- To naprawdę nie ja, ja nigdy nie miałam noża - powiedziałam, patrząc prosto na Leviego, który podstawił mi nóż pod oczy. Mój głos brzmiał szczerze, gdy starałam się przekonać go, że mówię prawdę. Levi spojrzał na mnie przez chwilę. Zdawał sobie sprawę, że sytuacja jest skomplikowana, ale jego doświadczenie jako dowódcy pozwalało mu rozpoznać uczciwość w moim głosie. Bez słowa, sięgnął po nóż, który trzymał, i powoli podał mi go. Na ostrzu widniała wyryta litera "P".
- Wiem, że macie na pieńku. Wiem, że to wasze sprawy. Ale Ayaki, mogłabyś mi powiedzieć wszystko? O co wam poszło? - spytał, patrząc mi głęboko w oczy.
Zrozumiałam, że Levi chce dowiedzieć się prawdy, żeby zrozumieć, co tak naprawdę się stało. Jego ton był poważny, ale jednocześnie pełen delikatności. Wiedziałam, że nie mogę ukrywać niczego przed nim, jeśli chcę, żebyśmy mogli razem rozwiązać tę trudną sytuację.
- Petra... ona... to było nagle. Nie wiem, co ją nagle napadło, ale... wydawało się, że chciała coś pokazać, że chciała... żeby wszystko wyszło na jaw - moje słowa były niepewne, ale starałam się wyrazić to, co widziałam i czułam.
Levi oparł się o biurko, patrząc na mnie z powagą. Jego spojrzenie było intensywne, jakby próbował przekształcić każde moje słowo w logiczną konstrukcję wydarzeń.
- Żeby co wyszło na jaw? - powtórzył Levi, jego głos brzmiał cicho, ale pełen powagi.
Wzdrygnęłam się lekko pod jego spojrzeniem. Wiedziałam, że muszę być szczera, choć nie potrafiłam zrozumieć prawdziwych intencji Petry.
- Właśnie... Nie mam pojęcia - odpowiedziałam spokojnie, spuszczając głowę, czując na sobie ciężar odpowiedzialności za to, co się wydarzyło - ona mnie nienawidzi, odkąd tu jestem. Mówi, że zabrałam jej miejsce... - w końcu odparłam cicho. Wtem drzwi do biura otworzyły się gwałtownie. W progu stanęła Petra, trzymając się za zabandażowany brzuch. Jej spojrzenie było pełne gniewu i bólu, ale jednocześnie niepewności. Levi i ja spojrzeliśmy na nią zdumieni, nie spodziewając się jej nagłego pojawienia się.
- Ayaki! - Petra wycedziła przez zaciśnięte zęby, skupiając na mnie wzrok pełen zawziętości - To ty... To ty to zrobiłaś!
Levi szybko wstał, stając pomiędzy nami dwoma. Jego obecność wydawała się tłumić napięcie w powietrzu. Petra zatrzymała się, oddychając ciężko. Jej wzrok przebiegł po biurze, zatrzymując się na nożu, który teraz leżał na biurku. Jej wyraz twarzy stał się jeszcze bardziej skoncentrowany na mnie, jakby próbując przebić moją obronę.
- To nie była moja wina - powiedziałam, próbując zachować spokój - Nie miałam z tym nic wspólnego.
Petra westchnęła głośno i powoli zbliżyła się do biurka. Jej ręka drżała, kiedy sięgnęła po nóż, który wcześniej podał mi Levi. Obróciła go, aby przeczytać wyrytą literę "P".
- To... to mój nóż - szepnęła, zanim spojrzała na mnie z udawanym smutkiem i gniewem - Dlaczego to zrobiłaś, Ayaki? Myślałam, że jesteśmy przyjaciółkami...
Levi spojrzał na mnie z pytaniem w oczach, czekając na moją odpowiedź. Moje serce biło szybko, próbując zebrać myśli w tej nagłej konfrontacji. To było moje słowo przeciwko jej, a każda decyzja mogła mieć daleko idące konsekwencje.
- Dlaczego mnie tak bardzo nienawidzisz? - spytałam.
- Jeszcze pytasz dlaczego? Zajęłaś moje miejsce - wysapała w złości.
- Nikt nikomu nie zajmuje miejsc - Levi podszedł do niej i pierwszy raz widziałam jak puściły mu nerwy. Po pomieszczeniu było słychać chlast wymierzony przez Leviego Petrze.
CZYTASZ
Czy My Możemy Tak... // Levi Ackerman
FanficTytani. Śmierć bliskich. Ucieczka. Ból. Horror. Ayaki wiedziała że w tym świecie nie jest najlepiej. Nie chciała się poddawać, chciała walczyć. Wie że przyjaźń może istnieć ale czy miłość też? Czy dziewczyna, która nie ma zielonego pojęcia o tytanac...