Rozdział 23

79 0 2
                                    

Alexis

Mój egzamin SAT właśnie dobiegał końca. Stres i zarywanie nocy okazały się niepotrzebne, ponieważ na większość zadań doskonale znałam odpowiedź. Zastanawiałam się jak poszło reszcie, każdy z nas dzisiaj rano wyglądał jak wrak człowieka. Nie zamieniliśmy ze sobą praktycznie żadnego zdania oprócz Valerie, która podsycała nasze nerwy jeszcze bardziej, mówiąc, że wszyscy skończymy jako bezrobotni i nieszczęśliwi ludzie. Powiedzieliśmy jej, że ma iść zamknąć się w łazience i tak zrobiła.

Wyszłam z sali i stanęłam przy szafkach czekając na przyjaciół. Pierwszy dołączył do mnie Lane.

-I jak?-zapytałam bruneta, który stanął naprzeciw mnie.

-Myślałem, że będzie gorzej.-odetchnął głęboko a ja przyznałam mu rację.

-Japierdole ale ulga.-Kolejna podeszła Vivian trzymająca się za głowę.

Po czasie całą siódemką staliśmy już na parkingu szkolnym i wymienialiśmy się naszymi spostrzeżeniami. Każdemu poszło w miarę dobrze jak na to, że cały rok się opierdalaliśmy. Chyba nigdy nie widziałam nas tak zdeterminowanych do nauki jak przez ostatni tydzień.

-Jestem z nas dumna.-podsumowała Lili z szerokim uśmiechem na twarzy.

-Jesteśmy jebanymi mistrzami.-dokończył Antoine.-Zaproponowałbym opicie tej okazji, ale musimy utrzymać formę na jutro, więc się wstrzymam.

-Właśnie. Coś czuję, że nie zapomnimy jutrzejszej nocy.

Lillian się nie myliła.

-Dobra to jutro się widzimy.-powiedziałam i ruszyłam do swojego auta.

Kiedy dotarłam do domu nie widziałam na podjeździe samochodu żadnego z moich rodziców więc pewnie jeszcze nie wrócili z pracy.

Weszłam do środka i dopiero wtedy dotarło do mnie, że ja chyba naprawdę zdałam ten pierdolony egzamin.

-JAPIERDOLE ZDAŁAM!!!-krzyknęłam na cały głos podskakując z radości.

Blake wyłonił się zza rogu i popatrzył na mnie jak na wariatkę.

-Co?-bąknął rozdrażniony.

-Masz najlepszą siostrę na świecie!-zawołałam. Podbiegłam do szatyna i wzięłam go na ręce.

-Weź mnie zostaw!-wrzasnął ale nie obchodziło mnie to.

-Jedziemy na maka Blake! Trzeba to uczcić!

Jego zirytowanie zniknęło jak za machnięciem różdżki. Nic nie mogło dzisiaj popsuć mi humoru a młody pewnie będzie to wykorzystywał ale nie obchodziło mnie to.

-A kupisz mi co będę chciał?

Prychnęłam. Kto by się spodziewał.

-Dobra, tylko nie przeginaj.-zagroziłam mu palcem.

Znowu zasiadłam do samochodu i czekałam aż chłopak wygramoli się na zewnątrz. No błagam, ile można zakładać buty?

Blake wparował do samochodu i zapiął pasy wyczekując aż ruszę, a teraz moja ulubiona część.

-Zamknąłeś dom?-spytałam doskonale znając odpowiedź.

Głośno zawył i zawrócił do wejścia. Klasyk. Trzeba było powtarzać mu podstawowe rzeczy za każdym możliwym razem. Czasem było to męczące, kiedy byliśmy już spóźnieni, ale mam nadzieję, że niedługo zdarzy się cud i dostanie jakiegoś olśnienia.

Jechaliśmy dość pustą drogą, która ciągnęła się w nieskończoność.

-A czemu ty nie jesteś w szkole?

Shadow of secrets Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz