Rozdział dwunasty

1.7K 47 6
                                    

W sobotę nie potrafiłam znaleźć sobie miejsca. Całą noc nie spałam, bo setny raz analizowałam, czy moja obecność na wyścigu to dobry pomysł. Bałam się powrotu do tego świata jak cholera, a koszmary, które pojawiały się, gdy tylko zamykałam oczy nie pomagały w podjęciu decyzji. Gdzieś w głębi siebie pragnęłam tam być, nie tylko dlatego, że tęskniłam za motocyklami, ale chciałam też przełamać swój lęk.

Na szczęście miałam przy sobie kuzynkę, która jak tylko usłyszała, że mam wątpliwości sprowadziła mnie do parteru. Przypomniała mi słowa doktor Daniels i wytknęła, że sama, ubiegłego wieczoru, postanowiłam pójść na wyścigi. Końcowym argumentem było to, że beze mnie wujek jej nie puści na wieczorne wyście. Oczywiście on nie może wiedzieć, gdzie naprawdę się udajemy, a ona koniecznie musi kibicować Destiny.

Ha! Chyba sama nie wierzyła, gdy mówiła o D, ale nie zamierzałam jej męczyć z powodu chłopaka, w którym jest ewidentnie zadurzona. Zastanawiałam się jednak czy działa to w obie strony. Dlatego postanowiłam bliżej przyjrzeć się relacji Trina - Seth i być może to pozwoli mi na zachowanie zdrowego rozsądku podczas dzisiejszej imprezy.

Wujkowi powiedziałyśmy, że jedziemy do JJ i wrócimy późno. Na szczęście nie miał z tym żadnego problemu i nawet ucieszył się, że dołączę do dziewczyn. Wiedziałam, że bardzo się stara, żebym odnalazła się w tym mieście i każde moje wyjście z kuzynką sprawiało mu radość.

Gdyby tylko wiedział co planowałyśmy...

Koło godziny szesnastej wyszłyśmy z domu i Monsterem pojechałyśmy do JJ. Dziewczyna przywitała nas z szerokim uśmiechem na twarzy i od razu zaprowadziła do swojego pokoju.

- Dobra, suki, musimy się ogarnąć tak, żeby innym opadły szczęki. – rzuciła wchodząc do garderoby.

Przed wyjściem z domu zapakowałyśmy do torby rzeczy, w które miałyśmy się przebrać na imprezę. Nie wiem dlaczego Trina zabroniła mi iść w bluzie, a przecież to nieodłączna część garderoby każdego bikera i nalegała, abym ubrała skórzaną kurtkę. Po długich namowach uległam dziewczynie, a przekonała mnie do tego mówiąc, że im bardziej wpasuję się w towarzystwo, tym mniejszą uwagę będę na siebie zwracać.

- Czemu właściwie mają komuś opadać szczęki? – zapytałam nie wiedząc dokładnie kogo ruda planuje rzucić na kolana.

- Nasza mała Katerina, planuje poprosić kogoś o lekcje jazdy na motocyklu. – rzuciła rozbawiona wychylając się zza drzwi. – Musi dobrze wyglądać, żeby ten ktoś nie mógł jej odmówić. – poruszyła sugestywnie brwiami, co tylko mnie rozbawiło.

- Zamknij się Jenifer. – Trina krzyknęła i z purpurą na twarzy wparowała do garderoby dziewczyny.

Obie zniknęły mi z oczu, ale zmieniłam to ruszając za kuzynką. JJ siedziała na podłodze i grzebała w jakimś pudle, a przyjaciółka mierzyła ją surowym wzrokiem. Wkurzona Trina wyglądała niesamowicie śmiesznie, więc nie mogłam powstrzymać się przed parsknięciem śmiechem.

- Z czego się śmiejesz? – swoją złość przekierowała na mnie.

- Spokojnie. – uniosłam dłonie w obronnym geście. – Po prostu przyznaj, że lecisz na Setha i miejmy to z głowy.

- Co? – jeszcze bardziej się oburzyła i zaczęła niespokojnie tupać nogą. – JJ się wygadała?

- Przecież to widać gołym okiem Trina. – wzruszyłam ramionami. – Wgapiasz się w niego jak tylko jest w pobliżu i mam wrażenie, że on w ciebie też...

- Naprawdę? – w jej głosie dało się usłyszeć nutkę nadziei.

- Naprawdę. – zgodziła się ze mną JJ. – Tylko jest na tyle głupi, że boi się zaprosić cię na randkę. – westchnęła teatralnie.

The Road To New Life | ZAKOŃCZONE |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz