Rozdział siódmy

1.6K 53 7
                                    

Czułam się dziwnie idąc u boku tych ludzi. Kto by pomyślał, że właśnie przy nich poczuję się bezpiecznie? Na pewno nie ja i z całą pewnością, gdybym chociaż tak pomyślała jeszcze kilka dni temu, kazałabym uderzyć się w twarz i otrząsnąć. Teraz nawet nie czułam się przy nich niezręcznie. To dziwne jak jedna sytuacja potrafi wszystko zmienić.

Jay szedł na przedzie jak prawdziwy przywódca i prowadził swoje stado. Za nim podążał Tim, Ben i Sam, a u mojego boku dzielnie kroczyła Destiny i Seth. Dziewczyna co chwilę łypała na mnie oczami, sprawdzając czy dalej jestem z nimi obecna. Ja znowuż swoje spojrzenie wbiłam w szerokie plecy Jay'a, które idealnie opinała biała, bawełniana koszulka.

Co chwilę wracałam wspomnieniami do sytuacji w łazience i tego jak łagodny był wtedy chłopak. A to, że sprawił, że mu zaufałam i sama go dotknęłam było dla mnie kompletną abstrakcją. Co więcej ten dotyk nie bolał jak wszystkie inne. Czułam się dziwnie, a wszystko czego przy nim doświadczałam, było nowe i nie do pojęcia przez moją biedną głowę. Chciałabym wiedzieć o czym teraz myślał, ale niestety nie posiadłam jeszcze takiej supermocy.

- Nikki, może powiesz nam coś o sobie? – zagadnął mnie Seth, a ja zauważyłam jak ramiona Jay'a się napinają. – No wiesz, w sumie nic o tobie nie wiemy, poza tym, że jesteś z Nowego Jorku i nie lubisz jak ktoś cię dotyka. – w jego głosie nie słyszałam pretensji, raczej ciekawość.

- Przestań. – Destiny uderzyła go łokciem w żebra, na co chłopak cicho zaskomlał.

- W porządku. – uśmiechnęłam się łagodnie do dziewczyny. – Co chciałbyś wiedzieć Seth? – zapytałam chłopaka, który pojawił się po mojej prawej stronie.

Zdawało się, że uciekał od dziewczyny, która szła przy moim drugim boku, a ja dzięki temu zyskałam okazję, by lepiej mu się przyjrzeć.

Seth miał długie blond włosy, które zazwyczaj wiązał w kucyk na czubku głowy. Niebieskie oczy idealnie kontrastowały z jego opaloną skórą. W kąciku ust miał uroczy mały pieprzyk, od którego ciężko było oderwać wzrok, szczególnie gdy się uśmiechał. Był równie wysoki co reszta chłopaków z ekipy i tak samo dobrze zbudowany.

- Może zacznijmy od tego, ile masz lat? – uśmiechnął się promiennie, bo chyba zauważył, że mu się przyglądam, a to sprawiło, że wróciłam na ziemię.

- W tym roku, w październiku, skończę osiemnaście lat. – odpowiedziałam.

- Czyli teraz pójdziesz do ostatniej klasy, tak?

- Niezupełnie. – pokręciłam głową. - Przez śmierć rodziców zawaliłam ostatni rok w szkole i opuściłam masę egzaminów, więc w tym roku będę powtarzać trzecią klasę. – spojrzałam na chłopaka, który wyraźnie się zmieszał. – Co jest?

- Nie wiedziałem, że twoi rodzice nie żyją, wybacz. – zaczął niespokojnie drapać się po głowie.

- W porządku. To nie jest tajemnicą. Zginęli w wypadku, a ja musiałam zamieszkać ze swoim wujkiem.

- Pieprzenie. – głos Jay'a przerwał moją wypowiedź. – Jak zginęli? – zapytał spoglądając na mnie przez ramię, ale nie słyszałam wrogości w jego głosie.

- Zginęli w wypadku. – powtórzyłam.

- Jay, daj spokój. – Destiny powiedziała ostro.

- Jak tam sobie chcecie. – rzucił i przyśpieszył kroku.

- A ty Seth, ile masz lat? – zapytałam wracając do rozmowy z chłopakiem.

- Ja mam dwadzieścia, Destiny i Ben dwadzieścia jeden, a reszta po dwadzieścia dwa lata. – odpowiedział jakby recytował regułkę.

The Road To New Life | ZAKOŃCZONE |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz