Wracaliśmy do miasta. Bez niczego. Atmosfera była ciężka, a każdy krok wydawał się nasilać napięcie, które wisiało w powietrzu. Nikt z nas nie mówił zbyt wiele. Levi prowadził nas pewnym krokiem, ale jego twarz zdradzała, że w jego głowie kłębiło się mnóstwo myśli. Petra jechała nadal obok mnie. Jej twarz była kamienna, pełna skrywanego bólu i gniewu. Ja sama czułam się przytłoczona wydarzeniami i niepewnością, co przyniesie przyszłość.
Gdy dotarliśmy do naszej bazy, Levi zatrzymał się i spojrzał na nas obie. Reszta drużyny szybko ruszyła do swoich zadań, starając się zająć czymś myśli po tym napiętym powrocie. Petra i ja czekałyśmy na to, co powie Levi, obie czując ciężar jego spojrzenia.- Petra - zwrócił się do niej, jego głos brzmiał twardo - Musimy to wyjaśnić.
Petra spojrzała na niego, jej twarz była nadal kamienna, ale w jej oczach można było dostrzec mieszankę złości i bólu.
- Muszę z tobą porozmawiać - westchnęła. - To, co mówiłam tam, to jest prawda. I nie ukrywam, że emocje mną targają i jestem zazdrosna.
Levi westchnął ciężko, zdając sobie sprawę, że musi stawić czoła tym trudnym emocjom.- Przekładasz dobro drużyny i nasze życia nad swoje emocje? - spytał lodowato, jego głos brzmiał surowo i nieubłaganie.
Petra wzdrygnęła się pod ciężarem jego słów.
- Nie chciałam... - nadal trzymała się za brzuch na którym były bandaże.
Levi spojrzał na nią twardo, jego głos był osądzający i nieubłagany.
- Nie masz nic więcej do powiedzenia? Nie chcesz kogoś przeprosić? - spytał, a jego spojrzenie nie odpuszczało.
Petra spuściła wzrok, a jej ramiona opadły. Przez chwilę milczała, jakby zbierała się na odwagę, by odpowiedzieć.
- Przepraszam, Ayaki - powiedziała w końcu, jej głos był cichy i sama nie wiedziałam czy szczery ale postanowiłam jej zaufać - Wiem, że moje zachowanie było nie na miejscu. Pozwoliłam, żeby zazdrość i emocje przejęły kontrolę.
Poczułam ulgę, słysząc jej słowa. Przytaknęłam lekko, dając jej do zrozumienia, że przyjmuję przeprosiny. Levi skinął głową.
- To dobry początek - powiedział.
Petra spojrzała na niego, a potem na mnie, jej twarz była pełna zdeterminowanej powagi.
- Dziękuję, kapralu. Dziękuję, Ayaki - dodała, a jej głos był bardziej pewny - Zrobię wszystko, żeby odzyskać twoje zaufanie - te słowa skierowała już tylko do chłopaka. Odchodząc rzuciła mi spojrzenie, towarzyszące ze zmiennymi uczuciami. W jej oczach wyczytywałam ból jak i radość, ciepło jak i zimno.
Gdy Petra zniknęła z pola widzenia, odetchnęłam głęboko, próbując uspokoić myśli. Levi podszedł do mnie bliżej, jego twarz była teraz bardziej łagodna.
- Ayaki, wiem, że to było trudne dla ciebie - powiedział cicho - Wszystkie te oskarżenia... Ale musimy znaleźć sposób, żeby pracować razem jako drużyna. Wszyscy mamy swoje demony, z którymi musimy się zmierzyć. A Petra jest dobrym zwiadowcą.
Spojrzałam na niego, czując, że jego słowa niosą ciężar prawdy. Wiedziałam, że muszę zrobić wszystko, żeby wspierać drużynę i pokazać, że jestem godna ich zaufania.
- Dlaczego mi zaufałeś? - spytałam pewnie - dlaczego zaufałeś, w tym że nie kłamię?
Levi spojrzał na mnie z powagą, jakby ważył swoje słowa.
- Ayaki, zaufałem ci, bo widziałem w twoich oczach prawdę - powiedział spokojnie. - W mojej roli dowódcy nauczyłem się rozpoznawać, kiedy ktoś kłamie, a kiedy mówi prawdę. Twoje zachowanie, ton głosu, wszystko wskazywało na to, że mówisz szczerze choć chaotycznie.
Zawahał się na chwilę, jakby zastanawiał się, czy powiedzieć więcej, ale potem kontynuował - Poza tym, widzę w tobie potencjał.Przybliżył się do mnie tak, że dotykałam plecami ściany. On natomiast oparł się ręką nad moją głową. Jego bliskość sprawiła, że serce zaczęło mi szybciej bić, a oddech stał się płytki. Jego oczy, teraz bardzo blisko, wpatrywały się intensywnie w moje.
- A może widzę kogoś, kto dla mnie wiele znaczy - powiedział mi do ucha, jego głos był cichy, ale pełen emocji. Zanim zdążyłam zareagować, Levi odsunął się, jego twarz wróciła do swojego zwykłego, spokojnego wyrazu. Stałam tam, próbując przetrawić to, co właśnie usłyszałam, i co to mogło znaczyć - Ayaki - powiedział, znów przybierając bardziej formalny ton - Pamiętaj, że jesteśmy drużyną i musimy na siebie liczyć. Odpocznij teraz, jutro czeka nas nowy dzień.
Skinęłam głową, starając się opanować emocje. Levi odwrócił się i odszedł, zostawiając mnie z myślami, które wirując w mojej głowie.
W mojej kwaterze nie mogłam przestać myśleć o tym, co powiedział. Czy naprawdę mogło to oznaczać coś więcej? Czy to była tylko chwilowa słabość z jego strony? Wiedziałam, że muszę się skupić ale to, co usłyszałam, nie pozwalało mi spokojnie myśleć. Wyszłam z pomieszczenia i udałam się do pokoju Petry. Wiedziałam, że muszę jej wyjaśnić pewne sprawy.
Gdy dotarłam do jej drzwi, wzięłam głęboki oddech i zapukałam. Usłyszałam kroki, a potem drzwi powoli się otworzyły. Petra spojrzała na mnie z zaskoczeniem i lekką niechęcią.
- Ayaki? Co tutaj robisz? - zapytała, marszcząc brwi.
- Musimy porozmawiać, Petra - powiedziałam, starając się zachować spokój. - Proszę, daj mi chwilę.
Petra zawahała się, ale w końcu otworzyła drzwi szerzej i zaprosiła mnie do środka. Jej pokój był schludny, choć bardzo mały. Lecz zmieściła tutaj wszystko co było jej potrzebne.
- Słucham - powiedziała, siadając na łóżku i patrząc na mnie z niecierpliwością.
- Chciałam ci wyjaśnić, że to, co się stało... to wszystko było nieporozumieniem - zaczęłam, czując, jak napięcie rośnie - Nigdy nie chciałam cię zranić ani zająć twojego miejsca. Próbuję się odnaleźć w drużynie, tak samo jak ty kiedyś.
- Wiem, że jesteś nowa i próbujesz znaleźć swoje miejsce, ale musisz zrozumieć, że moje emocje, moje uczucia są prawdziwe - Petra westchnęła, patrząc na mnie uważnie.
- Czy to prawda, że coś do niego czujesz? - zapytała cicho Petra jakby bojąc się odpowiedzi.
- Ja... Sama nie wiem to skomplikowane... - usiadłam obok niej. Chyba pierwszy raz odważyłam się na takie zbliżenie do dziewczyny. Petra patrzyła na mnie uważnie, a w jej spojrzeniu dało się wyczuć mieszankę ciekawości i lekkiego zaskoczenia. Przez chwilę milczała, jakby rozważała, jak zareagować na moje słowa.
- A tak szczerze jakbyś miała powiedzieć?
- Jest coś, co czuję. Ale... nie jestem pewna, co to wszystko znaczy. To nowe dla mnie, a jednocześnie... skomplikowane - odpowiedziałam szczerze, starając się wyrazić to, co leży mi na sercu.
- Rozumiem. No nic - wstała - możesz teraz mnie zostawić samą? - otworzyła drzwi i czekała aż wyjdę.
- Naprawdę nie chcę niepotrzebnych kłótni... Przepraszam, Petra. Nie chciałam, żebyś czuła się źle. Chciałam tylko... - westchnęłam, ale nie wiedziałam, co jeszcze powiedzieć.
Petra skinęła głową, ale nie patrzyła mi w oczy.
- Dzięki za przyznanie się - powiedziała sucho. - Ale teraz, naprawdę, musisz wyjść z mojego pokoju.
Czułam się zdezorientowana i niepewna, stojąc przed zamkniętymi drzwiami pokoju Petry. Jej słowa brzmiały surowo i odtrącająco. Powoli obróciłam się i ruszyłam w stronę swojego pokoju. Korytarz wydawał się cichy i pusty, a moje myśli krążyły wokół wydarzeń ostatnich chwil. Gdy dotarłam do mojego pokoju, usiadłam na łóżku i oparłam głowę o ścianę. Moje serce było ciężkie, a głowa pełna pytań bez odpowiedzi. Jak mogłabym to wszystko naprawić...?
CZYTASZ
Czy My Możemy Tak... // Levi Ackerman
FanficTytani. Śmierć bliskich. Ucieczka. Ból. Horror. Ayaki wiedziała że w tym świecie nie jest najlepiej. Nie chciała się poddawać, chciała walczyć. Wie że przyjaźń może istnieć ale czy miłość też? Czy dziewczyna, która nie ma zielonego pojęcia o tytanac...