27. Żal i tęsknota.

334 14 0
                                    

Elliot

Byłem napalony na Brooke Evans. Wpatrywałem się w jej zgrabne ciało, które wychodziło z basenu. Kręciła biodrami, gdy stawiała krok na schodkach, uwydatniając swoje atuty. Czerwony dwuczęściowy strój kąpielowy z falbanami przylepił jej się do skóry, zarysowując zarys brodawek.

Ja pierdole… Dostałem wylewu.

Wbiłem w nią wzrok, jak jakiś szaleńczy stalker. A jełop w moich spodenkach za chiny nie chciał się uspokoić.

Boże! Daj mi siły.

W momencie, kiedy blondynka stanęła przede mną, zauważyłem za jej plecami kolesia, który najwidoczniej nie zczaił, że jestem jej chłopakiem, bo pożerał ją wręcz wzrokiem.

Okej, dobra! Nie dziwię się mu. No ale, kurwa, to moja dziewczyna!

Siedział na brzegu basenu z rękami opartymi za plecami, a ja miałem ochotę je wykręcić. Byłem zazdrosny. I to bardzo. Jedynie uspokoił mnie fakt, że była obok mnie Brooke, która była moją ostoją i spokojem. Zdjąłem z barku ręcznik i zarzuciłem blondynce na ramiona, zakrywając jej plecy i połowę pośladków.

Lepiej tyle niż nic, prawda?

Zresztą nie chciałem, aby było jej zimno.

— Kogo zabijasz wzrokiem? — zapytała, obracając głowę.

— Nikogo — odparłem, wzruszając ramionami.

— kłamiesz — prychnęła, szczerząc się.

Boże! Jej uśmiech.

— Dlaczego się uśmiechasz? — Ściągnąłem brwi.

— Pierwszym powodem jest to, że jesteś zazdrosny. Drugim powodem jest to, że ktoś prawdopodobnie na mnie patrzy, więc uważa mnie za atrakcyjną. Trzecim powodem jest satysfakcja z tego, że nie może mnie mieć, bo jestem twoja.

— Owszem, jesteś moja — powiedziałem z powagą w głosie. Przyciągnąłem ją do siebie, owijając rękę wokół jej bioder. Zaskoczona tym gestem, uniosła brodę wyżej.— Więc niech lepiej się pilnuję — wymruczałem jej przy uchu.

Zadrżała, po czym paznokciem zrobiła kółeczko na moim nagim torsie. Stanęła na palcach, żeby zawiesić usta na mojej szczęce. Wysunęła język i musnęła mnie nim po skórze. Moim ciałem wstrząsnął prąd. Zamknąłem powieki, czując przypływ pożądania i ekstazy.

— Jesteś o niego zazdrosny? — wyszeptała zadziwiającą ponętnym głosem. Kolejne liźnięcie. — Jesteś? — powtórzyła, składając krótkie pocałunki na mojej linii szczęki.

— Mhm. — Tylko tyle mogłem z siebie wydusić. Poczułem, jak się uśmiecha.

— Och, skarbie. Nie musisz. — Jej głos był taki zmysłowy, że moje szare komórki przestały, już kompletnie działać. — Jestem tylko twoja.

— Brooke… — Z moich ust wymknęło się westchnienie.

Odsunęła się, a musiałem kilkanaście razy zamrugać, żeby zrozumieć, co miało przed chwilą miejsce.

— Idę pod prysznic.

Rzuciła mi ręcznikiem w twarz, a potem ruszyła do wyjścia, omijając drugi, płytszy basen dla dzieci. Spojrzała na mnie przez ramię, puszczając oczko.

Chyba włączyłem, gdzieś u niej przycisk ,,Diablica’’? Nigdy się tak nie zachowywała.

Jednak nie powiem, że mi się to nie podoba.

Bo cholernie mi się podoba.

Moje nogi przyległy do płytek i patrzyłem z otwartą gębą ponad kwadrans. Tak sądzę. W końcu jednak wkroczyłem do łazienki, gdzie w jednym z pryszniców przybywała Brooke.  Krzyknąłem, aby powiadomić ją o swojej obecności, a kiedy to zrobiłem, odsunęła firankę, po czym z całej siły pociągnęła mnie do środka kabiny. Otworzyłem usta, żeby coś powiedzieć, ale nie zdążyłem, gdy jej krwiste, pulchne wargi wbiły się w moje. Popchnęła mnie na ścianę, błądząc opuszkami palców po mojej klatce piersiowej.

Krew DiabłaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz