Wracając do domu nie potrafiłam zapanować nad szalenie bijącym sercem. Spotkanie z panem Stevensem nie należało do przyjemnych, a spokój, który pozorowałam był niczym innym jak grą aktorską. Do tej pory nie wiem jak udało mi się zapanować nad mimiką i zachowałam się jak rasowy pokerzysta. Dziwi mnie to, że Stevens mimo swojego uzależnienia od hazardu nie przejrzał mnie na samym wstępie. Zapewne był słabym graczem, a to tłumaczyłoby jego problemy finansowe.
Mimo roztargnienia nie zapomniałam poinformować Jerrego o statusie sprawy i duma jaką usłyszałam w jego głosie utwierdziła mnie w przekonaniu, że postąpiłam słusznie. Wręcz rozpływał się nad moimi zdolnościami aktorskimi i nie omieszkał wspomnieć o tym jak świetny był mój tato w takich sytuacjach. Zapewne talent odziedziczyłam po nim.
Po rozmowie z Jerrym byłam już w znacznie lepszym humorze. Uspokoił mnie gdy powiedziałam o groźbach Stevensa i zapewnił, że jestem bezpieczna. Kiedy znajdą prawdziwe dowody na nielegalne poczynania mężczyzny nie będzie miał innego wyjścia jak tylko odpuścić. W końcu zaczęłam cieszyć się z tego, że posłałam go do diabła.
Zaparkowałam samochód na podjeździe i przypomniałam sobie, że przecież na pace mam swoje nowe meble, które trzeba będzie przetransportować do domu. Postanowiłam wnieść lżejsze rzeczy, a z resztą poczekam na powrót wujka Carla. Trina za godzinę miała kończyć swoją zmianę, ale raczej we dwie nie wniosłybyśmy sofy ogrodowej na piętro. Jedna z nas musiałaby posiadać dar telekinezy, a z tego co pamiętam żadna nie otrzymała takiego błogosławieństwa. No chyba, że coś się zmieniło przez te kilkanaście minut, w których się nie widziałyśmy.
Wysiadłam z samochodu i od razu pożałowałam, że opuściłam klimatyzowaną przestrzeń. Było południe więc słońce grzało w najlepsze. Jak zwykle miałam na sobie długie spodnie i bluzę z kapturem więc jedyne o czym marzyłam to wyskoczenie z tych ciepłych ubrań.
Weszłam do domu wcześniej otwierając drzwi kluczem i od razu udałam się do swojego pokoju. W garderobie natychmiast zrzuciłam z siebie ubrania i przyglądając się w lustrze zauważyłam, że moje blizny na plecach stają się coraz bledsze. Dalej odróżniały się od skóry, ale trochę mniej rzucały się w oczy. Teraz miały kolor pudrowego różu więc istniała nadzieja, że kiedyś będą ledwo zauważalne chodź obie rozpoczynały się od karku i zahaczając o dwie łopatki kończyły się przy linii majtek.
Bojąc się, że przykre wspomnienia powrócą odeszłam od lustra i sięgnęłam na półkę z luźnymi domowymi rzeczami. Miałam zamiar trochę popracować więc najodpowiedniejsze wydały mi się ciemne bawełniane spodenki oraz biały najzwyklejszy top na ramiączkach. Nie przeszkadzało mi nawet to, że przebijał przez niego mój czarny stanik. Byłam w domu i chciałam czuć się swobodnie.
Po wrzuceniu zdjętych ubrań do kosza na pranie wzięłam się za skanowanie dokumentów, które miały trafić do Jerrego. Wszystko robiłam telefonem, bo tak było mi najwygodniej, ale zanotowałam w głowie, że drukarka z kserem również by się przydała. Nie żebym planowała jeszcze kogoś szantażować, ale gdy wrócę do szkoły mogę jej potrzebować.
Jerry potwierdził mi krótką wiadomością, że otrzymał potrzebne dokumenty i już jutro zacznie działać w tej sprawie, ale muszę podesłać mu jeszcze oryginały kurierem. Dopiero gdy sprawa zostanie zamknięta na drodze sądowej Jay otrzyma potwierdzenie, że jest prawnym opiekunem Melody. Planowałam mu to przekazać przy najbliższej okazji, ale jak na razie nie zapowiadało się żebyśmy mieli się spotkać.
Po załatwieniu papierkowej roboty i zamówieniu kuriera, który ku mojemu zadowoleniu miał pojawić się jeszcze dzisiaj zeszłam do kuchni, żeby napić się soku i dać sobie chwilę na odsapnięcie. Zimny napój przyjemnie ochłodził moje ciało dzięki czemu poczułam większą motywację do działania.
CZYTASZ
The Road To New Life | ZAKOŃCZONE |
أدب المراهقين~~ Jedna noc potrafi zmienić całe życie i boleśnie się o tym przekonałam...~~ Życie Nikki kręciło się wokół szybkich motocykli, nielegalnych wyścigów i chłopaka, który był jednym z najlepszych kierowców w Nowym Jorku. Jako siedemnastoletnia dziewc...