Minęło już pięć tygodni od mojego rozstania, a ja dalej stoję w miejscu. Przez ciągle nagrywki, wywiady, próby do koncertów i projekty nie zdążyłam tego przerobić sobie w głowie. Boję się, że niedługo to wszystko wróci do mnie z potrojoną siłą, a ja nie będę miała siły na to. Jednak narazie żyję tak, jakby nic się nie stało. I może dla mnie to nawet lepiej. Dzisiaj są moje urodziny. Akurat trzynasty maja wypada w sobotę, więc genzie wyprawia mi imprezę dziś. Będzie pełna lista gości, oprócz Bartka. Ostatnio zauważyłam, że gdy nie ma go przy mnie, czuję się gorzej. To pewnie przez to, że przez ostatnie tygodnie spędzaliśmy ciągle czas razem. Bardzo mi pomógł po rozstaniu, tak, jak prawdziwy przyjaciel powinien.
- Halo, Fausti? - usłyszałam od przyjaciela, szlochając w słuchawkę. - Faustyna, co się stało?
- Bartek zerwaliśmy z Kubą - odrzekłam, przecierając zaszklone oczy.
- Co, jak to? Przecież świetna z was
para - odpowiedział brunet.- Przestań, wiem że ten związek ci nie był na rękę - odrzekłam pewnie.
- Fausti, co ty gadasz? Przecież jesteś moją przyjaciółką, dlaczego twój związek miałby mi nie być na rękę, dlaczego miałbym nie cieszyć się ze szczęścia mojej przyjaciółki?
Toczyliśmy rozmowę, podczas której zaproponował mi pomoc w dojeździe do Krakowa z Warszawy oraz możliwość nocowania parę dni u niego. Wtedy poczułam z nim bliższa więź.
Przez te parę dni naprawdę okazał się być świetnym przyjacielem. Okazał mi wsparcie, za które nic nie oczekiwał. Pocieszał mnie, pomógł mi w wyborze nowego mieszkania, gotował mi posiłki a nawet odstąpił mi swoją sypialnie. I pomimo, że myślałam, że będzie chciał nadużyć naszą bliskość, nic takiego nie miało miejsca. Zachowywał się w stu jeden procentach jak przyjaciel. A więc to normalne, że brakowało mi go na liście osób obecnych. Oczywiście to nie tak, że nie był zaproszony, tylko miał przygotowania do koncertów z trzema królami.
Natalia miała przyjechać po mnie o godzinie siedemnastej, a więc miałam jeszcze około siedem i pół godziny na jej przyjazd. Dowiedziałam się, że tematyka to alien, więc założyłam moje ulubione zielone spodnie spadochronowe oraz srebrny top, a włosy "zakręciłam", a bardziej pokarbowałam. Gdy wracam do starych zdjęc, chociażby z początków projektu, wyglądałam zupełnie inaczej. Ale jeżeli mam być szczera, bardziej podobam się sobie samej teraz. Teraz wyrażam siebie, a w tedy chcialam się chyba dopasować. I może bardziej byłam w typie Kuby? Kiedy dobijało w pół do dwunastej kończyłam mój makijaż. Poszalałam, ale nie aż tak bardzo. Podobałam się sobie. W międzyczasie zadzwonił kurier do drzwi z paczkami PR, oraz moimi nowymi butami, które specjalnie zamówiłam na tę okazję. Ugotowałam sobie makaron z pesto bazyliowym, a z okazji moich urodzin wypiłam sobie lampkę czerwonego wina. Staram się nie pić często alkoholu, ale czasem mi to nie wychodzi. Nie mówię, że nadużywam, ale poprostu lubię. Szczególnie po zerwaniu. Dochodziła już trzynasta, a ja usiadłam na chwilę do pracy. Nagrałam współpracę z marką popularnej biżuterii, a potem poodpisywałam na maile. Zmontowałam odcinek na mój kanał, podczas gdy na zegarze wybiła 16:48. Stwierdziłam, że skorzystam z toalety, i już wyjdę czekać na Natalię.
Podczas jazdy usnęło mi się, a gdy dojechaliśmy, zostałam obudzona przez dziewczynę. Gdy otworzyłam oczy, ujrzałam dom X. Znajdowaliśmy się w Warszawie czyli w moim ukochanym mieście. Weszłam do domu, podczas, gdy inni śpiewali mi sto lat.- Wszystkiego najlepszego kochana - mówiła Haniula. - Zdrowia, szczęścia- wymieniała dziewczyna. - I prawdziwej miłości.
- Dziękuję Haniu - odparłam.
- Aaa teraz ja musze złożyć mojej ukochanej kobitce życzenia - wesoło krzyknęła Wiktoria. - Dopinam się do życzeń Hanusi, ale przede wszystkim zdrowia i miłości - mówiła czerwonowłosa, trochę brzmiąc jak babcia.
CZYTASZ
enough love for both of us
Romantikall i asked you was to be good, because being addicted is hard ☆ inspo; by heart ALL FAKE