Rozdział 21

511 51 12
                                    

- To jest kurwa najgorszy, najbardziej idiotyczny i popierdolony pomysł na jaki kiedykolwiek wpadłeś - podsumował Nevela, unosząc do ust szklankę z bursztynowym płynem i wypijając go do końca. Odstawił ją na blat z głośnym stuknięciem, podkreślając swoje niezadowolenie. - Serio, nawet jak na ciebie to jest wyjątkowo zjebane.

- To wymyśl, kurwa, lepszy - odwarknął Neetrit, uzupełniając ich puste szklanki z butelki stojącej na stole. Jego żółte oczy błysnęły gniewnie. - Może ty masz jakiś genialny plan, co? Bo jakoś nie słyszę, żebyś się wysilał.

- Wszystko będzie lepsze niż TO - zaakcentował ostatnie słowo, biorąc kolejny łyk. - Kurwa, nawet wyjście na środek Skelvar i wrzeszczenie "Amon to chuj" byłoby bezpieczniejsze niż twój popierdolony pomysł.

- Mi nic innego nie przychodzi do głowy - odparł ponuro, zaciskając palce szklance. - A Amon nie może się dowiedzieć. Po prostu kurwa nie może. Wiesz, co by się stało, gdyby się dowiedział? Wolałbym już, żeby mnie żywcem obdarł ze skóry.

- No to kurwa gratulacje, bo właśnie to prawdopodobnie nas czeka, jak pójdziemy za twoim genialnym planem. Serio, musimy wymyślić coś innego. Cokolwiek. Bo inaczej skończymy jako dekoracje na ścianach Amona.

- Co masz na myśli przez cokolwiek?

- Wszystko, co nie brzmi jak "weźmy konie i zacznijmy uciekać, na pewno nikt się nie zorientuje i nie zacznie nas szukać" - przewrócił oczami. - Kurwa, nawet plan "udajmy martwych i liczmy, że Amon się nabierze" byłby lepszy niż ta twoja gówniana ucieczka.

Neetrit westchnął ciężko, przeczesując palcami swoje ciemne włosy.

- To było pierwsze, co wpadło mi do głowy, okej? Nie jestem kurwa ekspertem od ucieczek. Myślałem też...

- Mów - ponaglił go brat, pochylając się do przodu. - Serio, mów. O czymkolwiek myślałeś, będzie lepsze niż ta samobójcza misja, którą wymyśliłeś.

- To nie będzie przyjemne - ostrzegł. - Ani dla mnie. Ani dla niej. I ma jakieś... - udał, że kalkuluje w głowie, choć obaj wiedzieli, że to tylko gra na zwłokę. - Dziesięć procent szans, że się powiedzie.

- Dziesięć procent to kurwa więcej niż zero, które mamy teraz - odparł Nevela, gestykulując energicznie. - No dalej, wyduś to z siebie. Co masz w tej swojej pokręconej głowie?

Neetrit zaczął więc wyjaśniać, a każde jego słowo sprawiało, że brwi Neveli wspinały się coraz wyżej i wyżej, jakby chciały uciec z jego twarzy. W końcu zawisły tak wysoko na czole, że niemal zniknęły pod ciemnymi kosmykami włosów. Słuchał w milczeniu, jego twarz wykrzywiała się w coraz to nowych grymasach niedowierzania i szoku. Gdy brat skończył, starszy demon przyłożył kciuk i palec wskazujący do nasady nosa, zamykając oczy. Wziął kilka głębokich, miarowych oddechów, jakby próbował uspokoić burzę myśli szalejącą w jego głowie.

Po chwili, nie otwierając oczu, sięgnął po szklankę. Jednym płynnym ruchem przechylił ją do ust, wlewając w siebie całą zawartość. Alkohol palił go w gardło, ale to uczucie było niemal mile widziane - cokolwiek, by odwrócić uwagę od szaleńczego planu brata. Postawił pustą szklankę na stole z głuchym stuknięciem. Otworzył oczy i podsunął naczynie w stronę brata, gestem domagając się kolejnej porcji.

- To tym bardziej się nie uda - kontynuował Neetrit, kręcąc głową z frustracją. - Zbyt wiele zmiennych, zbyt wiele rzeczy może pójść nie tak. To jak rzucanie kośćmi w ciemności.

- Nie, bracie. To właśnie się uda - Nevela pochylił się do przodu, jego oczy błyszczały determinacją. - Widzisz tylko przeszkody, a ja widzę możliwości. Czasem trzeba zaryzykować, by wygrać.

Córka Nadziei (18+ zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz