Rozdział 50

575 57 12
                                    

Lodowata woda chlupnęła, gdy Lily zanurzyła się beczce z wodą pod rozgwieżdżonym niebem Krainy Gniewu. Drżąc z zimna, energicznie szorowała skórę, zmywając zaschnięte plamy krwi swoich niedawnych przeciwników. Choć warunki dalekie były od luksusowych, ta szybka kąpiel w wodzie przywiezionej przez braci Neetrita na wozach była jedynym przywilejem, na jaki mogli sobie teraz pozwolić.

Gdy ostatnie ślady krwawej jatki spłynęły z jej ciała, poczuła się nieco lepiej, jakby zmyła z siebie nie tylko brud, ale i część ciężaru ostatnich wydarzeń. Podeszła do swojej torby, którą wcześniej zarekwirowali bracia. Grzebiąc w jej wnętrzu zdrętwiałymi z zimna palcami, wyciągnęła zapasową parę skórzanych spodni. Jej skórzanej bluzki nigdzie jednak nie było. Zniknęła, podobnie jak jej wełniana peleryna. Zrezygnowana, sięgnęła po zwykłą koszulę i wciągnęła ją przez głowę. Podniosła głowę znad torby, spoglądając na Neetrita ponad trzaskającym ogniskiem.

- Zostawiłam część ubrań na skale w jaskini, kiedy się przebierałam - powiedziała, marszcząc brwi z niezadowoleniem. Jej głos brzmiał chrapliwie po długiej i wyczerpującej nocy.

Neetrit odwrócił się w jej stronę, zapinając ostatnie guziki koszuli. Płomienie ogniska rzucały migotliwe cienie na jego twarz.

- Przydałyby ci się - odparł spokojnie, choć w jego głosie pobrzmiewała nutka zniecierpliwienia. - Ale obawiam się, że teraz priorytetem jest dotarcie na miejsce. Kiedy już tam będziemy, być może uda mi się coś zaradzić. Jeśli dokładnie opiszesz mi, gdzie zostawiłaś ubrania, spróbuję je odzyskać. Chociaż nie mogę niczego obiecać.

Skinęła głową w geście zrezygnowanej zgody, wiedząc, że nie ma innego wyjścia. Doskonale zdawała sobie sprawę, że w obecnej sytuacji priorytetem jest jak najszybsze dotarcie do celu, a jej zaginione ubrania, choć przydatne, schodziły na dalszy plan.

Wkrótce potem usiedli przy dogasającym ognisku, którego blade płomienie rzucały migotliwe cienie na ich zmęczone twarze. W ekspresowym tempie zjedli skromny posiłek, resztki pozostawione na dnie kociołka przez braci Neetrita. Wiedziała, że jej towarzysz mógłby zrezygnować z jedzenia, nie chcąc marnować cennego czasu, ale robił to wyłącznie ze względu na nią. Doceniając jego gest, pospieszyła się jak tylko mogła, łykając w pośpiechu kolejne kęsy.

Gdy tylko skończyli, szybko uprzątnęli swoje rzeczy, pakując je sprawnie do podróżnych sakw. Potem była świadkiem, jak Neetrit używa swej demonicznej mocy, by jednym zaklęciem podpalić wszystko, co pozostało w obozowisku. Płomienie buchnęły z jego dłoni, pożerając w mgnieniu oka trupy zabitych przeciwników i resztki sprzętów. Ogień szalał przez chwilę, sycząc i trzaskając złowrogo, aż wreszcie zgasł, pozostawiając po sobie jedynie dymiące zgliszcza.

- Czy nadal chcesz podróżować na grzbiecie Ashiri, czy może wolałabyś dosiąść któregoś z pozostałych koni? - zapytał, wskazując dłonią na czekające nieopodal wierzchowce, wśród których znajdowała się także klacz, na której jeszcze niedawno pędziła przez bezkresne pustkowia Krainy Gniewu.

Przez chwilę zastanawiała się nad odpowiedzią, przenosząc wzrok z jednego wierzchowca na drugiego. Choć alternatywy kusiły swą świeżością, to jednak czuła, że sercem jest już przywiązana do swej dotychczasowej towarzyszki podróży. Zżyła się z Ashiri podczas wspólnie przebytych mil i nie wyobrażała sobie, by miała ją teraz porzucić.

- Myślę, że pozostanę wierna Ashiri - odparła w końcu, posyłając mu zdecydowane spojrzenie. - Zdążyłam się już do niej przyzwyczaić i nie chcę zmieniać wierzchowca w połowie drogi.

Skinął głową ze zrozumieniem, najwyraźniej aprobując jej decyzję.

- W takim razie zabierz Ashiri i odprowadź ją nieco dalej - polecił, wskazując miejsce oddalone od pozostałych rumaków. - Co do tamtych dwóch, obawiam się, że będę zmuszony pozbawić je życia.

Córka Nadziei (18+ zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz