Rozdział 23

1 0 0
                                    

Rano obudził mnie dzwonek telefonu, był to numer którego nie miałam zapisanego, jednak coś podkusiło mnie żeby odebrać.

- Tak? - zapytałam a odpowiedziała mi tylko głucha cisza - Halo? - dodałam po chwili jednak dalej nikt nie odpowiadał. Rozłączyłam się.

Dochodziła dziesiąta, postanowiłam że już wstanę bo nie jest za wczesną godzina. Ubrałam dzisiaj zwiewną sukienkę koloru czerwonego, oczywiście pod spód założyłam krótkie spodenki żeby się nie martwić. Gdy miałam zabrać się za ogarnianie włosów, telefon znowu zadzwonił.

- Słucham? - odpowiedziała mi po raz kolejny głucha cisza - kto dzwoni? To nie jest śmieszne. - nic, zero. Cisza i żadnego pojedynczego dźwięku. Rozłączyłam się.

Włosy związałam w wysoką kitkę, którą podzieliłam na kilka części i zrobiłam z nich warkocze. Lekko się pomalowałam i wyszłam z pokoju, Ethan rozmawiał z kimś przez telefon, ja jednak poszłam do kuchni i zrobiłam sobie tosty oraz kawę. Bardzo zastanawiało mnie kto do mnie dzwonił i jaki miało to cel, o ile jakiś miało. W Internecie nie znalazłam żadnej wiadomości na temat tego numeru, a brata głupio było mi zapytać o możliwość większego zaznajomienia się z nim, mimo że wiem że miałby taką możliwość. Właśnie odstawiałam kubek i talerz do zmywarki gdy telefon zadzwonił kolejny raz, tym razem nie ja odebrałam, a Ethan.

- Halo? Kto dzwoni? - domyślam się że również odpowiedziała mu cisza - Halo? Kto tam? - widać było że nie da za wygraną - Mów kurwa kto dzwoni. - minęła chwila - kto dzwoni i po co? Halo?
- Kto to? - zapytałam w końcu
- Kurwa rozłączył się. Dzwonił do ciebie wcześniej ten numer?
- Dwa razy, z przerwa dwudziestu minut.
- Odezwał się ktoś?
- Nie - Ethan w tym momencie wyciągnął swój telefon i gdzieś zadzwonił
- Cześć słuchaj, mam prośbę. No no wiem, sprawdzisz mi numer? Tak. 1304 2257411.
- Zadzwonię do ciebie zaraz - odezwał się głos mężczyzny w telefonie
- Długo to będzie trwało? - zapytałam
- Nie, dosłownie chwilę - poczekaliśmy dwie minuty i mężczyzna oddzwonił - i jak? Masz coś?
- Tak, słuchaj numer jest zarejestrowany w Dover, co świadczy o 1304 na początku, ogólnie numer zarejestrowany jest na jakiegoś Marcusa Thomasa. Ma też drugi numer więc zadzwoniłem ale chłopak twierdzi że tamtym numerem o który pytałeś ostatnio posługuje się jego przyjaciel.
- Jaki przyjaciel?
- Niejaki Asher Tiago.
- Skurwesyn. Dobra dzięki ci bardzo Fabio. Odwdzięczę się.
- Nie ma sprawy. Mam nadzieję że pomogłem. Cześć

Pytanie tylko po co Asher miałby wykonywać do mnie głuche telefony. Ethan od razu zadzwonił do kogoś, podał mu adres Ashera w Dover i zlecił aby się tam udał. Udałam się do salonu i bez siły opadłam na kanapę, Ethan od razu przyszedł za mną i bez słowa siadł koło mnie, objął mnie ramieniem czego nie robił od bardzo dawna, zapomniałam już jak to jest mieć oparcie w bracie. Ethan wykonał jeszcze kilka telefonów gdy w końcu zadzwonił dzwonek do drzwi, dostałam polecenie aby nie ruszać się z miejsca dopóki nie upewni się że wszystko jest w porządku.

