Mijały kolejne dni, a każdy kolejny był coraz to lepszy. Śmiało mogłam powiedzieć, że zakończyłam etap przelotnego randkowania i zaczęłam na nowo pełnowymiarowe życie miłosne. Mocno wierzyłam, że uda mi się zbudować zdrowy i wieloletni związek. Oczywiście nie zaniedbywałam relacji z moimi przyjaciółmi, ani rodziną, ale ostatnie dni spędzałam z Bartekiem. Wiedziałam, że już wszyscy widzieli filmiki z nocy po urodzinach Bartka, ale nie przejmowałam się tym. Dopóki nikt nie przywoływał tego tematu w grupie, nie martwiłam się. Jedyne o co prosiłam, to o uszanowanie naszej decyzji. Oczywiście nie obyło się bez docinek ze strony widzów i fanów, ale szybko wyparliśmy, że to byliśmy my. Niby ekipa wiedziała, że coś jest na rzeczy, ale jednogłośnie wyparliśmy tę tezę z Bartkiem. Ogłosiliśmy w grupie, że był to szybki, przelotny i zwyczajnie głupi romans. Nie będę ukrywać, że tak nie było. W grupie wciąż udawaliśmy przyjaciół, ale popołudnia i noce były dla nas. Aby nikt nic nie podejrzewał, oboje powiedzieliśmy, że spotykamy się z kimś innym, aby nasz większy "brak czasu", nikomu nie wydawał się wątpliwy.
Akurat dzisiaj zmierzałam na nagrywki, po drodze zgarniając Wiktorię. Gdy czerwonowłosa wsiadła do mojego samochodu, natychmiastowo wiedziałam, że coś jest nie tak.
- Cześć - powiedziała krótko i oschle Wiktoria. - Jedziemy?
- Siema? - powiedziałam do dziewczyny, widząc, że była smutna i rozżalona. - Co się dzieje? - spytałam, odjeżdżając z pod jej mieszkania.
- Nie chcę o tym mówić - odpowiedziała, po czym po chwili namysłu zaczęła wszystko opowiadać. - Ale ja byłam głupia - mówiła skwaszona. - Dałam się nabrać, na co mi to było - stwierdziła, czekając na moją reakcje. - Pamiętasz tego Franka, o którym Ci opowiadałam? Szybko się wydało, że umawiał się ze mną tylko dla popularności.
- Co? Ale szmaciarz! - odparłam, również zniesmaczona sytuacją.
- Co nie?! Najgorsze jest to, że chciał, abym spotkala się z jego znajomymi i jego kolega sam to przyznał - mówiła smutna. - Nie wiem, jak mogłam być taka naiwna. Chyba już nigdy nie przyjdzie mi żaden doby chłopak.
- Napewno jakaś dobra sztuka ci się jeszcze trafi. Musisz przepracować sobie to wszystko w głowie i nie możesz wrzucać wszystkich do jednego worka. Jeszcze ci się uda, uwierz mi.
- Dziękuję Faustynka - odparła dziewczyna na moje słowa wsparcia. - A ty i twoje życie miłosne jak? Bo niedawno mówiłaś o dziecku Bartka, a teraz mówisz, że spotykasz się z kimś innym - mówiła dziewczyna, zadając mi niewygodne pytania.
- Wiesz, z Bartkiem było i minęło. Po moich i jego urodzinach trochę nam się zabalowało, ale doszliśmy do wniosku, że to nie to - próbowałam wymknąć z sytuacji. - A teraz umawiam się z kimś i jest dobrze.
- Aha?! Czyli Świeży miał rację, że pojechałaś do hotelu z Bartkiem, po twoich urodzinach. A tak się tego wypierałaś - mówiła, z lekkimi pretensjami, pomimo, że wiedziała że kręciliśmy, bo sama starała się ratować nasz związek. - A poznam go? - zapytała dziewczyna.
- Może niedługo, narazie jesteśmy na etapie randkowania. Uwierz mi, że to nic oficjalnego - odpowiedziałam na pytanie dziewczyny.
- A, okej - powiedziała Wiktoria. - Myślałam, że uda Ci się z Bartkiem, fajny duet z was. Nie będzie Ci teraz dziwnie na odcinkach? - spytała.
- Nie, to była nasza wspólna decyzja. Możemy już skończyć ten temat, bo jest on trochę niekomfortowy dla mnie - powiedziałam, bojąc się, że zaraz powiem za dużo.
Dziewczyna znacząco pokiwała głową, a potem zamilkła. Resztę drogi spędziłyśmy trochę w ciszy, trochę słuchając muzyki, oraz rozmawiając o dzisiejszym odcinku. Docierając do domu Genzie, widziałam, że większość już czeka. Akurat dziś mieliśmy nagrywać "Nie wybierz złego slip 'n slide, więc w miarę lekki odcinek.
