Rozdział 9

142 4 0
                                    

Alexis

Wraz z Val i Peterem siedzieliśmy na molo rozmawiając o różnych głupotach. Z daleka widziałam jak Lili niesie w rękach dwie pełne szklanki, ale nigdzie nie widziałam drugiej dziewczyny, która miała jej pomóc.

-Proszę bardzo.-brunetka podała mi drinka a z drugiego upiła łyka.

-A gdzie Viv?-spytała szatynka obok mnie.

-Eeee no myślałam, że już wam przyniosła, ale może poszła jeszcze do łazienki.-wzruszyła ramionami Lili.

-A tamci?-głos zabrał Lane.

-Tony usnął przy ognisku.-roześmiała się.-A William, nie wiem.-powiedziała obojętnie.

Byliśmy już nieco podpici i śmialiśmy się dosłownie z wszystkiego. Wspominaliśmy stare czasy, a głównie to jak Antoine kiedyś chcąc poderwać jakąś mamę w knajpie w formie wyzwania, ponieważ twierdził, że jego „uroda i urok osobisty nie mają sobie równych", wywinął orła prosto na kelnera tym samym skręcając sobie kostkę. Francuz zdecydowanie był „śmieszkiem grupowym" i zawsze potrafił rozluźnić atmosferę, mimo, że jego żarty często były dość wredne albo nieadekwatne do sytuacji.

Minęło już ponad piętnaście minut, a Vivian nadal nie było. Wszyscy zaczęliśmy się trochę martwić i postanowiliśmy jej poszukać. Po drodze zauważyliśmy DiLaurentisa rozwalonego na jednym z siedzisk obok ogniska, które już prawie wygasło. Mruczał coś pod nosem, ale nikt z nas nie był w stanie go zrozumieć. Chyba dobrze mu się spało ale nie mogliśmy go tu tak zostawić. Peter powiedział, że go ogarnie i żebyśmy już poszły. Tak właśnie zrobiłyśmy. Weszłyśmy do domu przez otwarte drzwi tarasowe. Kiedy ruszyłyśmy w głąb korytarza, dostrzegłyśmy w salonie siedzącą na kanapie nieruchomo Vivian. Od razu do niej podleciałyśmy, wzrok miała wbity w podłogę, a pierwsze co dostrzegłam to wymalowane na jej twarzy niezrozumienie. Zmarszczyłam brwi.

-Viv, co się stało?-spytała zmartwiona Valerie.

-Will, on... wyjechał.-powiedziała cicho.

-Co zrobił?-dopytałam nie bardzo rozumiejąc.

-Vivian o czym ty mówisz?-odezwała się Lillian. Ona też nie miała pojęcia o co chodzi naszej przyjaciółce.

-Po prostu, wsiadł do samochodu i pojechali.

-Czekaj czekaj, oni?

-Aiden, przyjechał po niego.

Kto to jest Aiden? I dlaczego zabrał Willa? O co tu do cholery chodziło?

-Ale jak to, kto to jest kurwa Aiden?-wkurzyła się V.

-To ten, który był na imprezie u Antoine.-powiedziała choć w jej głosie coś się zmieniło. Brzmiała trochę na zirytowaną?

-Czekaj, a on nie mówił, że go nie zna? Co się tu odpierdala?!-tym razem ja podniosłam głos, nic nie rozumiałam.

-Nie wiem!!!-krzyknęła.-Ja też nie wiem o co tu kurwa chodzi.

-Okej okej, uspokójmy się. Vivian powiedz co widziałaś.-Lili próbowała załagodzić całą sytuację.

Goldman zaczęła opowiadać całą historię szczegół po szczególe. Nie mogłam uwierzyć w to co słyszałam. W między czasie słyszeliśmy chłopaków, a bardziej bruneta, który drze się na bełkoczącego Francuza. Postanowiłyśmy nie zwracać na to większej uwagi, a kręconowłosa kontynuowała opowieść. Mówiła o tym jak szła z drinkami i usłyszała jakieś głosy z zewnątrz. Kiedy wyszła była w szoku i nie wiedziała co powiedzieć, nie dziwię się jej. Wszystko brzmiało jak jakiś nie śmieszny żart. Dlaczego Will nie powiedział nam, że zna się z tym całym Aidenem?

Shadow of secrets Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz