24. To proste pytanie.

303 11 0
                                    

Nicholas

Zadzwonił dzwonek, więc wszyscy wstali ze swoich miejsc, aby jak najszybciej wyjść z klasy. Mi się akurat nie spieszyło, iż to była moja ostatnia lekcja. W dodatku lekcja z Jasmine.

— Pani profesor, czy mogę zrobić na ocenę dodatkowe zadanie? — zapytałem z chrypką w głosie, zbliżając się do niej powolnym krokiem.

Kobieta zasiadła na swoim obrotowym fotelu, wpatrując się we błękitnymi oczami. Uniosła brodę wyżej, gdy pochyliłem do niej twarz, muskając oddechem jej zaciśnięte usta.

— Nie.

Ściągnąłem ku sobie brwi, a potem chytrze uniosłem kąciki ust do góry. Jednym ruchem przesunąłem fotel w swoją stronę, więc w mniej niż sekundę moje nogi pojawiły się między jej udami. Nadal wpatrywała się we mnie zaciętym spojrzeniem.

— Och, kochana, a to dlaczego?

— Bo to nie z moim przedmiotem masz problem, drogi kolego — odparła, mrużąc na mnie oczy.

Mlasnąłem językiem po podniebieniu, po czym wyprostowałem plecy. Spojrzałem na Jasmine z góry, przejeżdżając dłonią po głowie. Skrzywiłem się, gdy jeden z pierścionków na moich palcach zahaczył o kilka włosków, wyrywając je.

— To nie jest tak — jeknąłem, gdy ręce mi opadły wzdłuż ciała. — Facet się na mnie uwziął.

— Uważaj sobie. — Wystrzeliła do mnie czarnym paznokciem. — Jestem nauczycielką i wiem, jak to działa.

— Jasmine…

— Masz poprawić oceny z biznesu — rozkazała tonem, nieznoszącym sprzeciwu.

Wstała, a stukot szpilek wypełnił moje uszy. Złapała moją szczękę między palce.

— Poprawisz?

Wywróciłem oczami.

— Wiesz, że tak.

— No, ja mam taką nadzieję. Wiem, że wasza sytuacja rodzinna jest męcząca i trudna — zaczęła, opuszczając rękę. — W dodatku ostatnio ciągle zajmujesz się moim synem. Nathaniel cię uwielbia i tylko pyta, kiedy znowu mu pozwolisz wsiąść na motor. Zajmujesz się wszystkim tylko nie nauką, Nicholas.

— Radzę sobie — powiedziałem obojętnie, acz jednak stanowczo, aby te słowa do niej dotarły.

Założyła ramiona na piersi, unosząc przy tym brew.

— Otóż wcale nie, Nicholas. Wcale sobie nie radzisz. Myślisz, że nie wiem?

Zmarszczyłem skórę na czole.

— O czym ty mówisz? — wychrypiałem cicho.

— Fajki, alkohol, marihuana.

Uniosłem oczy do sufitu z jękiem na ustach.

— Ty też będziesz się o to czepiać? — Miałem serdecznie dość kazań na ten temat. — Wystarczy, że Elliot ciągle mi o to truje dupę. Ty nie musisz, już tego robić. Błagam cię.

— No i dobrze, że truje ci dupę — stwierdziła poważnie. — Martwi się, ja również. Mam wrażenie, że coraz częściej czuję od ciebie używki.

Przysunąłem się do przodu, chowając jej policzek w swojej dłoni. Poczułem w sercu przyjemne ciepło z powodu jej zamartwiania się moim stanem, lecz jednak czułem również wyrzuty sumienia za to, że się martwi.

To było bardzo porąbane. Część mnie cieszyła się z tego, że ktoś mnie zauważył, a druga część czuła się egoistycznie.

— Nic mi nie jest, Jasmine — zapewniłem, nachylając się, aby ucałować kącik jej ust.

Krew DiabłaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz