Od samego rana myślałam już o wieczorze. Wreszcie mogłam pójść na imprezę z Mią, którą jakiś czas temu obiecał mi Gabriel. Mniej mnie zadowalał fakt, że będzie to klub Laroc, jego klub. Do tego znalazł w swoim napiętym grafiku wystarczająco dużo czasu, żeby nam towarzyszyć. Cieszyłam się na odrobinę wolności chociaż i tak miałam być pod czujnym okiem ochrony i oczywiście szatyna, a może szatana?
Nasza relacja zaczynała się zmieniać. Przybierała powoli formę zwykłego związku. Moje zamknięcie w willi na cztery spusty zminimalizowało się do dwóch. Właśnie byłam w trakcie negocjacji z Gabrielem. Zażądałam od niego wyjść z tej przeklętej posesji. Chciałam pójść na kompromis. Wiedziałam, że tak zwyczajnie się na to nie zgodzi. Zaproponowałam możliwość mojego opuszczania posiadłości, ale z obstawą ochroniarzy.
Lepsze to niż siedzenie tutaj.
Niebawem miała zjawić się Mia. Miałyśmy starym zwyczajem rozpocząć wspólne szykowanie.
-- Czy smoczyca jest obecna w tym zamku?!
Jej głos rozniósł się po korytarzach. Był dosyć piskliwy więc trudno było go nie usłyszeć, szczególnie jak krzyczała na całe gardło.
- Obecna! - odkrzyknęłam zbiegając na dół żeby ją przywitać.
Stanęłam w salonie mierząc ją zdziwionym wzrokiem.
- A ty przepraszam tutaj się kurwa wprowadzasz czy o co chodzi?
Założyłam ręce na biodra patrząc na kompletną wariatkę.
- Co się na wejściu przypierdalasz, okres masz czy co?
Zapiszczała i nic sobie z tego nie robiąc minęła mnie z podniesioną głową kierując się na górę.
- Tym razem już totalnie cię poniosło. Stara ale dwie walizki żeby wyszykować się na imprezę? - nie mając innego wyjścia poczłapałam za nią.
Idąc odwróciła się na chwilę przez ramię łapiąc ze mną kontakt wzrokowy.
-Nie mogłam się zdecydować co założyć. - uśmiechnęła się słodko.
- Widzę. - mruknęłam pod nosem.
Dołączyła do nas Aurora. Uparła się żeby pomalować jej paznokcie bo inaczej nie pójdzie spać. Pierwsza uległa Mia i gdy byłam w łazience przyozdobiła małe paznokcie na księżniczkowy kolor.
- Ten róż widać z końca pokoju. Twój ojciec mi tego nie daruje. - westchnęłam zrezygnowana.
- Jestem księżniczką. - wykrzykiwała szczęśliwa biegając po pokoju.
- Jesteś. - zaśmiałam się - a teraz chodź pora spać.
Złapałam ją za rękę prowadząc do jej pokoju.
- Dobranoc ciociu. - pomachała małą rączką przez ramię.
-Śpij dobrze skarbie. - odkrzyknęła.
Mała po szaleństwach z ciocią padła wyczerpana. Nie minęło pięć minut jak już spała. Ucałowałam ją na dobranoc, otuliłam kołdrą i przygasiłam światło. Zanim wyszłam upewniłam się jeszcze raz czy wszystko jest w porządku. Zatrzymałam się na małej, słodkiej buzi wtulonej w poduszkę. Uśmiechnęłam się rozczulona i cichutko zamknęłam drzwi wychodząc.
Weszłam do swojej sypialni krzywiąc się na wejściu.
Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to ciuchy, które były porozrzucane w każdym możliwym miejscu. Już zapomniałam co to znaczy szykować się z Mią na imprezę. Kolejna rzecz raniła tym razem moje uszy. Brunetka wyła na całe gardło niczym wilk do księżyca śpiewając jakąś piosenkę, ale nie byłam w stanie skupić się na tyle na niej żeby rozpoznać utwór.
CZYTASZ
BLOODY SANRISE
RomancePROLOG Rosalia Moor zwykła dziewczyna ze zwykłymi problemami i swoimi demonami przeszłości z którymi nie uporała się do tej pory. Ma zaplanowaną swoją przyszłość już od dawna jednak nieoczekiwanie na jej drodze pojawia się niejaki Gabriel White najg...