Rozdział 29

5 0 0
                                    

Preston skończył opowiadać i usiadł na jednej z kanap na balkonie, po zgaszeniu peta poszłam w jego ślad i opadłam tuż obok niego.

- Opowiedz mi o szkole tutaj. - chłopak popatrzył na mnie i wzrokiem próbował wybić mi ten pomysł z głowy - Przeżyłeś american dream i się nie podzielisz nawet historią?
- Ale ty jesteś ciekawska.
- Wiem - uśmiechnęłam się i ponagliłam chłopaka
- Jezu. No najpierw było nudno bo nikogo nie znałem i przyszedłem do drugiej klasy w środku semestru chociaż powinienem iść do pierwszej. Po jakimś czasie się zaklimatyzowałem, znalazłem znajomych. W końcu był konkurs na kapitana drużyny, ale zająłem drugie miejsce. Mimo moich głupich starań, ale jakoś bardzo się nie przejąłem bo i tak byłem w drużynie. I tak się zaczęły imprezy co weekend. Mogę stwierdzić że w trzeciej klasie trochę się stoczyłem, wiesz takie imprezy to dość gruby temat, długo byłem za kierowcę ale poznałem taką - i tu chłopak się zaciął jakby nie mógł wydusić z siebie żadnego słowa. Po chwili popatrzył na mnie i lekko się uśmiechnął, domyśliłam się że jest to dla niego drażliwy temat - poznałem dziewczynę która też się przeniosła do naszej szkoły, tylko z innej części kraju. Po kilku miesiącach zaczęliśmy chodzić i po tym pokazała jaka jest na prawdę a ja już nie mogłem się wycofać. Mówiłem ci o niej po twojej rozmowie z Val. Była w drużynie cheerleaderek i wybrałem ją jako moją więc może z filmów czy książek wiesz o co mi chodzi - chłopak spojrzał na mnie a ja tylko skinęłam głową, że wiem o co chodzi - no i zacząłem pić razem z nią. Imprezy były czymś więcej niż głupim wypadem z domu żeby nie zadręczać się życiem moich rodziców. Żyłem od imprezy do imprezy, od meczu do meczu i tak w kółko. W końcu przyszły wakacje po trzeciej klasie. Może tu złapiesz do mnie dystans. Zacząłem balować jeszcze bardziej, i niestety w grę weszły narkotyki.
- Czy każdy chłopak z którym zaczyna mnie coś łączyć musi mieć historię z dragami? - rzuciłam na co chłopak tylko się uśmiechnął
- Tak wygląda prawdziwe życie mała. No i przyszedł ostatni rok. W końcu nie wytrzymałem i zerwałem z tą idiotką. Tylko wiesz jaka była akcja, myśleli że ją zdradzam, i to przez to że Val sobie coś wymyśliła. No i wtedy na początku czwartej klasy pojawiła sie w moim życiu kolejna dziewczyna. Dogadywać zaczęliśmy się po jakimś czasie ale było fajnie. Głupia sprawa bo ją znasz nadal od tej złej strony, ale w sumie dobrej w tym wszystkim nie było.
- Czekaj co? - przerwałam mu zanim chłopak zaczął mówić dalej
- Carrara
- Ale ona mówiła - i tu przypomniałam sobie wszystko co dziewczyna mówiła o Prestonie, że nie jest wcale taki super
- Mówiła, wiem co mówiła - chłopak prychnął pod nosem - Co z tego że mówiła jak to ona zjebała tą relację? Byłem dla niej jak dla nikogo wcześniej, a ona? Ona zabawiła się moimi uczuciami i po tym jak powiedziała że coś do mnie czuje to bzyknęła mojego kumpla. Bardzo dobrze się dogadywaliśmy a ona odwaliła takie gówno.
- Wybacz. Nie wiedziałam.
- Nie powiedziała ci bo nie chciała się ośmieszyć. Cała szkoła z niej drwiła, każdy wiedział jak się za mną ugania a potem poleciała do chłopaka, który po ich seksie powiedział że ją bzyknął ale była tak chujowa, że zmienia orientację i podszedł do chłopaka który był gejem i przelizał się z nim na oczach wszystkich.
- Okurde. Tego to się nie spodziewałam.
- Nikt się nie spodziewał. Resztę roku siedziała z kujonami którzy nawet ledwo co chcieli z nią gadać.

W tym momencie oboje wybuchaliśmy śmiechem, miło spędza się czas w towarzystwie tego chłopaka. Ciesze się, że utknęłam tu z Prestonem a nie z kimś innym. Gdy chłopak chciał się odezwać, jego telefon zawibrował i ukazał smsa. Telefon leżał na stoliku obok nas wiec zauważyłam, że wiadomość pochodzi od Ethana.

- Co jest? - zapytałam gdy Preston zaczął nerwowo przeczesywać włosy jednak odpowiedzi nie uzyskałam - No mów!
- Orion wparował na miejscówkę jak nikogo nie było. - niechętnie odwrócił telefon w moją stronę a moim oczom ukazał się wielki napis na jednym z torów.
„Zgnijesz w piekle albo zginiesz w świecie Harris"
Czerwony napisany sprejem napis, przywołał trochę wspomnień.
- Widziałam podobny - zaczęłam powoli
- Co? - zdziwił się Preston
- Bez nazwiska oczywiście. Jak tylko przyjechałam, wychodziłam z parku i wpadł na mnie jakiś chłopak. Nie mówiłam nikomu bo nie widziałam w tym jakiegoś znaczenia. Z ręki wypadła mu karteczka, taka mała wielkości palca może. Zanim się odwróciłam jego już nie było a na kartce był właśnie taki napis. Kilka dni później widziałam na internecie, że chłopak nie żyje. Potrącił go samochód właśnie tego wieczoru po drugiej stronie miasta. Obrażenia były tak duże, że nie dało się go uratować nawet jeśli by chcieli.
- O kurwa.
- Co?
- Wiem o kim mówisz. To był Jacob, dobry znajomy każdego na wyścigach. Zanim zginął, mówił że boi się jak nigdy, że jakiś śmieć mu grozi śmiercią. Za nie wywiązanie się z umowy o sprzedawanie dragów.
- Myślisz że...
- Tak. - przerwał mi zanim skończyłam zdanie, dobrze wiedział o co mi chodzi.

