Rozdział 24

2 0 0
                                    

W tamtym momencie oboje zaniemówiliśmy, spoglądaliśmy z bratem tylko na siebie nawzajem co chwilę i na Prestona który siedział uśmiechnięty, w którego głowie chyba rodziła się piękna historia i wielki pomysł. Nowy York to coś więcej niż Anglia, niż Londyn, niż ta głupia bogata dzielnica.

- Co wy tak zaniemówiliście?
- Czy ty tak serio z tym? - zaczęłam
- Tak, moja ciotka ma ze trzy mieszkania w Nowym Yorku a mieszka na Manhattanie. Myślę że nie będzie miała nic przeciwko jeżeli wziąłbym jedno na jakiś czas, ostatnio nawet proponowała, że jak będzie mi trzeba to mogę się odezwać.
- Preston nie chce robić problemów, jesteś pewien...
- Tak - przerwał mu chłopak - Zadzwonię do niej, poczekaj.

Chłopak bez zastanowienia wziął telefon i z uśmiechem na twarzy zadzwonił do swojej ciotki, rozmowę zaczął zwyczajnie ale po jakichś dziesięciu minutach przeszedł do rzeczy.
- Słuchaj a sprawę też mam ciocia, pamiętam że mówiłaś o mieszkaniach w NY. I chciałbym zapytać czy masz może któreś wolne?... Na prawdę?... Okurde ale super ... To na pewno nie będzie problem? ... Jezu dziękuję ci bardzo. Zadzwonię jutro i powiem kiedy przyjadę. Do zobaczenia. Pa.

- I co? - zapytał w końcu Ethan
- Centrum Nowego Yorku czeka na twoją siostrę z otwartymi ramionami, jutro muszę dać znać kiedy przyjedziemy żeby pokojówka mogła tam ogarnąć. Tam na pewno nikt nie będzie jej szukał. To za daleko nawet dla tych idiotów. Co myślisz Ethan?
- Kim? A ty co o tym myślisz?
- Ty się jeszcze mnie pytasz? Oczywiste, ze mi się podoba - uśmiech i zachwyt na mojej twarzy był ogromny. Nowy York od zawsze był czymś o czym marzyłam, bardzo pragnęłam zawsze zwiedzić wszystkie jego zakątki.
- Dobra, idź narazie do siebie. My musimy pogadać.

Może i wyszłam z pokoju i weszłam na kilka stopni schodów jednak bardzo chciałam dowiedzieć się o czym będą rozmawiać. To że Ethan wyprosił mnie z pokoju, nie mogło być dobrym znakiem, tak samo musiało chodzić o mnie.

- Pamiętaj proszę, że i tam musiałbyś mieć ją cały czas na oku, mam kolegę z okolic który w razie czego będzie zdolny wam pomóc.
- Nie musisz się martwić. Będzie w dobrych rękach.
- O to się nie martwię Preston, bardziej boję się o to, że i tam ktoś ją znajdzie. Jeżeli Orion jest powiązany z mafią z Włoch to na pewno przesiadywał we Włoszech, a wiesz dobrze że mieszkał przez jakiś czas w LA. Jeśli trafił na kogoś z tamtego gangu...
- Mara Salvatrucha?
- Tak. Wiesz dobrze, ze ten gang nigdy nie wyginie.
- Nie bój się, jeśli nie będzie wyjścia i też tam będzie w niebezpieczeństwie, wybacz stary ale będzie musiała pojechać na Maltę. Wiem że nie macie z ojcem ostatnio dobrego kontaktu ale nie będzie wyjścia.
- Kiedy proponujesz żebyście pojechali?
- Nie wiem, liczyłem na to że ty mi zaproponujesz, moim zdaniem trzeba to zrobić jak najszybciej. Jeżeli Asher dzisiaj do niej dzwonił, wdrażają w życie coś konkretniejszego niż głupie listy czy telefony z pogróżkami. Ale coś mi tu nie pasuje.
- Co takiego?
- Ten kto dzwonił do niej i z nią rozmawiał, ten z którym i ja miałem okazję zamienić kilka słów, nie brzmiał jak Orion. Jak bardzo możliwe jest żeby głos zmienił się diametralnie?
- Chłopak ćpał przez dwa lata.
- To nic nie zmienia. Nie pasowało mi to do Oriona w żadnym, chociażby najmniejszym szczególe. To nie on do niej dzwonił.
- Myślisz że ktoś jeszcze wyżej się znajduje?
- Nie wiem, chyba że po prostu próbuje nas zmylić.
- Widział ją na wyścigach?
- Co?
- Orion, czy ją widział. Ale tak z bliska.
- Nie mamy pewności. Nie widziałem go, musiał patrzeć z daleka. Ale nie wykluczone, że był ktoś kto przyglądał jej się z bliska, może i robił zdjęcia. Ona wie jak wygląda ten śmieć?
- Nie, pierwszy raz się cokolwiek o nim dowiedziała.
- Kiedy mamy wyjechać?
- Najlepiej pojutrze. Nie możemy ryzykować, ze stanie jej się krzywda. Nie dopuszczę do tego żeby choćby jeden włos spadł jej z głowy, to moja mała siostrzyczka. Nie pozwól im jej zabrać ani skrzywdzić.
- Nie martw się, nie pozwoliłbym jej skrzywdzić.
- Jesteście blisko prawda?
- Co sugerujesz?
- Nic, pytam. Wydaje się szczęśliwa przy tobie.
- Tylko się przyjaźnimy, mogę być z nią na takim etapie chyba prawda?
- Zależy ci na niej?
- O co ci chodzi? Co?
- Odpowiedz.
- Zależy mi ale...
- Jeżeli dowiem się, że ją zraniłeś, przysięgam że sam cię zabije. Rozumiesz?
- Powiedz o co ci chodzi? Myślisz, że jestem taki jak on? Co? Nie Ethan, nie jestem i nie będę dla niej jak ten śmieć. Dam się pociąć żeby nie stała jej się krzywda rozumiesz? Jeśli chciałbym czegoś więcej niż pierdolona przyjaźń zwolniłbyś mnie prawda?
- To nie jest istotne.
- Jest! Kurwa jest istotne! Twoja siostra to dziewczyna jakiej nigdy nie spotkałem. I nawet jeśli miałbyś mnie nienawidzić za to że zbliżę się do niej jeszcze bardziej to wybacz ale nie będę ci obiecać że będę trzymał się na dystans.
- Jesteś lepszym człowiekiem niż on, czy ten drugi pajac. Chcesz to ją kochaj. Ale przysięgam, że jeśli powie mi chociażby raz, że conajmniej jedna łza spłynęła jej po policzku przez ciebie. Będziesz martwy. Wystarczy mi jedno słowo z jej ust.
- Nie musisz się martwić.

