fifteen

101 1 1
                                    

Od ostatniej rozmowy z Matteo Minęło sporo czasu a dokładnie dwa miesiące. Nogę miałam już w pełni sprawną a po postrzale została mi już tylko blizna. Miałam szczęście bo rana szybko się zagoiła i nie była niebezpieczna. Przez te dwa miesiące nie zmieniło się zbyt wiele poza tym że Zane zaczął podrywać Sophie która teraz jest zakochana w Lorenzo. Z dziewczynami znów mam sprzeczkę. Rafe I ją do rzeczy się dogadujemy wracz przyjaźnimy. Blaise I Pancy zeszli się a Matteo co jakiś czas znika z Hogwartu szukać ojca. Połowa listopada na zewnątrz widać późną jesień. Właśnie szykowała się na śniadanie. Koniec tygodnia. Piątek.

-Sophia widziałaś moją pomadkę?-Krzyknęłam.

-Nie.-Powiedziała podchodząc do toaletki.

-A moje perfumy?-Spytałam ponownie bo zorientowałam się że brakuje ich na białym blacie toaletki.

-Też nie poszukaj może gdzieś schowałaś.

-Szykalam wszędzie ale niema.

-Dziwne dobra zbierajmy się.-Powiedziała.

W sali głównej przysiedlismy do stołów jednak śniadania jeszcze nie było. Dziwne bo zazwyczaj o tej porze są resztki. Dosiadłysmy się do Rafe, Draco, Blaisa i Zane. Pogodziłam się z Zanem I zostaliśmy przyjaciółmi.

-O co chodzi?-Spytałam.

-Ojciec czeka na wszystkich.-Wymamrotał Rafe.

-Co taki w nie w chumorze?-Spytałam Rafe który siedział przygnębiony.

-Ja i Matteo wczoraj wieczorem mieliśmy dość dużą Kutnie i przegiąłem że słowami...

-Co powiedziałeś?-Spytałam.

-Najlepiej jak by go tu nie było. Ranisz innych a szczególnie...-Zaczał lecz się zatrzymał.

-A szczególnie kogo?-Dopytywałam.

-A szczególnie Ros. Najlepiej jak byś znikną i to teraz. Powiedział tylko że tak zrobi i poszedł.

-Cholera.-Wykrząknełam.

-Czy wszyscy mnie słyszą?-Usłyszeliśmy głos Toma i odwróciliśmy się w jego stronę.- Dobrze a więc tak zbirzają się świta a to oznacza że i też Bal Bożonarodzeniowy. Chciałbym aby z każdego z waszych domów wybrano parę która będzie reprezentowała dany dom. To z tych lepżych informacji. A druga gorsza. Po świętach nie będzie już lekcji latania i gry w quidditcha. Może I wiecie albo i nie ale Voldemort wrócił. Musicie umieć się bronić więc od Stycznie będziecie mieli lekcje Karate. Voldemort jest nie bezpieczny więc uważajcie na siebie.-Powiedział po czym w całej sali zapanowała cisza.

-Kurwa.-Przklnał Rafe.

-O co chodzi z Voldemortem i dlaczego każdy się do boji?-Spytałam nie wiedząc zbyt wiele. Spojrzałam na wszystkich po kolei ale Blaise, Zane, Sophia I Draco mili dość dziwne miny. Miałam już pytać Co się stało lecz  Blaise mnie wyprzedził.

-Ej my musimy lecieć. -Powiedział. A całą czwórka wstała.

-Dokąd?-Spytał szatyn siedzący kołomnie.

-Umówiliśmy się na śniadanie z Pancy I Astorią w Hogsmeade.-Zaczał Blądyn.

-No dobra.-Powiedziałam. Zdziwiło mnie to że idą trzy dziewczyny i trzech chłopaków. Wiadomo Blaise I Pancy są razem Zane zarywa do SophiAE on do niego? A Draco I Astoria?

-Szczeże nie chce mi się tego jeść. Idziemy?-Spytał szatyn odkładają widelec na talerz.-Znam dobrą pizzernie w pobliżu.

-Pizze No jasne.-Powiedział wstając od stołu.-Ale opowiec mi o tym Voldemordzie.

-Dobra.

