Rozdział 25

71 0 0
                                    

Antoine

Niesamowicie ciężko mi się oddychało, zadyszka łapała mnie coraz bardziej a nadal nie miałem zamiaru przestawać. Ręce i brzuch mocno mnie bolały więc po czasie mimo, że nie chciałem, to odpuściłem. Usiadłem na podłodze wyłożonej pianką i oparłem się plecami o ścianę uspokajając swój oddech. Na przeciwko mnie znajdowała się ściana luster a gdy spojrzałem w swoje odbicie, parsknąłem.

Blond włosy wyglądały jakbym dopiero co wyszedł spod prysznica. Czułem satysfakcję ponieważ moje sumiennie wykonywane regularne treningi przynosiły fajne efekty. Zaczesałem włosy do tyłu aby nie wchodziły mi do oczu i przetarłem twarz ręcznikiem, który leżał centralnie obok mnie.

Siłownia w domu była jednym z lepszych pomysłów mojej cioci. Nie musiałem się niczym przejmować i kiedy tylko miałem ochotę, robiłem swoje. Od tego ciągłego imprezowania i chodzenia po fastfood'ach, chociaż to jakkolwiek utrzymywało moją formę. Westchnąłem i postanowiłem wstać bo czas mnie gonił.

Szybki prysznic od razu mnie otrzeźwił. Higiena była dla mnie priorytetem i wiem, że czasami nawet z nią przesadzam ale taki już jestem. Mogłem się myć i pięć razy dziennie a i tak nie miałbym nic przeciwko umyć się szósty. Nigdy nie wyszedł bym z domu przepocony.

Stojąc w bokserkach podeszłem do garderoby wyszukując jakichś wygodnych ubrań. Kiedy zakładałem czarną bluzę wybrzmiał dźwięk mojego telefonu. Na ekranie widniało imię mojej dziewczyny.

- Halo?

- O której będziesz dziś wolny?

- Około siedemnastej, a co? Masz dla mnie jakieś plany?

- Tak, dla nas. Pójdziemy na spacer? Muszę odetchnąć. - słysząc roześmiany głos Valerie kącik moich ust delikatnie się uniósł.

- No dobra, podejdź do mnie po siedemnastej.

- Dobraaaa.-przeciągnęła i zakończyła połączenie.

Na początku roku szkolnego nie sądziłem, że zadzieje się tyle niespodziewanych rzeczy. Ta z nich była najlepsza. Valerie Smith została moją dziewczyną. Pokręciłem głową i złapałem za spodnie w kolorze klasycznego jeansu i pospiesznie je ubrałem. Musiałem jeszcze coś zjeść bo nie dałbym rady funkcjonować o pustym żołądku. Zgarnąłem telefon i skierowałem się na dół gdzie spotkałem moją ciocie.

-A gdzie ty idziesz? - zmrużyła oczy. - I to jeszcze z plecakiem?

- Do szkoły? - wyszczerzyłem się.

- Że jak? - parsknęła popijając wodę ze szklanki. -A tak poważnie?

- Mówię poważnie. - podszedłem i zgarnąłem jabłko. - Zgłosiłem się na pomoc w dekorowaniu sali. Wiesz studniówka i w ogóle.

- I ty masz zamiar to robić? Ty? - zapytała sarkastycznie, dając nacisk na ostatnie słowo.

- Chce zdobyć więcej punktów na studia. Powinnaś się cieszyć. - spojrzałem na nią pobłażliwie. - Dobra lecę bo reszta już zaczęła.

Pożegnałem się z Elénore i dziesięć minut później znajdowałem się na sali gimnastycznej gdzie paręnaście ludzi już ogarniało miejsce imprezy. Rozejrzałem się dookoła i musiałem stwierdzić, że nieźle już lecą z tymi przygotowaniami. Trybuny były zasłonięte czarnymi kotarami a do sufitu zostały podwieszone zwisające tiule w kolorze białym i czerwonym. Znajdowało sie też kilka kul disco i innych różnych lampek, które dodawały uroku. Normalnie nie przypominało to naszej szkoły.

- DiLaurentis! - usłyszałem za plecami głos rudej niskiej dziewczyny, która machała w moją stronę. Podszedłem do niej a ta poprawiła okulary i zerknęła na rozpiskę. Kurwa aż odechciało mi sie tu być. - Ty rozkładasz napis ledowy i musisz za nim rozwiesić czarno białe balony, wiesz na tej kotarze. - Tak szybko gadała, że usłyszałem tylko balony. - A potem przynieść dywany i pomóc rozkładać stoły.

Shadow of secrets Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz