Rozdział 13

133 4 0
                                    

Lillian

Stałam przy swojej szafce szkolnej wyciągając książki na następne lekcje. Dzisiaj był piątek co oznaczało ostatni mecz koszykówki w tym roku szkolnym. Nie mogę uwierzyć, że za kilka tygodni kończę liceum i każdy z nas idzie na studia. Dopiero co byłam w podstawówce zastanawiając się co chciałabym robić a za prawie trzy miesiące wyjeżdżam do jednego z najlepszych college'ów na świecie studiować psychologię.

Westchnęłam na tę myśl i zamknęłam metalowe drzwiczki. Z daleka dojrzałam roześmiane dwie brunetki. Vivian jak zawsze w swoich kręconych włosach oraz ubrana w szare jeansy a do tego biały top na długi rękaw a obok niej prawie o głowę niższa Valerie w różowym topie i jasnych jeansach. Dziewczyny zwróciły wzrok w moją stronę i uśmiechnęły się.

-Jak tam? - spytała V kiedy w końcu do mnie podeszły.

-Dziś o dziwo w porządku. A u was?

-Miałam wf z Jenkinsem. - odparła Viv. - Ja już nie wiem czy on mnie lubi czy nie. - dodała a ja się zaśmiałam.

-Też się zastanawiam. Raz pochwalił mnie za moją grę w siatkę a potem żalił się do baby od chemii jak to nie umiemy grać i w tych czasach ciężko o zdyscyplinowanych nastolatków. - powiedziałam a dziewczyny prychnęły.

-Ta i wieczny komentarz o jego babci. - dodała Valerie a po chwili stanęła w typowy sposób naszego wuefisty. - Smith lepiej zacznij biegać bo moja babcia byłaby szybsza od ciebie. A już od dawna leży w piachu. - sparodiowała mężczyznę a ja i niebieskooka się zaśmiałyśmy.

-Trochę to okropne. - powiedziała po czasie  Vivian, a my z V przyznałyśmy jej rację. Nagle ktoś z tyłu pociągnął mnie delikatnie za włosy. Odwróciłam się zdezorientowana, a przed oczami pojawiło mi się trzech chłopków. Peter siedział w swoim telefonie ubrany w jasne jeansy i czarna bluzę, obok niego Will, który się z nami przywitał jak zwykle cały na czarno a po jego lewej rozglądający się na wszystkie strony Antoine ubrany w szarą bluzę i czarne spodenki.

W końcu blondyn spojrzał się w moją stronę. Wiedziałam, że to on bo zawsze robi "żarty" na poziome sześciolatka. Patrzyłam się na niego jak na jakiegoś nie zdrowego umysłowo.

-To był on. - powiedział szczerząc się jak głupi wskazując palcem na Blackburna. Chłopak tylko wywrócił oczami na słowa przyjaciela. Postanowiłam tego nie komentować.

-O V, o której ten mecz dziś? - spytałam się brunetki opierając się o szafkę. Valerie od początku liceum była cheerleaderką, a od zeszłego roku została kapitanem.

Pomimo tego że jakoś nigdy nie przepadałam za nimi byłam dumna ze Smith. Wiedziałam, że sprawia jej to przyjemność i lubiła to co robiła. Oczywiście nadawała się fantastycznie do roli kapitana. Może i była wstydliwa ale jak mam być szczera ta cała nasza trójka oprócz Goldman była. Nie umiemy zamówić głupiego jedzenia w restauracji. Nie wspominając już o zamówieniu przez telefon.

Jednak kiedy stała z tymi strasznymi pomponami była pewna siebie i zawsze umie wesprzeć resztę dziewczyn. Jeśli jakiejś coś nie wyszło to nie krzyczała tylko pomagała i w spokoju próbowała wytłumaczyć błąd.

-O szóstej. - odparła a ja kiwnęłam głową. - A wy będziecie? - spytała a ja odwróciłam się w stronę chłopaków.

Peter wyjrzał znad telefonu i spojrzał na brunetkę jakby była nie z tej planety, Will skrzywił się a Antoine patrzył na Valerie. Ukradkiem spojrzałam na Smith i zauważyłam, że nie patrzy na pozostałą dwójkę. Jej oczy spoczywały jedynie na Francuzie. Uśmiech wpełzł na moje wargi ale szybko go ukryłam i powróciłam spojrzeniem na świętą trójce.

Shadow of secrets Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz