Lillian
Spoglądając na swoje odbicie w lustrze uśmiechnęłam się delikatnie bo wyglądałam naprawdę dobrze. Szersze jeansy w kolorze niebieskim a do tego opinający koronkowy top na cienkich ramiączkach. Dołożyłam do tego srebrne kolczyki, wisiorek i pare pierścionków a włosy zostawiłam rozpuszczone. Zostało pięć minut do wyjścia więc poprawiłam usta i zgarnęłam po drodze marynarkę, ponieważ nie wiedziałam, o której wrócimy a nie chciałam się rozchorować przed odbywającym się niedługo bankietem.
Usłyszałam trąbienie przed domem i szybkim krokiem ruszyłam na dół, gdzie napotkałam moją rodzicielkę, która przeglądała w kuchni jak zwykle jakieś magazyny modowe i robiła notatki.
- Mamo? - powiedziałam a kobieta odwróciła głowę w moją stronę wyczekując pytania. - Dobrze wyglądam?
- Kochanie, perfekcyjnie. - puściła mi oczko.
Mama wstała i odprowadziła mnie do wyjścia. Kiedy otworzyłam drzwi za którymi stał Mason, spojrzała się na mnie z podniesionymi brwiami. Odetchnęłam w duchu, że nie tylko ja się tak odwaliłam. Blondyn miał na sobie białą polówke i do tego również jeansowe spodnie. Dobraliśmy się idealnie. Ale najbardziej mnie zdziwiło to co trzymał w ręce, a mianowicie białe róże. Na jego twarzy widać było lekkie zakłopotanie bo pewnie nie spodziewał się spotkania z moją mamą.
- Dzień dobry pani Reid. - posłał jej perlisty uśmiech a moja mama stała jak słup soli. No tak, nie powiedziałam jej dokładnie z kim dziś wychodzę.
- Oh, dzień dobry. - ocknęła się i odwzajemniała gest.
- Mason Crawford. - podał jej rękę, którą odrazu uścisnęła.
- Andrea Reid. Miło cię poznać.
- Dobrze mamo my już będziemy lecieć. - przerwałam tą niezręczną sytuację i stanęłam obok chłopaka.
- Tak jasne. Bawcie się dobrze. - powiedziała i zniknęłaby drzwiami.
Szarooki wpatrywał się we mnie a następnie przekazał mi kwiaty, które z chęcią przyjęłam.
- Dziękuję, ale nie trzeba było. - powiedziałam z zakłopotaniem bo nie zdarza sie często dostawać coś od jakiegokolwiek chłopaka na randce.
Wsiedliśmy do jego samochodu, który swoją drogą był jednym z lepszych w całych stanach. Zapięłam pasy a uśmiech sam cisnął mi się na usta. Nie żałowałam decyzji zaczęcia z nim rozmowy i kontaktu. Jechaliśmy jakiś czas po zawiłych drogach Denver. W końcu podjechaliśmy pod jak sądzę miejsce naszej dzisiejszej randki. Była to restauracja, z resztą bardzo dobrze mi już znana ponieważ należała do Brada O'Connora, ale Mason chyba nie wiedział, że jego córka jest moją najlepszą przyjaciółką. Postanowiłam nie wyprowadzać go z niewiedzy i cieszyć się miło spędzonym wieczorem.
Wysiedliśmy z auta i podeszliśmy do wejścia.
- Dobry wieczór, mamy rezerwacje na godzinę osiemnastą. Stolik dla dwóch osób.- powiedział zachrypłym głosem a po moich plecach przebiegł dreszcz. On był za idealny.
- Nazwisko?
- Crawford. - na jego odpowiedź facet w czarnym garniturze spojrzał na niego wytrzeszczając oczy. Kto by się spodziewał.
- Zapraszam serdecznie.
Mężczyzna odsunął się na bok abyśmy mogli przejść. Mason przepuścił mnie przodem kładąc dłoń na moich plecach. Po moim ciele przeszły ciarki. Pierwszy raz doświadczam takich odczuć przy chłopaku, którego znam zaledwie dwa tygodnie.
Nasz stolik znajdował się w najbardziej odległym miejscu co dawało nam dużo więcej prywatności i przestrzeni. Blondyn odsunął mi krzesło po czym zajął miejsce na przeciwko mnie. Nie czekaliśmy długo ponieważ po minucie podeszła do nas kelnerka z kartami dań. Spojrzałam na kobietę i zamilkłam.
![](https://img.wattpad.com/cover/367467452-288-k605435.jpg)
CZYTASZ
Shadow of secrets
Roman pour AdolescentsStan Kolorado, Denver, miasto pełne ukrytych sekretów i nieznanych ścieżek. To właśnie tutaj rozpoczyna się opowieść o grupie przyjaciół, w której okaże się czy więź jest silniejsza niż poznane kłamstwa. Ale czy na pewno? Odkryty przez nich sekret...