- Faustyna - usłyszałam, po czym poczułam ciągniecie za dół mojej bluzki. - Nie dam rady sam wejść, pomożesz? - usłyszałam, kiedy spojrzałam na bruneta.
Leżał kompletnie pijany na jednej z kanap w domu Genzie, wiec automatycznie pokiwałam głową, odstawiając chłodnego drinka na mebel stojący pod telewizorem. Rozumiałam, że chłopak potrzebuje pomocy, z racji tego, że oprócz tego, że był pijany, był świeżo po rozstaniu, co wywarło na jego psychice dużą ranę. Pomogłam mu wstać ze skórzanej kanapy, po czym chłopak chwycił mnie za ramię. Patryk, który również pijany, ale nie tak, postanowił wtrącić się, bo nie chciał, żeby Bartek schodził z parkietu.
- Ej, wy! - krzyknął, zagłuszając muzykę. - Ten, no, Fartek! W sensie - zaczął się poprawiać. - Bartek! Chodź na zioło! - krzyknął do chłopaka, kiedy wszystkie kamery już się powyłączały. Oczywiście swoimi słowami wywołał pozytywna reakcje u krótko przystrzyżonego bruneta.
- Sory Fausti - zaczął chłopak, spoglądając na Patryka. - Ale są rzeczy ważne i ważniejsze - mówił, a z jego ust dało się wyczuć spory odór alkoholu. - Witaj przyjacielu, pokaż, co masz w tym swoim ekwipunku - zaczął brunet do blondyna, podchodząc do niego, kiedy nogi mu się niemiłosiernie plątały.
Tylko lekko spoglądałam na chłopaków, podśmiechując pod nosem. Kiedy widziałam, jakie zamieszanie zrobiło się w okół tej dwójki, odsunęłam się, bo nie chciałam brać w tym udziału.
To zdecydowanie nie jest dla mnie.Rozmawiając z Wiktorią, która również nie była zainteresowana całym zajściem, wielokrotnie spoglądałam na grupkę moich przyjaciół, którzy lubili sobie zapalić coś mocniejszego.
- Ty też nie czujesz tego vibu? - spytała długowłosa brunetka, spoglądając z niesmakiem na grupkę znajomych, którzy rzucali nieśmiesznymi sucharami i gadali o powalonych rzeczach.
- Totalnie nie - odparłam pokrótce. Mój umysł nie pracował zbyt dobrze, z racji niewyobrażalnie późnej godziny oraz wypitych procentów. - Idziesz na taras? - spytałam, gdy w pomieszczeniu zrobiło się za ciepło. Widziałam u brunetki pozytywną reakcje, więc pociągnęłam ją za rękę, proponując wyjście na zewnątrz.
Wychodząc, o mało co nie potknęłam się o listwę przypodłogową, znajdującą się pomiędzy salonem a tarasem. Przygotowałam się na głęboką rozmowę z Kartonii, sama nie wiedząc nawet dlaczego. Na szczęście dziewczyna zaczęła rozmowę, przerywając niezręczną ciszę.
- Kocham go - zaczęła. - Ale jest to dla mnie ciężkie. Patryk nigdy nie reaguje na moje żadne prośby, ani starania ani nic - mówiła, co wywoływało u mnie różne reakcje. - Zastanawiam się nad nami poważnie.
- Okej, ale zazdroszczę ci tego, że przynajmniej masz go przy sobie. Bo ja nie miałam takiego szczęścia, wiec doceniaj to co masz - totalnie głupio odpowiedziałam, lekceważąc problem dziewczyny.
- Ale ty nie rozumiesz, on jest jak taran! Ciężko się z nim w ostatnim czasie nawet dogadać, a już nie wspomnę o tym, że non stop on mnie lekceważy - powiedziała, na co się zasmuciłam.
- Współczuje Wika. Spróbuj mu powiedzieć o swoich obawach - powiedziałam, na co smutna dziewczyna mi przerwała.
