Rozdział 8
Obudził mnie potworny ból głowy. Złapałam się za głowę obiema rękami z nadzieją, że to chociaż trochę mi ulży, ale nic takiego się nie stało. Jęknęłam męczeńsko.
Kurwa co się wczoraj działo nic nie pamiętam, a moje gardło do złudzenia przypomina pustynię. Zdecydowanie przesadziłam z wódką, ostatni raz dałam się namówić na to Mii. I dlaczego do cholery jest tutaj tak jasno, znowu zapomniałam zaciągnąć rolety. Przedzierające się światło boleśnie drażniło moje oczy mimo tego, że wciąż były zamknięte.
Podjęłam pierwszą próbę otworzenia oczu. Promienie słońca od razu zaatakowały moje źrenice, co poskutkowało natychmiastowym zaciśnięciem powiek. Ból przeszył moją czaszkę jak ostra strzała. Skrzywiłam się, ale od razu podjęłam kolejną próbę.
Uchyliłam nieznacznie powieki i skupiłam wzrok na pościeli. Na czarnej pościeli.
Nie miałam czarnej pościeli.
Poczułam nagły ciężar na swojej piersi jakbym miała coś ciężkiego na klatce piersiowej. Mój oddech przyśpieszył i stał się urywany. Zaczęłam nerwowo rozglądać się po pomieszczeniu, co było utrudnione przez promienie słońca, które wpadały przez jedno okno skierowane na łóżko, drażniąc moje oczy. Reszta pokoju nadal skrywała się w półmroku.
Cholera chyba ktoś mi wczoraj czegoś dosypał. Gdzie ja kurwa jestem i jak ja się tutaj znalzłam. Główne pytanie jednak było z kim.
Wspomnienia minionego wieczoru zaczęły boleśnie zalewać moją głowę.
- Kurwa zostałam porwana. - szepnęłam sama do siebie zaciskając dłonie na pościeli i wtedy usłyszałam ciche parsknięcie.
Rozejrzałam się ponownie wytężając wzrok i wtedy go dostrzegłam.
Siedział w najbardziej zacienionym kącie, wygodnie rozparty na skórzanym fotelu z założoną nogą podpierając brodę dłonią. Jego oczy wbijały się we mnie niczym pijawki. Drugą dłoń mocno zaciskał na poręczy fotela. Jego szczęka mocno się zaciskała, widziałam to nawet mimo kilkudniowemu zarostowi. Oczy mroziły krew w moich żyłach. Wstrzymałam mimowolnie oddech bojąc się, że jeśli chociażby drgnę to to wszystko okaże się prawdą. A dałabym wszystko, żeby to był tylko kolejny z moich koszmarów.
Niestety mój koszmar nie odchodził, a wręcz przeciwnie. Powoli wstał jakby specjalnie przeciągając ten moment. Poprawił zawinięte rękawy, swojej czarnej dopasowanej koszuli nie spuszczając ze mnie wzroku. Wyglądał zadziwiająco dobrze zresztą jak zawsze.
Zaschło mi w ustach, a myślałam, że już bardziej nie może. Mimowolnie mocniej docisnęłam do siebie kołdrę. Dostrzegł ten gest na co jeden z jego kącików ust poszybował nieznacznie w górę tworząc tym samym jeszcze bardziej mroczny obraz niż chwilę wcześniej. Zbliżał się do mnie powolnym krokiem tworząc tym samym napięcie nie do wytrzymania.
Nie miałam pojęcia jak się tutaj znalazłam, gdzie dokładnie przebywam i co włanie on tutaj robił. Zaczęłam się zastanawiać, czy miałam szczęście, a może ogromnego pecha. Ponoć lepszy wróg którego już się zna. Chociaż od samego Pana piekieł chyba każdy byłby lepszy.
- Wyspałaś się księżniczko? - wychrypiał, a jego oczy pociemniały.
- Ja.. Emm.. Gabriel o co tutaj chodzi, gdzie ja jestem?
Byłam tak skołowana, że ciężko było mi sklecić jakieś logiczne zdanie. Zatrzymał się tuż przed łóżkiem. Lakonicznie wodził wzrokiem po moim ciele. Reakcja mojego ciała była natychmiastowa od razu na całej powierzchni pojawiła się gęsia skórka.
CZYTASZ
BLOODY SANRISE
Lãng mạnPROLOG Rosalia Moor zwykła dziewczyna ze zwykłymi problemami i swoimi demonami przeszłości z którymi nie uporała się do tej pory. Ma zaplanowaną swoją przyszłość już od dawna jednak nieoczekiwanie na jej drodze pojawia się niejaki Gabriel White najg...