Między chłopakami zapadła cisza. Już myślałam o tym, że wszystkie słowa które miały paść już padły. Jednak gdy miałam zniknąć w swoim pokoju usłyszałam dzwonek do drzwi. Nikogo się nie spodziewaliśmy. Podeszłam do okna na antresoli, na podjeździe stał nie znany mi dotąd samochód, chłopaków którzy mieli stać przed wjazdem oczywiście znowu nie było. Ethan nie otwierał drzwi, jakiś mężczyzna odszedł od drzwi i podszedł spowrotem do samochodu, nie słyszałam co mówi jednak wypowiedział kilka zdań i czekał oparty o samochód aż Ethan mu otworzy. Był wysoki, całe ciało miał w przeróżnych tatuażach, włosy miał kruczo czarne i odbijające blask słońca. Nigdy wcześniej go nie widziałam, był wysportowany ale twarz miał dosyć zmarnowaną, może to jest ten Orion? Ale co on tu robi? Nagle z zamyśleń o tożsamości mężczyzny wyrwał mnie dotyk męskiej dłoni na ramieniu, przestraszyłabym się gdybym nie wiedziała czyja to dłoń. Perfumy od razu zdradziły Prestona, chłopak z palcem przy ustach nakazał mi udania się w stronę tylnego wyjścia na ogród. Nie pytałam, wiedziałam że muszę robić co mi karze bo równie dobrze mogłabym być teraz w niebezpieczeństwie. Stwierdzając po sytuacji już w nim jestem. Wyszliśmy z domu na ogród do którego prowadziło tylko to wyjście. Co dziwne, wokoło panowała kompletna cisza, w tym momencie nie szczekał nawet pies sąsiadów.

- Czego chcesz? - usłyszałam głos mojego brata, przytłumiony przez odległość ale wystarczająco niosący się przez wiatr aby go usłyszeć.
- Czemu tak nie miło? Tyle się nie widzieliśmy a ty mnie tak witasz? Żadnego witaj przyjacielu, jak żyło ci się przez ostatnie dwa lata?
- Daruj sobie. Po co mnie odwiedzasz?
- Słyszałem o twoich problemach z siostrą.
- Jasne, dzięki za troskę ale to tylko plotki.
- Wieści szybko się rozchodzą, nieobecność w firmie, na wyścigach, na mieście, w parku.
- Orion czego ty oczekujesz co?
- Chciałem zobaczyć jak się macie, poznać w końcu twoją kochaną siostrzyczkę.
- Nie ma jej w domu, możesz darować sobie ten cyrk.
- To czemu nie widać jej na wyścigach co? Odpowiedz szczerze Ethanku.
- Bo tu nie mieszka, coś jeszcze?
- Jak to? To gdzie się podziała? Przecież wieści o jej przeprowadzce tutaj objęły cały Londyn w ciągu godziny.
- Wyjechała z ojcem do Walii. Coś jeszcze?
- Daj spokój, nie zaprosisz mnie do środka?
- Nie widzę powodu dla którego miałbym dłużej z tobą rozmawiać. Wynoś się stąd.
- Daruj sobie ten pistolecik Ethan, już się zbieram. Człowiek przychodzi w pokoju, bez sprzętu a ten mu wyciąga giwerę z gaci. Szacunku trochę.
- Do ciebie? Phaa

Samochód nagle odjechał z piskiem opon, dźwięk mocno rozszedł się po całej okolicy, myślę jednak że sąsiedzi do tego przywykli. Udaliśmy się spowrotem do domu, Ethan był bardzo zdenerwowany, jego oczy płonęły wręcz z wściekłości, deptał ścieżki po całym korytarzu, jedna ręka była zaciśnięta w pięść a druga kurczowo trzymała pistolet.

-Kimberly do siebie, już. - zwrócił się do mnie - A ty - wskazał palcem na Prestona - do mojego gabinetu. I ściągnij kurwa tych debili spowrotem pod mój dom! Jasne?!

Roses Of Love And HatredOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz