Obawiając się najgorszego, udawałam, że śpię. Zamknęłam oczy, starając się oddychać równomiernie, jakbym rzeczywiście spała. Serce biło mi szybciej, gdy zbliżające się kroki zbliżały się do drzwi mojego pokoju. Nie chciałam teraz rozmawiać z nikim. Potrzebowałam chwili na zrefleksowanie się nad tym, co się wydarzyło. Drzwi otworzyły się cicho, a ja starałam się nie ruszać ani nie wydawać żadnego dźwięku. Słyszałam ciche kroki zbliżające się do łóżka. Osoba zatrzymała się obok mnie. Czułam, że ktoś stoi nad moją postacią, obserwując mnie.
- Ayaki... - usłyszałam cichy głos Leviego. Jego ton był powściągliwy, ale mógłam wyczuć nutę niepewności. Zatrzymałam oddech, starając się nie reagować. Czy to on przyszedł do mnie? Czy po prostu zmęczenie chciało się ze mną bawić?
Niepewność wypełniała mnie po brzegi. Z jednej strony, chciałam, aby to był Levi, aby móc porozmawiać i wyjaśnić wiele rzeczy. Z drugiej strony, bałam się, co mogłoby się wydarzyć, gdybym teraz się obudziła. Moje ciało trzymałam sztywno, udając głęboki sen. Lecz po chwili otworzyłam leciutko oczy bym tylko ja mogła zobaczyć obraz przede mną. Jakie było moje zdziwienie jak okazało się, że to jednak mój umysł sobie ze mną pogrywa a to był Eren.
- Co robisz? - spytałam udając, że mnie obudził.
Eren patrzył na mnie z lekkim zdziwieniem, jakby nie do końca wiedział, co odpowiedzieć.
- Przepraszam, myślałem, że śpisz. Chciałem tylko sprawdzić, czy wszystko w porządku - wyjaśnił z delikatnym uśmiechem.Uniosłam się lekko z łóżka, starając się zachować pozory zdziwienia i dezorientacji.
- Och, tak, wszystko w porządku. Po prostu... miałam dziwny sen - odpowiedziałam, starając się znaleźć słowa, które pasowałyby do sytuacji. Eren spojrzał na mnie z troską.
- Chyba trochę zatroszczę się o ciebie, Ayaki. Czy coś się dzieje?
Wewnętrznie westchnęłam z ulgą, że to nie był Levi, ale jednocześnie czułam się zdezorientowana. Musiałam zdecydować, jak dalej postępować.
- To nic istotnego, po prostu... potrzebuję trochę czasu na przemyślenie pewnych rzeczy - odpowiedziałam. Eren skinął głową, ale jego spojrzenie nadal mówiło mi, że jest gotowy służyć pomocą.
- Jeśli potrzebujesz porozmawiać, jestem tutaj - dodał cicho.
Niestety ale Eren był ostatnią osobą, której bym cokolwiek powiedziała.
- Zapamiętam - dodałam po chwili. Lecz naprawdę nie zamierzałam mu nic mówić.
Obserwowałam, jak Eren opuszcza pokój, czując ulgę, że pozostałam sama. Teraz mogłam skoncentrować się na sobie i rozważyć wszystkie wydarzenia, które miały miejsce ostatnio. Moje myśli krążyły wokół Leviego, Petry i całości sytuacji, w jaką się wplątałam. Potrzebowałam czasu na przemyślenia, aby zdecydować, co dalej.
Tak minęły dwa tygodnie. W końcu zaczęłam lepiej się czuć i mogłam wrócić do zwiadowców. Ubrałam się w swój strój zwiadowcy i wyszłam z pomieszczenia w którym leżałam do tej pory. Pokój wydawał się teraz trochę obcy, po tym wszystkim, co się tu wydarzyło. Wyczuwałam lekki dreszcz emocji, wracając do codzienności po tym wszystkim. Mijałam kolejne drzwi aż w końcu wyszłam na dwór. Zauważyłam, że są wszyscy. Mikasa, Eren, Armin, Kapral Levi a nawet Hanji.
- Oooo Ayaki jak dobrze, że wyzdrowiałaś - odpowiedziała okularnica podchodząc do mnie - nie mogłam wcześniej wpaść ale sumienie nie pozwalało cię nie zobaczyć.
Uśmiechnęłam się, czując wdzięczność wobec Hanji i reszty drużyny za ich troskę. Zbliżyli się do mnie, wyrażając ulgę i radość z mojego powrotu. Było mi ciepło na sercu, widząc ich przyjazne twarze. Jednak spostrzegłam, że Levi patrzy teraz bardziej zimno niż wcześniej. Czyżbym zrobiła coś nie tak? Zastanawiałam się, co mogło być powodem jego zmiany postawy. Czy to, co się wydarzyło między nami, miało wpływ na jego nastawienie? Czy może coś innego sie wydarzyło?
CZYTASZ
Czy My Możemy Tak... // Levi Ackerman
Fiksi PenggemarTytani. Śmierć bliskich. Ucieczka. Ból. Horror. Ayaki wiedziała że w tym świecie nie jest najlepiej. Nie chciała się poddawać, chciała walczyć. Wie że przyjaźń może istnieć ale czy miłość też? Czy dziewczyna, która nie ma zielonego pojęcia o tytanac...