Patryk też nas przytulił i chwilę trwaliśmy w takim uścisku. Chłopak odczepił się od nas, poczorchał mi włosy i poszedł do domu.

- Patryk - cicho wyjąkałam.

- Hm?

- Powiedz, że się zgadzam.

🤍541 słów
Ajajaj gruboo 😬🫢
~OczytanaCara🫶🏻

Zapomnijmy o sobie [18+] Bartek Kubicki #1 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz