two

209 4 0
                                    

Obudziłam się rano. Miałam w nocy koszmary związane z wczoraj. Poszłam do łazienki umyć zęby. Jak wyszłam w moim pokoju stał Blaise. Przytuliłam sie do niego choć to u nas rzadkość. Zeszłam na duł zrobić śniadanie i ogarnąć mieszkanie. Dzisiaj około 20 mieli po nas przyjechać nowi opiekunowie. Żaden z nas nie był jeszcze pełnoletni (w Anglii pełnoletniość osiąga się po ukończeniu 21 lat). Nasz dom miał zostać sprzedany a pieniądze za niego zostaną wyliczone po równo nam obydwoje.

Po zjedzeniu poszłam ogarniać się i powoli pakować. Miałam dużo rzeczy do zabrania. Moji rodzice zawsze mili zapasowe walizki. Spakowałam w nie wszystkie swoje rzeczy. Zostawiłam tylko przebranie w którym pojadę i mała kosmetyczkę z kosmetykami. Udało mi się zmieścić w dwie ogromne walizki. Miałam problem z ich ściągnięciem więc pomógł mi Blaise. Zabrałam też cenną biżuterię mojej mamy.

Dochodziła 19.30 ja czytałam w tym czasie książkę ale musiałam się przebrać, pomalować i sprawdzić czy wszystko Wzięłam. Ubrałam biały obcisły golf i szerokie niebieskie jeansy do tego białe buty nike. Zrobiłam lekki makijaż I pokręciłam delikatnie włosy. Spakowałam do torby jeszcze ładowarkę do telefonu, laptopa, książkę którą czytałam i kosmetyczkę wraz z lokówką.

Byłam gotową. Razem wyszło 4 walizki i 2 duże torby. Zabraliśmy dużo pamiątek, jedzienie które się by zmarnowało i Nasze rzeczy. Usiedliśmy na kanapie. Po woli dochodziła 20. Na dworze było jeszcze widno o była końcówka sierpnia. Po chwili usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć a moim oczom ukazał się mężczyzną w czarnym garniturze.

-Dzień dobry. Czy wy jesteście Zabini?-Zapytał.

-Tak to my ale kim pan jest?-Spytałam.

-Kierowcą służącym dla Pana Toma Riddla.-Dodał.-To wasze rzeczy?-Spytał pokazując na stos walizek i toreb.

-Tak.-Odezwał się mój brat staje za mną.

-Dobrze zapraszam was do samochodu wniosę to i ruszamy.-Powiedział.

Spojrzałam na Blaisa a ten swoim wzrokiem kazał mi wyjść. Weszłam do samochodu I sprawdziłam swoją torebkę czy mam wszystko.

Po chwili do samochodu wszedł kierowca.

-Zapnijcie pasy.-Powiedział zanim ruszyliśmy

***

Po godzinę byliśmy prawie na miejscu. Nie jesteśmy po stronie mugoli jesteśmy po stronie czarodziejów. Mijaliśmy różne domu.

-Prawie jesteśmy.-Odezwał się kierowca.

Wjechaliśmy w jakimś uliczke. Domy tam były dość nietypowe. Każdy był czarny i taki ponury. Zwróciłam uwagę na szczególny dom. Stał na końcu ulicy zagradzajc dalszy przejazd. Był ogromny. Wjazdowa bram była cała czrna a każdy metalowy proszek była w kształcie węża, wokół domu był ogromny ogródek. Ogrodzenie wokół porastały równo przycięte krzaki. Na środku stał dom miał czarne marmurowe ściany. Był piękny. Czułam że ten dom jest bardzo niekojący i czuć od niego złom energię. Po chwili kierowca zatrzymał się przed bramą i klikną jakiś przycisk a bramą się otworzyła. Po wiedzie na posesję kierowca wyszedł i otworzył nam drzwi.

-Zapraszam.-Powiedział.

-Dziękuję.-Odpowiedziałam wychodząc z samochodu.

Rozejrzałam się wokół. Pełno było tam ochroniarzy pewnie ludzi Toma. Przyznaje bałam się tego pierwszego spotkania. A co jeśli oni nas nie polubią. Moje myśli przerwał mi pewien głos.

Evil is Coming.        Matteo Riddle Rosanna Zabini Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz