31 - Narnia w lodówce.

11 3 0
                                    

Godziny nabrały te bardziej nocne. Jednak nie zatrzymało to pracowników, ale... Zaczął dokuczać im smród. Okropny, silny smród jakby coś u nich w najlepszym przypadku zdechło. W końcu i Edgar się poddał i poszedł do lodówki, z której wydobywał się odór. Otwierając lodówkę... Nie było tam nic. Wtedy znowu poczuł silniejszy zapach... Podszedł zaciekawiony za lodówkę... To tam.

— Colette! — Wydarł się całą swoją energią życiową.

— Coooo!!! — Odkrzykneła zza kasy, idąc do niego.

— Jajco, chodź tu — odparł i zaczął odsuwać lodówkę. Przyjaciółka, widząc to, zaczęła ją pchać od drugiej strony.

W końcu udało im się, a tam stały drzwi. Małe, ale człowiek wejdzie. Colette uśmiechnęła się w przerażający sposób i otworzyła drzwi, od razu wchodząc, ale smród uderzył ją mocniej i od razu się cofnęła, ciągnąc za sobą Edgara. Na dole, na małych schodach leżał człowiek. Nieżywy, w kałuży krwi.

— Ja pierdole — Edgar złapał się za usta i popatrzył, podchodząc. — Draco?

— Ten gwiazdor? Zawsze chciałam to zrobić! Zróbmy mu sekcję zwłok! Proszę — Colette kucnęła odwracając ciało na plecy.

— Czy Ciebie pojebało? Zostawisz odciski! Skąd pewność, że to Draco?

— Draco miał tatuaż... Na brzuchu...

— Nie będziesz go teraz rozbierać, racja? Zresztą kobieto, to są nadal zwłoki!

Nie odpowiedziała, przyglądając się mu... Dość dokładnie. Delikatnie odsuwała materiał... Tatuażu ani śladu. Wzdrygnęli się, rozglądając. Na końcu były kolejne drzwi.

— To nie on! Hej, czy tam...

Urwała, bo Edgar podszedł pod drzwi, oglądając papierek, który był do połowy wciśnięty pod drzwi.

— Co robimy? Dzwonimy na — zaczęła, ale wtedy przypomniała sobie, czemu to zły pomysł — Fang...

— Fang? Nie... Lepiej nie. Chwila.

Na papierku było napisane „Niestety nie Draco. Sprzedać na organy. Zdrowy, czysty". Jego oczy rozszerzyły się nieco. Pchnął drzwi, a te otworzyły się lekko skrzypiąc, a wraz z nimi poczuł zioło, zapach uderzył w niego. Ja cię pierdole, to przecież plantacja!

Zamarzł, a za niego podeszła Colette, która też się zdziwiła sytuacją... Cofnęła się i złapała za nos, śmierdziało ostro, a do tego te zwłoki. Jednak Edgar zaciekawił się i powoli wszedł, oglądając sadzonki, a raczej krzaczki konopi. Ciekawy widok, doprawdy... I to cały czas pod ich nosami. Cóż, nietypowe to mało powiedziane...

Wtedy zza drugich drzwi rozległ się hałas. Edgar nigdy nie wybiegł z żadnego pomieszczenia szybciej. Jakby go poparzyło. Usłyszał jakieś bulgotanie za drzwiami i cichy śmiech. Kobiecy głos... Szybko wyjął telefon i mimo iż sami z Colette ledwo to słyszeli to nagrywał. Wtedy wrócili do żabki, a on zasunął drzwi.

— O kurwa — to jedyne co mógł powiedzieć.

— Domyśliłbyś się? Pod nosem mamy plantacje... — Dziewczyna zaczęła myśleć, co u niej mimo wszystko zdarzało się raczej rzadko.

— To wszystko jest chore.

— Myślisz, że Griff o tym wie? W sumie to jego sklep...

— Na pewno wie, błagam Cię! — Przekonywał przyjaciółkę...

— W sumie, spytać warto... — Mruknęła.

— Jesteś głupia myśląc, że Ci odpowie...

///

Ogl to ostatni rozdzial jaki mialem napisany, wiec regularnosc pojdzie na wakacje... Pisze te nowe rozdzialy czesto, ale rownie czesto trace wene, wiec no jak bedzie to bedzie :p

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 07 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

[🕷️] Sausage Empire - FanGar.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz