Rozdział 1

29 1 1
                                    

Ciężko mówić jest o bólu nie mając z nim styczności tak dużej jak większość społeczeństwa, nie jestem jakąś panią psycholog zwłaszcza że mam dopiero 17 lat i jeszcze się uczę ale zaledwie rok temu po rozstaniu z chłopakiem doświadczyłam prawdziwego bólu psychicznego, tamten okres w moim życiu myślałam że będzie moim najgorszym aż do tegorocznych wakacji.

- Kochanie.. Ona... Ona nie żyje... - wykrztusił z siebie mój ojciec, opadłam z sił i oddałam się łzom

Tak zaczęły się moje wakacje, z dniem pierwszego sierpnia mój świat się zawalił, wieść o śmierci mojej mamy w wypadku samochodowym odwróciła moje życie do góry nogami. Mama była dla mnie jak siostra, jak najlepsza przyjaciółka, ogólnie rzecz biorąc była dla mnie wszystkim. Po tym jak jej zabrakło skazana byłam na przeprowadzkę do ojca, dziwne było zostawić miejsce w którym spędziłam ostatnie dziesięć lat i wrócić w okolice gdzie spędziłam wcześniejsze młodsze lata. Może nie było to to samo miejsce w jakim mieszkałam jako mała dziewczynka ale znajdowało się nie daleko. Dzielnica Walthamstow od zawsze będzie mi się kojarzyć z pierwszymi wzlotami i upadkami jako mała 5-cio latka oraz z pierwszym buntem podczas odwiedzin u mojego taty. Obecnie mój ojciec przeprowadził się na chyba najbogatszą okolice w Anglii jaką jest Phillimore Gardens w dzielnicy Kensington, co prawda jest tu bardzo ładnie i cicho oraz często stoją tu bardzo drogie auta jednakże nie potrafię do tego przywyknąć, odkąd tu zamieszkał nie odwiedziłam go ani razu.

Wiele razy kontaktowałam i widywałam się z moim starszym bratem. Jest ode mnie cztery lata starszy i w ostatnim czasie ukończył college, mamy bardzo dobry kontakt i wiem że mogę na nim polegać, bardzo mi go brakowało gdy byliśmy zmuszeni zamieszkać oddzielnie, nasi rodzicie dziesięć lat temu postanowili się rozwieść i dosłownie rzecz ujmując podzielić się nami, on został z ojcem a ja wraz z mamą wyjechałyśmy do Walii. Mówiąc wcześniej o tym że moje życie odwróciło się do góry nogami, mówiłam jak najbardziej poważnie. Mieszkając w Walii miałam sporo znajomych, byłam cichą osobą bez problemów, czytałam dużo książek i komiksów. Jedynym słabym punktem były odwiedzane przeze mnie wyścigi. Nigdy nie miałam problemów z policją, nie tknęłam tez nigdy narkotyków ani nic z tych rzeczy. Aktualnie nie przejmuje się żadnymi konsekwencjami swoich działań i nie bywam w domu praktycznie wcale, chyba że dopiero gdy jestem śpiąca, tatę widziałam raz od czasu wprowadzenia się a brata jeszcze wcale a będzie już przeszło dwa tygodnie odkąd tutaj jestem. Całe dnie spędzam w parku na różnych ławkach obserwując ludzi i zwierzęta, czasem maluję a czasem po prostu się przyglądam.

🥀

Codziennie o godzinie dwudziestej trzydzieści widuje grupkę znajomych składającą się z pięciu chłopaków możliwe że starszych ode mnie zaledwie rok oraz dwóch dziewczyn które na pewno są od nich młodsze. Za każdym razem znajdują się zaledwie dwie ławki ode mnie po drugiej stronie drogi w parku, nie ważne gdzie bym usiadła. Dzisiaj spróbowałam innego sposobu, gdy tylko ich zauważyłam poszłam na stacje metra, dzień wcześniej sprawdziłam że metro jadące do Walthamstow odjeżdża o dwudziestej czterdzieści a dziesięć minut z cała pewnością pozwoli mi dojść do stacji. Nie oglądałam się za siebie, może raz mi się zdarzyło ale nie więcej, gdy wsiadłam do metra po chwili kilka siedzeń dalej, również jak w parku w prawą stronę usiadła zmniejszona o dwie dziewczyny ta sama grupa chłopaków. Przez całą drogę starałam się nie spoglądać na nich, chociaż bardzo dobrze czułam na sobie czyjś wzrok, po wyjściu z metra pożałowałam tego że dzisiaj nie wzięłam ze sobą bluzy, wiatr zawiał bardzo chłodno przez co przez całe ciało przeszedł nie przyjemny dreszcz.

Nie zwracałam uwagi na to czy dana grupka podąża za mną, skierowałam się do najczęściej odwiedzanego przeze mnie miejsca w tej okolicy a mianowicie do skateparku, który o tej godzinie wypełniony był osobami w przedziale wiekowym od siedemnastu do dwudziestu lat, w całym zgiełku próbowałam znaleźć kogoś znajomego, ale nagle ktoś inny mnie uprzedził, był to Parker.

Roses Of Love And HatredOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz