08 - Tatuaż i szlug.

16 4 0
                                    

— Przepraszam za głównie Fanga... Zakochał się i jak Cię widzi to szaleje — westchnęła — przynajmniej wiem, kogo ratować przed ludźmi... Bo podobno zaatakował Cię jakiś inny gangus?

— Racja. A naćpany Fang mnie uratował... Żebym potem ja go nocował. — Jęczał nadal pod nosem, jak najciszej się dało.

Wtedy zauważył jak ta sama nawiedzona dziewczyna zagaduje Maisie, a potem dołącza się do nich Buster. A prawie cały szary chłopak podchodzi do tej, która trzymała Fanga... Bo aktualnie trzymała jego włosy, kiedy patrzył na kałużę swoich wymiocin.

— To dziwne. Chyba mamy konkurencję — podsumowała, kiwając głową — dzięki, przekaże!

I odeszła, a do Edgara uśmiechnął się jakiś dziwny umięśniony Hiszpan. Wzdrygnął i już miał iść dalej, kiedy zobaczył przed sobą jakiś dziwny cień... A może też miał schizofrenię? Zamarzł bez ruchu... Wtedy rzucił się na niego Kieł, obejmując od tyłu.

— Kochanie, chodź z nami do klubu, nie daj się prosić... — Uśmiechnął się lekko, opierając brodę o jego ramię. Pokiwał głową na tak, pokazując, że w sumie pójdzie... Drink nie zaszkodzi.

Przy okazji, zauważył, że na tyle nieśmiertelnika Fanga ma, poza normalnymi informacjami na takim naszyjniku, napisane kolorami biseksualnej flagi „LGBT"... Ale nie skomentował tego. Poszedł z tłumem, starając się nie wchodzić zbytnio w fabułę i konwersa mafii osiedlowej, z którego osiedla wyszli.

No i trafili do klubu. A Fang chciał poszpanować swojemu ukochanemu i postawił mu drinka, skupiając uwagę na nim. Jednak w ciszy... Edgarze zaczeła aż przeszkadzać.

— To... Zrobiłeś sobie tatuaż... Dla mnie? — Dopytał.

— Mhm! Zobacz! — Uśmiechnął się, pokazując mu nadal te same, marne przebite strzałą serce i „E" w środku.

— Czemu po pijaku? Inne masz już lepsze... — Dodał, oglądając krzywe linie.

— Och przestań!

Uśmiechnął się. To prawda... Inne tatuaże wyglądały lepiej, profesjonalnie. Yin-yang i króliczek playboya na ramieniu i chińskie znaki pod obojczykiem, które odsłaniała jego koszulka.

— A te znaki? — Zapytał Edgar, pokazując na obojczyk.

— Oznaczają „kung-fu" po chińsku... Czytasz jako „Gōng fū" — wymówił z akcentem, co zdziwiło chłopaka.

— Jesteś z Chin? — Spytał, dopijając drinka.

— Och! Tak... Tylko urodę mam po mamie polce. Tata mówił, że była piękna... Ale mniejsza!

Zapadła cisza, a wyższy uśmiechnął się, znowu zakrywając twarz swoim szalikiem... Chociaż niesamowicie zaciekawił go temat... A Kieł odwrócił wzrok na ziemię. Widząc to, wstał od baru i pociągnął go pod ścianę, gdzie oglądali z daleka imprezę, nadal będąc jej częścią.

— Wiesz... Jestem zmęczony. — Wyszeptał Edgar, opierając głowę o piąstkę i przybliżając do siebie kolana.

— Możesz się oprzeć... — Zaczął.

— Nie zasnę tu... Odprowadzisz mnie? — Spytał i wstał, idąc do wyjścia.

Stanął i czekając na kolegę, zapalił papierosa.

— Palisz?

— Nie wiedziałeś? Na coś trzeba umrzeć... — Lekko się uśmiechnął, a Fangowi alkohol podszedł pod gardło.

— Dasz jednego? — uśmiechnął się — w zamian to możemy iść do mnie, jest bliżej. Tylko mieszkam z Busterem i Maisie... Śpią teraz i są na kacu, ale wiesz...

— Skoro nie mieszkasz w melinie to śmiało — dał mu papierosa, wyjmując zapalniczkę, która ku zdziwieniu nie chciała dać ognia — cholera...

Kiedy więc gangus włożył do ust szluga, Edgar pochylił się i zakrywając z jednej strony jego twarz, odpalił mu jego papieros, zaciągając się swoim... Na policzkach tego niższego pojawił się blady rumieniec, przez co wyjął telefon...

I poszli.

— Zanim spytasz... Tak, wolę vape'y. Ale Maisie mi wypaliła i nie miałem jak kupić...

Patrzył w telefon, idąc powoli ulicami... W końcu Edgar skończył palić i popatrzył w górę. Zachmurzone niebo...

[🕷️] Sausage Empire - FanGar.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz