Wsiadając do ubera, bo nasze auta pozostały wciąż pod biurem, od wczorajszego koncertu, czułam się, jakbym zaraz miała odpłynąć. Nie spalam dziś krótko, bo siedem godzin, co jak na mnie, nie jest złym wynikiem. Ale wciąż czułam się źle. Nie wiedziałam, czy to przez kaca, czy przez to, że zaraz mógł nadejść koniec mojej kariery. Ale co ma być, to będzie. Z resztą przynajmniej nie jestem w tym sama. Całą drogę przemilczelismy, trzymając się za rękę, a kiedy nadszedł czas wysiadki pod domem Genzie, momentalnie zakręciło mi się w głowie.
- Dziękujemy - powiedział Bartek, po czym spojrzał na mnie, praktycznie wywracającą się. - Faustyna! - krzyknął, a potem mnie złapał. - Wszystko okej?
- Tak, tylko że - nie skończyłam swojej wypowiedzi, bo zwymiotowałam na murek domu.
- Boże, co ty robisz? - zapytał brunet, trzymając mi włosy.
- Nie wiem kurwa. Nie wiem. Od rana czuję się tragicznie, jakby ktoś wywracał mi mózgiem i żołądkiem naraz. Nawet nie wiem, czym wymiotuje, bo już rano miałam taki incydent, a potem nic nie jadłam - mówiłam. - Ale już jest lepiej, chodźmy.
Wchodząc do domu, nie usłyszeliśmy żadnego powitania, ani nic. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, ale nikogo nie zauważyłam. Kiedy jednak usłyszałam otwieranie drzwi od pokoju, natychmiast zerknęłam kto to.
- Siema - powiedziała Pola, widząc nas. - Co wy tu robicie? - odparła zdziwiona.
- Dobre pytanie - odpowiedział blondynce Bartek. - Szczerze? Sam nie wiem, Karol nam kazał przyjechać.
- Czemu? - zapytała.
- No mowie przecież, że nie wiem - powiedział lekko zdenerwowany.
Ja obserwowałam cała sytuację zza pleców Bartka i zastanawiałam się, czy Ekipa już widziala filmiki. Nie miałam planu, jak to wytłumaczyć. Teraz byłam zawiedziona. Teraz dopiero docierało do mnie, że żałuję, bo wcześniej się tego wypierałam.
- Dobra dobra, nie spinaj się tak Bartula, bo ci żyłka pęknie - powiedziała. - Powodzenia w każdym bądź razie - mówiła dziewczyna, wchodząc do kuchni.
Usiadłam spokojnie na niebieskim narożniku, po czym Bartek zrobił to samo. Brunet chwycił moją dłoń i ją pocałował. Przekonywał mnie, że będzie dobrze, ale ja tego nie czułam. Ale nie było już odwrotu, gdy usłyszałam szelest psich łapek i kroków Karola.
- Wy już czekacie? No to nawet lepiej, byłem przekonany, że się spóźnicie - mówił starszy. - Macie mi coś do powiedzenia? - powiedział, siadając na krześle i odpinając Chmurkę ze smyczy.
- Niezupełnie - powiedział pewnie Bartek.
- Tak? A mi się wydaje, że jednak macie. Co się wczoraj działo na imprezie i po niej? - zapytał lekko zdenerwowany.
- Bez urazy Karol, ale nie wydaje mi się, żeby to była waszą sprawa - powiedział z zawahaniem. - Mam na myśli cały zarząd. To, co się wczoraj działo, działo się pomiędzy mną a Faustyną, a nie pomiędzy nami i wami, okej? - mówił pewny siebie.
- Okej, ale nie przychodźcie potem do mnie z płaczem. Nie przeszkadza wam to, że filmiki z tym jak się całujecie, latają po całym tiktoku, twitterze i każdej innej platformie? - zapytał.
- Przeszkadza, ale planujemy już coś w tym kroku zdziałać - powiedział, a gdy chciałam się wtrącić do rozmowy, szturnął moje udo. - To tyle?
- Niezupełnie - odparł. - O co chodzi z tym, co pisała Julita na grupie?
- A, może niech Julita ci wytłumaczy - powiedziałam przed tym, jak Bartek palnąłby jakąś głupotę.
- Okej, w takim razie to tyle - powiedział, po czym przeleciał nas wzrokiem od butów po głowy, od głowy po buty. - Możecie iść - mówił oschle, pakując jakieś kartki do teczki.

CZYTASZ
enough love for both of us
Roman d'amourall i asked you was to be good, because being addicted is hard ☆ inspo; by heart ALL FAKE