Valerie
Spoglądałam przez okno małej kawiarenki, w której się aktualnie znajdowałam. Dzisiejsza pogoda nie rozpieszczała, drzewa kołysały się w każda możliwą stronę, a po słońcu nie było śladu. Ludzie także zaczęli się rozchodzić jak myślę w stronę domów, ponieważ wyglądało jakby zaraz miał spaść ogromny deszcz. Odwróciłam się w przeciwną stronę gdzie znajdowała się mała kasa a na niej przeróżne smakołyki i automaty do kawy.
Kawiarnia znajdowała się przy jednym z większych parków w naszym mieście, lecz nie była tak oblegana ludźmi jak inne tu zamieszczone. Z daleka można ją było zauważyć tylko przez wielki miętowy szyld, który aż prosił się żeby przyjść. W środku znajdowało się pare stolików i mała biblioteczka a sam wystrój składał się z samego różu, bieli i miętowego koloru. Raz na jakiś czas z dziewczynami odwiedzałyśmy to miejsce a to za sprawą najlepszych w okolicy ciastek czekoladowych. Nie dało się przebić skali tych pyszności, pare razy próbowałyśmy z Lili, Alexis i Viv wybłagać staruszkę, która prowadziła ten mały biznes o przepis lecz nie zdołała się ugiąć.
Moje przemyślenia przerwał dzwonek oznaczający, że ktoś właśnie przyszedł. Odwróciłam się w tamtą stronę a moją uwagę zwrócił blond włosy chłopak. Ubrany był w beżowe krótkie spodenki i białą koszulkę jak zwykle z Marc O'Polo, do tego miał złoty zegarek a włosy porozrzucane w każda stronę. Cały Antoine, coś zawsze musi u niego nie grać. Ale to właśnie mi się w nim podobało.
- Siema. - odsunął krzesło i usiadł na przeciwko mnie uśmiechając się głupio.
- Hej. - uśmiechnęłam się słabo, bo mieliśmy wyjaśnić sytuacje, która zaszła na wyjeździe a ja nie wiedziałam jak zacząć. - Zamawiasz coś?
- Najak, oczywiście. - mrugnął na co się zaśmiałam.
Dojadałam ciasto i popiłam kawą a w tym czasie chłopak wrócił z tym samym zestawem co ja na co podniosłam brwi.
- No co? Nie wiedziałam co chce, a ty wyglądałaś jakby ci smakowało więc wziąłem to samo. - posłał mi perlisty uśmiech co odwzajemniłam.
Jedliśmy i w tym czasie zdążyliśmy obgadać mnóstwo rzeczy. Lubiłam z nim rozmawiać bo mimo, że był zabawny i odpieprzal różne rzeczy to gdy przychodziła pora na ciężkie tematy i rozmowy on stawał się poważny i to naprawdę w nim ceniłam. Był trochę jak moja męska wersja.
- Mamy chyba jeszcze jeden temat do omówienia nie? - spojrzał w moja stronę i w tym samym czasie pociągnął słomką resztę swojej kawy.
- Mhm. - mruknęłam odwracając głowę.
- Nie wiem czy to dlaczego się całowaliśmy było spowodowane alkoholem czy czymś innym ale chciałbym wiedzieć jak ty to odebrałaś Valerie. - powiedział wwiercając we mnie wzrok.
- Nie zrobiłabym tego gdyby nie alkohol. - mówiłam szybko, bo takie rozmowy były dla mnie strasznie niezręczne. - Ale to nie znaczy, że tego żałuję. Nie zrobiłabym tego tylko dlatego, że nie miałabym odwagi.
- Czyli chciałaś tego tak samo jak ja? - spojrzałam na niego w szoku. - Dlaczego tak patrzysz? Nie zauważyłaś tego, że podobasz mi się już od długiego czasu?- podniósł brew uśmiechając się głupio.
- Nie, bo byłam skupiona na tym czy ty zauważysz, że na ciebie lecę. - pacnęłam go w ramię.
- Aha, czyli proszę, zataczaliśmy takie koło. Gdyby któreś z nas zrobiło wtedy pierwszy krok pewnie by coś wyszło. Japierdole jaki debil, że się nie domyśliłem. - walnął się dłonią w czoło.
- Dzięki Bogu, że nie muszę dłużej z tym walczyć.
- Więc myślisz, że była by szansa na nas? - dał nacisk na ostatnie słowo i pokazał palcem między mną a nim.
CZYTASZ
Shadow of secrets
Teen FictionStan Kolorado, Denver, miasto pełne ukrytych sekretów i nieznanych ścieżek. To właśnie tutaj rozpoczyna się opowieść o grupie przyjaciół, w której okaże się czy więź jest silniejsza niż poznane kłamstwa. Ale czy na pewno? Odkryty przez nich sekret...