-Czekaj skocze jeszcze po kurtkę.-Powiedziałam na co to chłopak kiwnął głową. On ubrał się ciplwj niż ja. Miał na sobie spodnie chyba od garnituru, białą bluzę z nike i kurtkę dżinsowe. A ja ubrałam na siebie szare spodnie dresowe, i czarna obcisłą koszulkę. Weszłam do pokoju I wyciągnęłam z szafy czarną krótką skórzana kurtkę z dresowym kapturem. Wyszłam z sypialni i zauważyłam że Rafe rozmawia z Adrianem. Osobiście ja i Adrien nie mamy zbyt dobrych relacji ale nie narzekam. Dziś jest dzień wolny od zajęci.-Cześć.-Powiedziałam w kierunku Adriene spoglądając na niego. Teraz na mnie spojrzał I się lekko uśmiechnął.-To idziemy?-Spytalam Rafe spoglądając na niego.

-Tak. Siema stary.-Powiedział odwracając się i wychodząc.

-To powiesz mi w końcu o co chodzi z Voldemortem?

-Jest to brat mojego taty. Nigdy go osobiście nie poznałem lecz krążą plotki że Zabił swojego syna który był w wieku Matteo I jego matkę. Potem się załamał I zmarł lecz pozostawił po sobie siedem horkruksów. I właśnie uczył ostatniego z nich aby wrócić. Wszyscy mówią też że jeżeli pokona się ostatni raz Voldemorta magia zniknie na zawsze. On wynalazł magię i jeśli zniknie na zawsze to magia razem z nim....

-Jeju nie wiedziałam. To dlatego magia jest teraz taka słaba?-Spytałam spoglądając na szatyna który patrzył w ziemię. Założyłam kaptur a wtedy chłopak na mnie spojrzał I kiwną głową w odpowiedzi że to prawda.

-Ros ja nasze moce znikną ja nie dam rady. Wiem że on nie służą do walki jedynie do wyczarowywania ale...

-Rafe ja wiem.-Powiwdziała lekko podnazzac kącik ust do góry. Chłopak przełożył rękę przez moje ramię zbliżając mnie do siebie.

-Rosie?-Spytał Gdy ja właśnie słuchałam się w śpiew ptaków.

-Tak?-Odpowiedziałam choć wolałam iść w ciszy.

-Tak sobie myślę że ty wiesz o mnie prawie wszystko a ja o tobie nic... zupełnie nic...

-Nie lubię o tym rozmawiać.-Wychrypiłam.

-No weź powiesz coś o sobie?-Spytał uśmiechając się w ironiczny sposób.

-No dobra ale co chcesz wiedzieć?

-Dlaczego rodzice niw pozwolili ci chodzić do tej szkoły?

-Sama nie wiem zawsze mówili że jestem za mało odpowiedzialna i że on wróci po mnie jak tam pójdę...

-Ale kto?-Przerwał mi spoglądając na mnie i wkładając ręce do kieszeni.

-Nie wiem niegdy nie chcieli o tym gadać. Pytałam się ich kilkukrotnie ale oni powiedzieli że im mniej wiem tym lepiej.-Wyajśniłam wyciągając telefon z kieszeni. Dostałam powiadomienie na Inatagramie że Sophia wstawiła nowe zdjęcie. Weszłam w jej profil i zobaczyłam ostatnio post.-Kurwa.-Krzyknełam a chłopka spojrzał na mnie z zaskoczeniem.

-Co jest?-Spytał. Pokazałam mu zdjęcie na którym Zane I Sophie trzymali się za ręce I jeszcze komentarz. W końcu możemy to powiedzieć...

-Kurwa Rafe oni są razem.-Krzyknełam.

-Fajnie -Powiedział choć widać było że nie jest zadowolony.

-Co jest?

-Wiesz tak sobie myślę co czujesz do Matteo?-Spytał spoglądając na mnie. Nie wiedząc co powiedzieć założyłam pasmo swoich włosów za ucho.

-To skomplikowane...

-W jakim sensie?-Dopytywał. Jezu jak ja czasami nie nawidziłam Rafe Riddle.

-Z początku byliśmy da siebie zupełnie obcy. Później on coś do mnie czuł a ja nie. Potem na odwrót a teraz nie chce go znać.-Wpytłumaczyłam. Matteo I ja to przeszłość nic nie będzie i nie było pomiędzy nami. Teraz nawet nie wiem gdzie jest. Nie gadamy od kilku miesięcy. Dziwnie się czuje jak na korytarzu lub sali lekcyjnej mijamy się bez słowa. Nie wiem nic czy znalazł ojca. Kika miesięcy temu mieliśmy kłótnie o to że znów zniknął bez słowa a potem nie chciał mi powiedzieć nic. Był bardziej zdenerwowany niż zawsze i wszystko go irytowało. Nie był sobą. Od tamtego czasu nie gadamy.

Evil is Coming.        Matteo Riddle Rosanna Zabini Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz