Chciałam pożegnać się ze swoim starym życiem. Naprawdę tego chciałam, chociaż cholernie tęskniłam za poczuciem wolności, jakie dawała mi jazda na motocyklu. To ona sprawiała, że czułam kontrolę nad swoim życiem, ale już nigdy miałam jej nie odzyskać. Oczywiście mogłabym zrezygnować ze swojego postanowienia i usiąść znów za kierownicą jednośladu, ale to nie było takie proste. Za każdym razem, gdy tylko pomyślałam o jeździe powracały do mnie obrazy z ostatniego wyścigu, a przez to brakowało mi tlenu w płucach i najnormalniej w świecie dusiłam się. Co by się stało gdybym jednak spróbowała?
Wolałam sobie nawet tego nie wyobrażać.
Przez trzy miesiące, pod czujnym okiem doktor Daniels, starałam poskładać się do kupy i wrócić do życia. Po przyjęciu do ośrodka byłam martwa w środku i zachowywałam się jak zombie. Jadłam nie czując smaku posiłków i słuchałam rozmów innych nie mając pojęcia o czym mówią. Mój mózg nie funkcjonował prawidłowo i przeszłam ciężką drogę, żeby być w miejscu, w którym się teraz znajduję. Podjęłam ciężkie decyzje i pogodziłam się z nimi, a teraz w realizacji moich celów przeszkadza mi pewien chłopak.
Nie wiem, dlaczego Jay, obrał sobie mnie za cel. Przecież na dobrą sprawę nie zrobiłam mu nic złego. To, że stanęłam przy jego motocyklu i dotknęłam go zupełnie nieświadomie, nie daje mu prawa do tego by mnie prześladować. Niestety on zdaje się mieć inne zdanie w tym temacie.
Przez tydzień nie spotkałam nikogo z ekipy. To był tydzień spokoju, dzięki któremu zdołałam poukładać sobie parę rzeczy w głowie. Miałam nadzieję, że chłopak sobie odpuścił i znalazł jakieś lepsze zajęcie, bądź inną ofiarę. Nie unikałam wyjść z domu i w sumie miałam wrażenie, że w ogóle nie ma go w mieście. Zresztą coś mogło być na rzeczy, bo wujek mówił, że Destiny wzięła sobie niespodziewanie wolne. Nie miałabym nic przeciwko temu, żeby całkowicie wyniósł się z Lengly, a ja odzyskałabym upragniony spokój.
Niestety to była tylko cisza przed burzą.
Jay postanowił przejść na wyższy poziom i wczoraj wieczorem o mało nie zeszłam na zawał, gdy chciałam zasunąć rolety w swoim pokoju. Ten psychol, siedział na swoim motocyklu, zaparkowanym po drugiej stronie ulicy i wpatrywał się w moje okno. Przez moment myślałam, że mam omamy, bo ostatnio za dużo o nim myślałam, ale przerażona Trina, którą poprosiłam o pomoc, tylko potwierdziła, że to prawda.
Pieprzony Jay siedział przez półgodziny i obserwował nasz dom. Przyjechał punktualnie o dziewiętnastej, czego dowiedziałam się od kuzynki, bo usłyszała ryk silnika przez otwarte okno. Gdy obserwował nasz dom był jak posąg. Nie ściągnął nawet kasku, tylko tępo wpatrywał się w mój taras, co mogłam dostrzec przez uchyloną szybkę jego wizjera. Byłam przerażona, że może włamać się do domu, dlatego co chwilę sprawdzałam, czy po drugiej stronie ulicy nie stoi sam motocykl. Oczywiście chowałam się za zasłonami by pozostać niezauważoną.
Wiem, że w ten sposób próbował mnie zastraszyć i byłabym kłamczuchą gdybym powiedziała, że mu się to nie udało. Całą noc nie zmrużyłam oka, bo wpatrywałam się w drzwi balkonowe i czekałam, aż chłopak przez nie przejdzie. Nie odważyłam się zgasić lampki nocnej, a pod poduszką trzymałam ciężką, szklaną nagrodę, którą razem z drużyną cheerleaderek zdobyłam w pierwszej klasie liceum. Miała za zadanie posłużyć mi jako broń.
Na szczęście obyło się bez jej użycia.
Cały dzień chodziłam jak zombie przez niewyspanie, dlatego dzisiaj postanowiłam nadrobić stracony sen. Po południu wzięłam szybki prysznic i już po osiemnastej leżałam wygodnie w łóżku. Planowałam obejrzeć jakąś odmóżdżającą komedię i odpłynąć w ramionach Morfeusza do upragnionego raju.
CZYTASZ
The Road To New Life | ZAKOŃCZONE |
Teen Fiction~~ Jedna noc potrafi zmienić całe życie i boleśnie się o tym przekonałam...~~ Życie Nikki kręciło się wokół szybkich motocykli, nielegalnych wyścigów i chłopaka, który był jednym z najlepszych kierowców w Nowym Jorku. Jako siedemnastoletnia dziewc...