- A ty czego tu chcesz? - słychać było dużo złości w jego głosie, podeszłam bliżej drzwi aby słyszeć całą rozmowę.
- Mogę wejść?
- Nie, nie możesz. Mam coś znowu przekazać mojej siostrze Samuel czy co? - Samuel, co on tu robi.
- Nie, sprawę mam do was obojga kolego.
- Jaką niby znowu sprawę. Daj sobie spokój i tak cię nie wpuszczę. W ogóle kto ci kurwa pozwolił wejść na ten podwórek.
- Sam sobie pozwoliłem, widocznie twoje chłopaczki za mało pilnują posesji, zainwestował bym na twoim miejscu w kogoś lepszego.
- Nie pierdol głupot Sam.
- Nikogo idioto nie ma przed tą bramą, samochód odjechał dwie minuty temu, widocznie nie umieją się zgrać w wymianie służby.
- Czego ty chcesz człowieku.
- Przyszedłem w interesach.
- Nie mam na to czasu. - chłopak słychać było że próbuje zamknąć drzwi, ostatnio wydają z siebie charakterystyczny dźwięk.
- Nie nie, tak łatwo się mnie nie pozbędziesz. Wpuść mnie a pogadamy.
- Wynoś się stąd.
- Mam informacje które mogą cię zainteresować, myślę że chcesz dobra swojej siostrzyczki.
- O co ci chodzi co? Jaki ty masz problem?
- Problem to raczej macie wy, chciałem pomóc ale nie to nie.
- Tak bezinteresownie chciałeś mi pomóc? Nie żartuj sobie.
- Tobie może nie, ale twojej siostrze już tak, przyjaźni się z moim bratem, chciałem pomóc. - chłopak zaśmiał się i po prostu wszedł do środka, ja wróciłam spowrotem na swoje miejsce na kanapie, wiedząc że pewnie i tak tu przyjdą - O, Kimberly - miałam rację
- Samuel - zaczęłam - co ty tu robisz?
- Sam twierdzi, że chce nam pomóc. - dodał mój brat, siadając tuż obok mnie a Samuelowi wskazał miejsce na fotelu.
- Mogę też posłuchać? Postoje sobie w drzwiach - nagle zjawił się nagle Preston, ale Ethan nawet nie robił sobie z tego nic, chłopak ma klucze do naszego domu, potrafi wejść nie zauważony, tak jak właśnie to zrobił.
- Doszły mnie słuchy jakiś czas temu, że masz kłopoty, Abel nie dawał mi spokoju bo twierdził, że pewnie coś o tym wiem a jak nie to żebym się dowiedział o co chodzi.
- Mów dalej - zrobiło się ciekawie
- Pogadałem tu i tam, Ethan pamiętasz Oriona? - mój brat tylko przytaknął
- Kto to taki? - no ja już nie wiem kto to
- Orion przyjaźnił się kiedyś z nami dwoma i z Asherem, od dwóch lat nie mamy kontaktu, sprawy były napięte, myślę że skoro w tym siedzisz to mogę powiedzieć o co poszło. - Ethan tylko kiwnął głową na znak zgody - Orion zaczął sprzedawać dragi na imprezach Ethana i moich, wciągnął w to Ashera ale ten po jakimś czasie zrezygnował, jak Orion dowiedział się, że Ethanowi tak dobrze idzie z wyścigami to się wkurwił, miała to być kiedyś też jego rola w tym, obok Ethana. Chłopakowi siadły narkotyki na banie bardziej niż nam się wszystkim wydawało. Teraz gdy był w mieście akurat pojawiłaś się tu ty, był na wyścigu kiedy wygrałaś i kiedy Ethan powiedział kim jesteś i kim będziesz w tym całym przedsięwzięciu. No lekko mówiąc to się wkurwił.
- Czyli on za tym wszystkim stoi? Gdzie on jest? - zaczął Ethan i wstał z kanapy - jeszcze pożałuje...
- Siadaj - przerwał mu Samuel - Nie jest tak lekko, jak nam się może wydawać. Orion jest w jakimś gangu na którego czele stoi jeden z członków mafii z Włoch. Siedzą teraz w podziemiach Dover i tak zanim zapytasz, Asher znowu ma z nim kontakt.
- Żartujesz sobie teraz ?
- Kim - zwrócił się do mnie chłopak ale ja zrobiłam się nie obecna - dostawałaś jakieś dziwne wiadomości ostatnio? Nie wiem głuche telefony?
- Dostawała, dowiedzieliśmy się od Fabio że należy do jakiegoś chłopaka który twierdzi że oddał numer Asherowi.
- Więcej go nie odbieraj, próbują cię namierzyć.
- Przecież Asher wie gdzie mieszkamy.
- Tu nie chodzi o Adres, bardziej o to żeby wczepić ci w numer nadajnik GPS.
- To tak się da? - zapytałam zdziwiona.
- Da się. Samuel ma rację, zablokuj ten numer. - Wtrącił Preston - Ja też się dowiedziałem czegoś ciekawego, zanim ten o to idiota podjechał na wasz podjazd chłopaki akurat ruszali za jakimś dzieciakiem w kominiarce, nie zdążył im uciec, jak się okazało jest to jakiś Marcus Thomas, który nie chce nic powiedzieć ale z tego co daliśmy radę się dowiedzieć, lata z Asherem.
- To właśnie do niego należy numer z którego Asher dzwonił do Kim.
- Chłopak ma grzywne za liczne wykroczenia, pobicia, kradzieże, narkotyki.
- Ona nie jest tu bezpieczna Ethan - powiedział Preston zbliżając się do kanapy - Nie może tu zostać.
- Preston i co ja mam zrobić, nie wyślę jej do Ojca przecież. Który nawet nie wiadomo kiedy wróci bo idiota podpisał jakiś głupi kontrakt na projekt na Malcie! - wybuchł Ethan
- Niech wróci do Walii - wtrącił Samuel - Albo jedzie z nami do Madrytu.
- Zwariowałeś? Nie wyślę jej z tobą nigdzie.
- Ale z tym pierwszym może mieć rację - Preston siadł koło mnie i zwrócił się w moim kierunku - Słuchaj wiem, że to może być trudne ale musisz stąd wyjechać, chciałabyś zwiedzić jakiś kraj?
- Ja, ja nie wiem.
- Chłopak ma rację. Zabierz ją stąd.
- Dobra jeszcze to musimy omówić z Kim, narazie tylko siedzi i słucha tych wszystkich idiotyzmów. Sam nie wierzę że to powiem ale dziękuję ci za pomoc.
- Nie ma sprawy, daj znać jak będzie trzeba się czegoś jeszcze dowiedzieć, albo kogoś załatwić.