🥀

Tkwiliśmy na tej kanapie aż do momentu gdy zrobiło się na prawdę zimno. Dochodziła właśnie północ, nie byłam wcale śpiąca ale wszystko co się dzisiaj dowiedziałam, jakoś oddziaływało na moją senność. Preston zrobił mi herbatę i postawił przy łóżku, faktycznie dobry pomysł bo trochę zmarzłam. Po tym opuścił pokój bez słowa, nie wiedziałam czy iść spać czy oglądać coś na telewizorze. Wiedziałam jednak, że muszę poszukać wagi. Byłam ciekawa ile do cholery teraz ważę, jednak trzeba by było pamiętać ile ważyłam ostatnio kiedy gosposia kazała mi wciskać w siebie wszystko co ugotowała. Przypomniałam sobie, że zapisałam sobie w notatkach na telefonie. Ważyłam wtedy 58 kilogramów, dziwne bo nie wyglądam na taką która by jeszcze schudła, moja figura nawet nie zmieniła się w jednym stopniu. Weszłam do łazienki w poszukiwaniu wagi jednak takowej nie było, wyszłam z pokoju i ruszyłam do tej oddzielnej łazienki, znalazłam wagę i od razu postawiłam ją na jednej z płytek. Po chwili waga pokazała mi...

- 52 kilogramy - usłyszałam za plecami i od razu się speszyłam. Właśnie tyle wskazywała waga z której od razu zeszłam - żartujesz sobie?
- Pewnie źle działa. - dodałam speszona i już miałam chować urządzenie gdy chłopak nagle mi je zabrał i znowu postawił na podłodze.
- To zaraz zobaczymy, ja dokładnie wiem ile ważę. - chłopak stanął na wadze która wskazała 83 kilogramy - widzisz? Dobrze działa więc nie pierdol mi tu głupot i stawaj jeszcze raz.
- Nie chce - zaczęłam ale chłopak podniósł mnie i zwyczajnie postawił na wadze.
- Ty sobie żartujesz - waga nadal pokazywała 52 - zapierdalasz do kuchni i coś zjesz.
- Na prawdę nie chce mi się jeść. Daj spokój.
- Dziewczyno, ważysz strasznie mało jak na swój wzrost.
- A skąd ty wiesz ile mam wzrostu co? - zaczęłam patrząc na chłopaka podejrzliwym wzrokiem
- Słuchaj, ja mam metr osiemdziesiąt siedem a ty ledwo sięgasz mi do obojczyków. Masz maksymalnie metr siedemdziesiąt ale to i tak jakoś dużo.
- Dzięki. - rzuciłam i skierowałam się do swojego pokoju
- Do kuchni! - usłyszałam krzyk Prestona - I to w tej kurwa chwili!
Mówiłam że nie mam ochoty nic zjeść jednak chłopak nie rozumiał tego co do niego mówię. Postanowiłam że pobawimy się w kotka i myszkę jak to mówią. Pobiegłam do siebie do pokoju i zatrzasnęłam drzwi, słysząc szybkie kroki pobiegłam i schowałam się w garderobie, licząc na to że między tysiącem ubrań mnie nie zauważy.
- Kimberly Harris - usłyszałam głos gdy chłopak krzątał się po pokoju - gdzie ty do cholery jesteś? - chłopak dalej szukał a ja nie mogłam już wytrzymać i wydałam lekki odgłos śmiechu, od razu po tym złapałam się za usta i uświadomiłam sobie że teraz to na pewno usłyszał gdzie jestem - Ha! Słyszałem! - usłyszałam kroki w łazience - no gdzie ty kurwa jesteś Kimi co? - i w tym momencie wparował do garderoby, cofnęłam się opierając o ścianę co nie było dobrym pomysłem bo ubrania się lekko poruszyły - Mam cię mała! - rozchylił ubrania na bok a ja szczerzyłam się jak małe dziecko na widok cukierka, przesunęłam się lekko i próbowałam szybko go wyminąć śmiejąc się przy tym, co udzieliło się chłopakowi. Jednak moje poczynania przerwały dłonie Prestona które uniemożliwiły mi poruszanie się i przytwierdziły mnie do ściany - i co teraz co?
- Przecież mi nic nie zrobisz - zaczęłam dalej się uśmiechając
- Jesteś pewna Harris?
- Jestem pewna Hughes. - chłopak pochylił się i przenosił wzrok z moich oczu na moje usta - wiem co chcesz zrobić, ile będziesz się zastanawiał?
- Chcę masz rację ale nie mogę. Chodź zrobię ci jeść - chłopak odszedł ode mnie i ruszył w stronę drzwi
- Serio? Tylko tyle? - rzuciłam zdziwiona
- Przepraszam. - zatrzymał się i rzucił mi tylko krótkie spojrzenie i wyszedł z pokoju zostawiając mnie samą z myślami. Co to miało być?

Roses Of Love And HatredOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz