Minęła godzina. Cała godzina pełna martwienia się i całej paczki papierosów, że aż Edgar nie miał czego palić... Nos nie był złamany, ale miał dłuższą chwilę w nim tampon, aby nie krwawił nadmiernie. Fang zdawał się zasnąć z przemęczenia. Co jeśli stanie mu serce? Co jeśli już nie wstanie? Trzymał lekko jego rękę, patrząc na zrelaksowaną twarz... Chociaż nie umrze, bo był po prostu nadmiernie poobijany.
— Nie umieraj mi tu jeszcze, dobrze?
Szeptał, oczekując odpowiedzi. Maisie mówiła, że będzie okej, Buster przytakiwał... Edgar? On sam był pewny, ale... Nie umiał sobie zaufać. Telefon nagle mu zawibrował, a połączenie od Colette rozświetliło ekran. Akurat teraz, szlag.
— Co? Jestem trochę zajęty... — Spytał.
— Minutę mnie nie było i parówek nie ma! Nie mam leków, fakt, ale przysięgam, że ich nie zjadłam! Ani nie wydawało mi się, one serio zniknęły!
— Za co tyle tego mam, ja pierdole... — Wyszeptał, odwracając wzrok i wzdychając. — Będę dziś rano na zmianie i pomyślimy co z tym. Wkurwiają mnie te parówki — dodał i czekał.
— Tylko mówię... Dobranoc...
Rozłączyła się, a on przytulił do swojego policzka lekko ciepłą dłoń ukochanego. Patrzył na jego twarz, kiedy reszta spała. Mimo to, ku zdziwieniu, w końcu obok niego klęknął Buster, bez słowa patrząc na przyjaciela.
— Co właściwie się stało? — Wydusił, patrząc na jego bandaże.
— Znalazłem go już naprutego w klubie... Mieliśmy znaleźć dilerkę, ale wtedy okazało się, że to klub tego całego Chestera i zaczął go bić „za karę" wkroczenia na JEGO teren...
Rudy nie odpowiadał, patrząc w dół...
— Żałuje, że nie byłem w stanie mu pomóc — wyszeptał, zerkając na Edgara — jest głupiutki, narzeka i nas niezmiernie wkurza, ale... Robimy to samo, dlatego tak siebie kochamy — dodał.
— Domyślam się. Nikt mnie nie słuchał kiedy krzyczałem... Bogu dzięki, że znalazłem Emz.
Buster pokiwał głową.
— Jak wyglądała ta dilerka? — Spytał, niepewny, czy to na miejscu.
— Fioletowe włosy i fioletowy top... — Popatrzył na niego, jakby miało to znaczenie?
— O ja cię pierdole — zakrył usta — przecież to ta od Chestera. Wiedziała, że... Zaplanowali to chuje!
— Fang, ty idioto...
Zaśmiał się pod nosem i popatrzył na niego, lekko gładząc go po policzku... Buster uśmiechnął się głupio i popatrzył w bok.
— Nieźle z nim masz... — Podsumował.
— Wiem, ale... — zatrzymał się — kocham tego debila. Kocham go.
— On Ciebie też. Ja wiem, nie mówi może Ci tego dużo, ale nam tak. Docenia każdy dzień, chcę być obok Ciebie i Cię broni, jest w Tobie naprawdę zakochany... — Oznajmił, uśmiechając się do Fanga.
— To słodkie... — Na policzkach Edgara pojawił się rumieniec.
Wtedy Kieł mruknął i lekko uchylił oczy, patrząc na nich. Oczy nadal przekrwione, ale meta już nie tak bardzo w krwi...
— Boli... Kurwa... — Jęknął.
— Żyjesz! Jak dobrze! — W wyższym coś pękło i rzucił się na niego ze łzami, przytulając go pełny radości, a Buster zachichotał.
— Ostanie co pamiętam to Chester... Czy ten zjeb już się odwalił?
— Na chwilę. Pobił Cię, ale już dobrze... Pomożemy Ci następnym razem. Omijaj ten klub i dilerkę. — Wtrącił się Buster, kiedy Edgar całował go po policzkach. Zupełnie jakby go podmienili...
Pokiwał głową.
— Kocham Cię... Tak bardzo Cię kocham, błagam... Fang, nie rób już tak więcej... — Wydusił Edgar, jąkając się właściwie bez powodu, a Fang uśmiechnął się i lekko go ucałował, uśmiechając się.
— Tak... Ja Ciebie też...
//
Nie, że jakieś gwiazdki czy dopiski tu były, ale to taki checkpoint ff. Kocham Bustera!!! Mój silly goofy guy.
CZYTASZ
[🕷️] Sausage Empire - FanGar.
Fanfiction[✮] Sausage empire, fangar. __________________ ׂׂૢ་༘࿐ ┊ ⋆ ┊ . ┊ ┊ ┊ ┊⋆ ┊ . ┊ ┊ ⋆˚ ✧. ┊ ⋆ ★ „Edgar to zmęczony życiem pracownik żabki, mający nadzieję, że to zmieni jego monotonne życie...