Samuel wyszedł przy eskorcie mojego brata od razu po tym Ethan zaczął robić kółka po pokoju nie wiedząc co ma ze sobą zrobić.

- Nie wrócę do Walii - zaczęłam cicho.
- Kim, mała - Ethan podszedł do mnie i kucnął kładąc ręce na moich kolanach, widać było dużo nerwów w jego oczach - musimy cię stąd zabrać.
- Ale nie tam, proszę cię. Ethan ja nie chce tam wracać.
- Inna część Anglii nie wchodzi w grę. Nie wiem jak to załatwimy.
- Nie mogę jechać do taty?
- I co ja mu powiem? Że ktoś ci grozi? Że ktoś chce cię zabić? I że to wszystko jest moja wina? Kim nie wyślę cię do niego.
- Nie będzie zadawał pytań, zawsze był zajęty za bardzo swoją pracą żeby się mną interesować.
- Daj spokój.
- Taka jest prawda, nie zauważy mnie nawet, gdzie on mieszka teraz?
- Kupił sobie jakiś domek kurwa, taki zadłużony a rozpierdala pieniądze na lewo i prawo.
- A co powiecie na Nowy York? - zapytał nagle Preston a mój i Ethana wzrok był tak samo pełen zdziwienia

Roses Of Love And HatredOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz