Rozdział 16

53 1 0
                                    

Alexis

Właśnie parkowałam pod domem Lili lekko rozdrażniona ponieważ około pięć minut temu znikąd na drodze wyskoczyła mi jakaś babcia którą prawie przejechałam. Cholerni ludzie chodzą jak święte krowy a potem się dziwią że jest tyle wypadków. Wyszłam z auta i ruszyłam w stronę wejścia. Nie racząc nawet zapukać weszłam do środka i poszłam na górę bo wiem że rodzice dziewczyny wrócą dopiero za jakiś czas.
Kiedy dotarłam do pokoju Lili, ona była w garderobie i składała ubrania.

-Dziewczyn jeszcze nie ma?-spytałam na co Reid podskoczyła w miejscu.

-A widzisz je gdzieś?-odpowiedziała retorycznie.

-A kiedy będą?

-Nie wiem, spytaj.-wzruszyła ramionami.

-Nieeee, nie chce mi się.-stwierdziłam.-I jak tam, stresujesz się trochę?

-Trochę? Nie wiem gdzie mam wsadzić ręce i cały dzień boli mnie brzuch.-westchnęła i usiadła na łóżku obok mnie.-Nie chcę kończyć liceum.

-Ja też, pojebane to wszystko.

-Co pojebane?-zapytała Viv wchodząc do pokoju razem z Valerie.

-To, że mentalnie mamy piętnaście lat a zaraz wyjeżdżamy na studia.-wyjaśniłam.

-Noo, kto wyjeżdża ten wyjeżdża.-dodała.

Wcześniej stwierdziłyśmy, że przyjdziemy do Lillian pomóc jej w pakowaniu, ponieważ wyjeżdża na konsultacje w sprawie studiów. Mimo, że nie będzie jej jedynie kilka dni to spędzenie czasu tuż przed jej wylotem może doda jej trochę otuchy. Wiem, że dostanie się na NYU jest dla niej w tym momencie priorytetem więc liczę że wszystko będzie dobrze.

W przeciwieństwie do mnie, brunetka zawsze chciała być przygotowana na wszystko bo "nigdy nie wiadomo co przyniesie los" i widząc jak pakuje górę ubrań do walizki, które ja bym wzięła na conajmniej miesiąc, przeżegnałam się w duchu. Już współczuję panu Cameronowi, który będzie musiał to targać.

-Weź któraś usiądź.-zwróciła się do naszej trójki a ja wraz z Goldman popatrzyłyśmy na Val. Teraz jej kolej. Szatynka westchnęła i powoli się podniosła.-No już, nie mamy całego dnia.

Kiedy Smith usiadła na bagażu po turecku, Lili zaczęła szarpać się z suwakiem. Uderzała i kopała walizkę na przemian kiedy do pokoju weszła pani Reid.

-Lillian czy ju...-przerwała widząc poczynania swojej córki.-Czy ty jesteś poważna?

-Nie chce się domknąć.-odpowiedziała zdyszana.

-To coś wyjmij.

-Nie. Wszystko mi się przyda.

-Jak chcesz, za godzinę wyjeżdżamy.-powiedziała.-Cześć dziewczyny.

-Dzień dobry.-odpowiedziałyśmy w jednym czasie.

Kiedy Lili w końcu uporała się z pakowaniem, usiadła na ziemi i złapała łyka wody.

-Co za gówno.-podsumowała.

Rozmawiałyśmy jeszcze chwilę o głupotach dopóki rodzice nie zawołali dziewczyny. Podniosłyśmy się i ruszyłyśmy na dół aby ostatni raz się pożegnać.

-Pisz mi cały czas jak sytuacja, chcę być na bierząco.-powiedziałam i przytuliłam Lili.

Wychodząc na zewnątrz razem z Vivian i Valerie postanowiłyśmy pojechać do Midnight Mirage. Droga zajęła mi zaledwie dziesięć minut. Był wtorkowy wieczór, na zewnątrz już było ciemno a większość ludzi na chodnikach wracała z pracy albo po prostu spacerowała. Wjeżdzając na parking obok baru zobaczyłam, że samochód V już tam jest a obok niego moje przyjaciółki.

Shadow of secrets Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz