2. Namiętna tajemnica.

859 19 0
                                    

Nicholas

Nie mogłem skupić się na lekcji. Próbowałem patrzeć na tekst w podręczniku od historii, którą pożyczyłem od Nicole na poprzedniej przerwie. Jednak mój wzrok ciągle uciekał do czarnowłosej piękności o niebieskich, jak ocean oczach. Miała na sobie białą oversizową koszule i czarne skórzane i mocno przylegające do ciała dżinsy.
Włosy, jak zawsze miała spięte srebrną klamrą, a delikatnie kosmyki opadały jej na czoło i skronie. Piękna. Stukot jej szpilek rozprzestrzenił się po klasie, gdy podeszła do mojej ławki. Przełknąłem ślinę i podniosłem głowę, aby na nią spojrzeć.

— Nicholasie, co przed chwilą mówiłam? — Zwróciła się do mnie, tym swoim miękkim głosem.
Pochyliła się, opierając palce o blat.

— Eee… — Podrapałem się po karku.

— Tak właśnie myślałam. — Powiedziała, odwracając się, po czym wróciła do tablice.

W moim brzuchu rozlało się ciepło, gdy z daleka podziwiałem jej wdzięki.

— Zostań po dzwonku. Musimy porozmawiać. — Oznajmiła, siadając przy biurku.

Och… Oczywiście. Z tobą zawsze.

Jasmine Sharwood jest piękna, dojrzałą kobietą. Wspaniałą historyczką, która już jednym słowem potrafi zaciekawić odbiorcę. A w szczególności mnie. Nauczycielka ma dwadzieścia osiem lat i jest pięć lat po rozwodzie oraz ma wspaniałego czteroletniego synka Nathaniela. Jest bardzo silną kobietą i promieniuje od niej potęga i władza. Zresztą jest wspaniałą matką, która przejmuje się losem swojego dziecka.
Nie, tak jak nasza, kochana matka, którą wraz z Elliotem musieliśmy targać na samą górę poprzedniego wieczora.

Resztę lekcji minęła dość spokojnie, oprócz krótkiej wymiany zdań, wyrażającej sprzeciw na kartkówkę na następnej lekcji, ale szybko wszyscy ucichli, słysząc zdecydowanie w głosie Jasmine. Zadzwonił dzwonek, więc wszyscy skierowali się do wyjścia. Oprócz mnie. Podszedłem do kobiety, a gdy upewniłem się, że jesteśmy już sami złączyłem nasze usta w namiętnym pocałunku.

Położyłem dłoń na jej kark, a drugą oplotłem ją w talii, pozwalając, aby usiadła na brzegu biurka. Nie odrywałem od niej swoich warg, rozkoszując się wspaniałym doznaniem. Wplątła palce w moją burzę włosów. Pociągnęła za nie, skradając mi z gardła jęk. Uwolniłem jej włosy z klamry, rzucając ją gdzieś za jej plecy. Czarne pasma opadły na ramiona. Przyciągnąłem ją bliżej, a wtedy dotknęła mojego torsu na znak, że wystarczy tej pieszczoty. Ma rację. Zaraz byśmy przesadzili.

— Nicholasie, powiesz dlaczego nie słuchałeś na lekcji? — Wychrypiała, łaskocząc mnie oddechem w podbródek.

Oparłem dłonie po obu stronach jej ud. Przekrzywiłem głowę, uśmiechając się szelmowsko, po czym zjechałem wzrokiem na jej usta, ale szybko się opamiętałem, wracając spojrzeniem do jej oczu. Błyszczały. Są takie cudowne.

— Nie mogłem się skupić, pani profesor. — Wymamrotałem, zanim dotknąłem swoimi wargami jej napięte ścięgno na szyi. Z lewej strony. Zawsze mówiła mi, że woli z lewej strony.

Przewróciła oczami, odpychając mnie od siebie.

— Nicholas…— Zaczęła, ale nie dokończyła, gdy przyciągnąłem opuszkami palców po jej obojczyku. Zadrżała, unosząc głowę do góry.

— Coś mówiłaś? — Mruknąłem, znowu całując jej szyję. — Hmm?

— Jesteś nieznośny. — Westchnęła, zamykając powieki.

— A ty piękna. — Wymamrotałem przy jej skórze.

— Nicholas, ktoś może tu wejść. — Powiedziała, odsuwając się ode mnie.

Krew Diabła ( Błędy)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz