Dziś są moje urodziny. Dalej przezywam wczorajsze słowa Toma. Sprawdziłam telefon czy Matteo mi odpisała ale nie. Wyjęłam książkę z szafki I zaczęłam ją czytać. Było to jakiś romans dwóch uczniów że szkoły. Całkiem ciekawa ale jednak nie moje klimaty. Po jakimś czasie znudziłam mi się i włączyłam sobi nowy serial kryminalny na netflixie. Dochodziła godzina siedemnasta. Wszyscy zapomnieli o moich urodzinach czy udają. Jedyny Lorenzo pytał się mnie wczoraj czy mam dziś urodziny. Chwilę później do pokoju weszła Sophia.
-Cześć.-Powiedziałam nieśmiałe przygryzając dolną wargę.
-Nie ma czasu na gadania.-Powiedziała podchodząc do szafy I wyciągając białą sukienkę z kołnierzem na długi rękaw, czarno niebieską kurtkę typu collage i niebieskie jordany.
-Co wy kombinujecie?-Spytałam.
-Zobaczysz.-Poweidziała rzucając mi ciuchy. Ubrałam się w nie a Sophie założyła pastelowo niebieską sukienkę i białą kurtkę a do tego białe conversy. Sophia wyprostowałam mi włosy I zrobiła makijaż. Gdy zobaczyłam się w lustrze miałam na sobie ful makijaż. Podkład, Korektor, konturowanie, róż. Ładnie zaczesane brwi. I makijaż oka a dokładnie niebieski cień i dwie kreski jedną miała a drugą czarną no i usta miałam pomalowane na bordowo. Usiadłam na łóżku I czekałam aż Sophia się pomaluje. Gdy skończyła wyjęłam jakąś opaskę na oczy i zawazała mi ją. Zeszłam z nią na duł. Najprawdopodobniej wyszłyśmy na zewnątrz. I wtedy zdjęła mi opaskie.
-Niespodzinka.-Krzykneli jednocześnie Rafe, Zane, Draco, Balise, Pancy, Sophia, Astoria, Lorenzo, Theo i Matteo. Co on tu robił. Zresztą nie ważne. Każdy był obrany na niebiesko, biało i czarno. To było jedne z moich ulubionych kolorów. Ucieszyłams się na tą niespodzankę.
-Już myślałam że zapomnieliście dziękuję.-Powiedziałam.
-Dobra ustawimy się do zdjęcia kto chce Ros ty obowiązkowo.-Poweidział Rafe. Nasamym początku wszyscy się zgodzili i jakiś pierwszorocznika z gryfindoru zrobił nam zdjęcie. Dużo zdjęć nam zrobili a na samym końcu postanowili że zrobią nam parowe zdjęcia.
-Nie rozumiem są tu tylko dwie Part a co z resztą?-Spytałam.
-Biędziemy odawać. Wybierz wam kogoś.-Powiedziała Rafe. Potem chłopaki się naradzili. Był to fłupi pomysł ale musiałam jakoś przeżyć.-Dobra mamy wyniki.-Źle to zabrzmiało.-Astoria o Draco a Rasie z Matteo.-Kurwa czemu z nim. Chłopak podszedł do mnie I stanął za mną.-Zane pacałeuj Sophie od góry. Ty Balise przytul Pancy od tyłu w tali Astoria złap jedną raką Draco za kark a ty Draco załap satorie w pasie. Matteo podnieś Ros. Trzymaj to.-Powiedział chłopak dając mi szampana do ręki. Na dworze było cholernie zimno o samą kurtka mi nie wystarczała. Wszyscy oprócz nas zrobiło swoje pozycje.
-Czemy wybrali ciebie?-Spytałam Matteo.
-Nie wiem.-Powiedział.
-Musmymy pogadać.
-Później Rosanno.
-No dalej Ros.-Krzyknał Rafe a Matteo w tym czasie mnie podniósł a ja czułam że widać mi cały tyłwk bo podniosłam mi się sukienka.
-Dupe mi widać muszę się poprawić. -Powiedziałam i zaczął się kręcić prawie Spadając z jego rąk.-Trzymasz mnie zaraz zleca.
-To się tak nie wierć.-Powiedział. Rafe nacyłak nam parę zdjęć. I potem przyjechały dwa samochody. Do jednego wsiadali Rafe, Draco, Astoria I Enzo. Do drugiego Pancy, Blaise, Zane I Sophia a kolejny przyjedzie za chwilę.
-Ej Ros nie jest Ci znimo całą się trzęsiesz.-Zaczał Theo pałac papierosa.
-Przeżyje.-Powiedziałam I odwróciłam ie w stronę Matteo który też wiciagał papierosa z paczki. Chciał mi też dać jednk odmówiłam. Było strasznie zimno ale próbowałam nie pokazywać że jest zimo.
CZYTASZ
Evil is Coming. Matteo Riddle Rosanna Zabini
RomanceEnemies to lovers Pewna czarodziejka Rosanna Zabini która marzy o uczeniu się w Hogwarcie toczyła idealne życie miała chłopaka i przyjaciół a także brat Blaisa Zabini ale w końcu ich piękny świat się skończył. Pewnego dnia dowiedzieli się o tragedii...