Nie powiem, zabawa na nim była niezła. Poczuliśmy sie, jak za czasów daily, co przywołało nostalgię i wspomnienia. Ale za czasów daily i pierwszego domu genzie nigdy bym nie pomyślała, że moje życie się tak potoczy. Że zmienię kierunek w życiu, że postawie na spontaniczność i wspomnienia już nie będą brały góry. Postawiłam na siebie i swój rozwój, ustalając sobie granice. Nie spodziewałam się, że moje życie nabierze takiego tempa, oraz że obróci się o sto osiemdziesiąt stopni. Sumując to wszystko, mam na myśli, że nigdy bym się nie spodziewała, że będę z Bartkiem. Ale niczego nie żałuję, bo zwyczajnie nie mam czego. Pokochałam siebie i swoje życie. Nie czuje presji i bycia osądzaną, czuję się kochana. Czasem warto rzucić wszystko na jedną kartę i dać się sobie poczuć. Czasem lepiej zakończyć coś wieloletniego i być dumna ze swojego życia, niż trwać w czymś, w czym nie czujesz się tak, jak byś chciała. Poprostu nie poddawać się presji społeczeństwa, które cię nawet nie zna. Odkąd Oliwier przedstawił nam swój plan na życie, zaczęłam się do niego stosować. Oczywiście, że nie mam takiego charakteru jak on, ale jego plany na życie są cudowne i właśnie na nie stawiam.
Wracaliśmy już busem z biura do domu Genzie, a gdy skierowałam się do budynku, poczułam czyjąś dłoń na moim ramieniu.
- Czekaj Faustynka - mówił zdyszany Bartek. - Wpadniesz dzisiaj do mnie?
- Ostatnim razem byliśmy u ciebie, dawaj dzisiaj do mnie - odparłam, bo nie chciało mi się do niego jechać. - Jutro i tak mamy wolne, to sobie wrócisz na spokojnie do siebie.
- Okej, będę o dziewiętnastej, bo się stęskniłem- powiedział, po czym cmoknął mnie w policzek. - Do zobaczenia! - krzyknął odchodząc.
Kiedy brunet ode mnie już odszedł, lekko się uśmiechnęłam pod nosem. Czułam się, jakbym trwała w swojej pierwszej nastoletniej miłości. W międzyczasie odebrałam telefon od mojej mamy, która rutynowo dzwoniła się spytać, co tam u mnie. Porozmawiałyśmy na facetime, a potem udałam się do domu, pogadać z dziewczynami.
- Hej! - krzyknęłam, witając się z Hanią i Julitką, siedzącymi na kanapie.
- Hej.
- Siemka - jednogłośnie odpowiedziały mi dziewczyny. - Co tam? Gdzie cię na tyle wcięło - zapytała Julitka.
- Pewnie z Bartkiem była - odpowiedziała żartobliwie Hania, wywołując uśmiech na twarzy Julity.
- Ha ha ha, ale zabawne - odpowiedziałam sucho. - Rozmawiałam z mamą - mówiłam, siadając na kanapie. - Mówiłam już, że z kimś się spotykam? Więc nie shipujcie nas.
- No dobra dobra - odpowiedziała Hania, po czym szeptała coś do drugiej dziewczyny.
W międzyczasie w salonie pojawiła się Wiktoria, która wkręciła się do rozmowy. Rozmawiałyśmy o typowo babskich sprawach i problemach, które w ostatnim czasie nas spotkały i dotknęły. Oczywiście musiałyśmy obgadać każdego chłopaka z grupy, ale Świeży musiał się wtrącić, że nie ładnie tak.
- Ej, a może dziś wpadniecie do nas po południu? Zaproszę też chłopaków i zrobimy taki wieczorek, może z jakimiś grami i dobrym jedzonkiem - mówiła Hania.
- Ja jestem za! - powiedziała Wika, na co Julita też się zgodziła. - A ty Fausti? - spytała czerwonowłosa.
- Ja dzisiaj nie dam rady, choć bym bardzo chciała - odpowiedziałam, bo nie chciałam szukać nędznych wymówek.
- A co, idziesz się z kimś spotkać? - zapytała z uśmiechem Hania. - Hmm, muszę zapytać Kubickiego, czy też nie może - mowila, po czym wszyscy się śmiali.
Jednak mi było niekomfortowo. Chciałam poprostu spędzić wieczór z chłopakiem. Ciągłe spojrzenia i słowa "Fartek, Fartek" dołowały mnie. Kochałam go, ale denerwowało mnie to, że znajomi nie dawali mi wyboru kogo mam kochać. Gdyby faktycznie się okazało, że nie jest to Bartek, mojemu wybrankowi byłoby widocznie przykro. Z racji, że męczyły mnie już te ciągłe docinki, opuściłam dom Genzie pod pretekstem udania się na zakupy. W drodze zadzwoniłam do Bartka, żeby się upewnić, co kupić na wieczór. Ostatnio u siebie pomieszkiwalismy i staraliśmy się, aby co noc spać u siebie nawzajem, a gdy nam nie wychodziło, czułam się samotna.
Każdy ma od czegoś uzależnienie, co nie?
![](https://img.wattpad.com/cover/371890772-288-k487760.jpg)
CZYTASZ
enough love for both of us
Romanceall i asked you was to be good, because being addicted is hard ☆ inspo; by heart ALL FAKE