- Spróbuj, to ty zanim będzie za późno - powiedziała, dotykając mnie po udzie, kiedy powoli odchodziła w stronę budynku.
- Hej! Co masz na myśli? - krzyknęłam do brunetki, na co ona tylko na mnie popatrzyła zmęczonymi oczami.
- Doskonale wiesz, co. Faustyna, czasem lepiej jest zakończyć coś wieloletniego dla swojego dobra - powiedziała, uśmiechając się i odchodząc w stronę Patryka. - Dla ciebie już koniec na dziś! - lekko krzyknęła do niego, ocucając go.
Po mojej głowie non stop krążyły słowa dziewczyny, bo nie miałam pojęcia, co miała na myśli. Wpatrując się w podłogę, poczułam uścisk na ramieniu, a podnosząc głowę do góry, ujrzałam wyższego bruneta.
- Pomożesz przyjacielowi? - spytał, śmiejąc się. Odkiwałam jedynie głową, po czym się zaśmiałam. - Dzięki - odpowiedział czułym głosem.
Pomagając mu wchodzić na górę, widziałam tylko jak reszta osób wciąż imprezowała. Spoglądałam raz za siebie, raz w bok a raz na bruneta, który uśmiechał się do mnie, ale o mało co nie spadał ze schodów. Wiedziałam, że dla mnie to tez będzie koniec imprezy z racji tego, że byłam już zwyczajnie zmęczona. Dobijająca godzina trzecia dodatkowo upewniała mnie w mojej decyzji.
Schodząc ze schodów, skierowaliśmy się do pokoju chłopaka. Otworzyłam drzwi, zapalając światło, a zaraz potem wpuściłam do pokoju pijanego bruneta. Chłopak szybko ściągnął swoje jeansy, zostawiajac na sobie tylko bokserki i koszulkę z logiem ekipy.
- Dobranoc Bartek - powiedziałam zamyślona, gasząc światło, kiedy chłopak kładł się na łóżku.
- Możesz jeszcze chwile zostać? - usłyszałam cichym głosem, kiedy już powoli odchodziłam. - Proszę - dodał chłopak, kiedy z powrotem zawróciłam do niego.
- Przecież wiesz, że nie mogę - powiedziałam zasmucona.
Czemu zasmucona? Nie miałam pojęcia. Właściwie, wiem jak okrutnie może to zabrzmieć, ale jedyne co mnie stosowało to wieloletni związek. W zasadzie, może co „aż" mnie stopowało? Chciałam zostać, bo wiedziałam, że moj przyjaciel potrzebuje się komuś wygadać. Ale z drugiej strony, gdyby Kuba pomagał zasnąć jakiejś dziewczynie i był z nią tak blisko, to dostałby w mordę.
- Proszę, Faustynka. Potrzebuje się komuś wygadać - usłyszałam, na co uległam brunetowi.
Siadając na łóżku, wiedziałam, że źle robie. Ale czasu już nie potrafiłam cofnąć. Słuchałam wszystkich rozżaleń, którymi Bartek mnie zasypywał, często mu doradzając lub pomagając. Jednak gdy usłyszałam wołanie mojego imienia, które dochodziły z przed drzwi Bartka, zakomunikowałam chłopakowi, że na mnie już czas. Brunet mi podziękował, po czym wyszłam i skierowałam się do siebie. Jednak nikogo nie było, korytarz świecił pustkami, a parkiet był wyczyszczony. Większość już spała, bądź zebrała się do swoich mieszkań i domów.
Zasypiając wciąż myślami o słowach Wiktorii, nie wiedząc, o czym dziewczyna mówiła. W zasadzie.. wiedziałam, co brunetka miała na myśli, ale nie dochodziły do mnie w tamtym momencie tak absurdalne myśli jak to, że mogłabym być z Bartoszem Kubickim.
O, ironio.

CZYTASZ
enough love for both of us
Romanceall i asked you was to be good, because being addicted is hard ☆ inspo; by heart ALL FAKE