23.

317 13 4
                                    

Karolina
9 dni później

Zostałam wypisana ze szpitala. Lekarze kazali mi pić dużo wody i nakazali udać się do psychologa. Wiedziałam, że muszę to zrobić. Cały czas czułam, jakbym nie zamknęła jednego rozdziału - mojej przeszłości - i nie mogła przejść do kolejnego.

Bartek właśnie podjechał pod szpital swoją teslą. Cieszyłam się, że to był on. Wysiadł z auta i przytulił mnie mocno.

- Tak się cieszę, że jesteś - powiedziałam przyciśniętą do jego piersi. Czułam jak bije jego serce.

- Ja też, perełko - wypuścił mnie z uścisku i otworzył mi drzwi pasażera.

Usiadłam na miejscu i podziękowałam uśmiechem. On zajął miejsce za kierownicą i ruszyliśmy w drogę. W radiu leciała piosenka, która bardzo wpadała w ucho. Po kilku powtórzeniach kilku słów, zaczęłam cicho śpiewać.

- Nothing's gonna stop us now. And if this world runs out of lovers..

- We'll still have each other - pociagnął dalej Bartek - Nothing's gonna stop us now. Nothing's gonna stop us now - śpiewaliśmy razem.

- Bardzo wpada w ucho. Już ja lubię.

- Moja ulubiona piosenka. Często śpiewaliśmy ją z moją mamą. Wtedy mówiła mi, że ta piosenka połączyła ją z tatą, więc ma nadzieję, że mnie też połączy z odpowiednią osobą - popatrzył mi w oczy i się uśmiechnął. Odwzajemniłam.

~~

Zatrzymaliśmy się pod domem G. Dziwne. Myślałam, że ten dzień spędzę w swoim mieszkaniu. Wysiadłam z auta, gdy chłopak otworzył mi drzwi. Weszliśmy do domu.

- Hejka! - wpadła mi w ramiona Wika.

- Część Wikusia, co tam u ciebie?

- To ja powinnam się ciebie pytać. Lepiej się czujesz.

- Tak, dużo lepiej. Dziękuję że pytasz, to miłe - uśmiechnęłam się szczerze do dziewczyny. Miałam z nią super kontakt.

- Chodź, mamy dla ciebie niespodziankę. Tylko nie podglądaj.

Ktoś zasłonił mi oczy rękami. Bartek. Rozpoznałam po wodzie kolońskiej. Szłam przed siebie, podążając za głosem Wiki. Potknęłam się, ale Bartek złapał mnie w talii.

- O matko! Gengar! Zły pies, chodź tu - czyli o niego się potknęłam. Zaśmiałam się.

- Okej, otwieraj! - krzyknął Patryk.

Bartek zdjął ręce z moich oczu, a ja potrzebowałam chwili, aby przezwyczaić się do światła. Przede mną zauważyłam duży baner, na którym pisało „Witaj w domu Karola!", a wokół niego było pełno balonów w różowych odcieniach.

- Boże, kochani! Nie musieliście. Dziękuję bardzo! - przytuliłam każdego po kolei. Czułam łzy szczęścia, spływające po moich policzkach.

- Co się stało, coś cię boli Karolcia? - zapytał zmartwiony Bartek. Wszyscy jak na znak, odwrócili się w moim stronę.

- Nie, spokojnie. Po prostu, bardzo się cieszę, że już jestem z wami. Bardzo miło, poczuć się kochaną - wytarłam łzy.

- To co? Grupowy przytulas! - zawołał świeży. Wszyscy się objęliśmy i zawołaliśmy - Genzie, genzie, genzie.

- Mamy dla ciebie jeszcze jedną niespodziankę. A z resztą, chodź sama zobaczysz.

Wyszliśmy za Faustyną po schodach na górę. Podeszliśmy do drzwi, za którymi nie miałam pojęcia co się znajdowało.

- Dogadaliśmy się z właścicielami domu i pozwolili nam na mały remont - zaczęła Fausti - Więc, zamieniliśmy schowek na twój nowy pokój!

- Co! Boże jesteście kochani! Jest piękny!

Cieszyłam się, że mam swoją przestrzeń w tym wielkim domu. Faustyna zrobiła zdjęcie pokoju zanim weszliśmy i wstawiła na relację.

Zaraz zaraz

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Zaraz zaraz.

- A co z tamtym mieszkaniem? Przecież tam mieszkam.

- Już nie, skarbie - odpowiedziała mi Wikusia.

- Ale moje rzeczy..

- Wszystko jest wzięte. Rozpakowaliśmy cię w miarę, ale jeśli ci coś nie pasuje, to sobie pozmieniaj. To twój pokój - powiedziała Fausti, na co ja wpadłam jej w ramiona.

- Ile to musiało wszystko ważyć, haha - zaśmiałam się.

- Karolcia, po coś mamy te mięśnie - powiedział świeży, na co wszyscy chłopacy napięli bicki.

- A auto Bartka okazało się być bardzo pakowne. Nie tylko dobrze wygląda, ale też pomieści całe twoje mieszkanie - przyznał Patryk.

Weszliśmy do środka, a ja zaczęłam rozglądać się po pomieszczeniu. Wszystkie moje kosmetyki było schludnie poukładane na toaletce, to samo z ubraniami. Moja szafa nigdy nie była tak czysta.

Popatrzyłam na genziaków, którzy zajmowali się rozmową. Uśmiechnęłam się. Byłam tak wdzięczna za to, że ich spotkałam, za to że tak ciepło mnie przyjęli i za to że byli przy mnie w najgorszych chwilach. Kochałam tych ludzi.

- Dziękuję.

🤍649 słów
Przepraszam za nie wstawianie rozdziałów, ale w moim życiu działo się wiele i nie miałam czasu. Wiem, że to żadne wytłumaczenie i powinnam wywiązywać się z danego wam słowa, ale chce być z wami szczerą. Jeszcze raz przepraszam i mam nadzieję, że rozdział się wam spodoba.
~OczytanaCara🫶🏻

Zapomnijmy o sobie [18+] Bartek Kubicki #1 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz