21.

179 15 0
                                    

- Już wstałaś? Ja jeszcze nie skończyłem! - powiedział lekko zawstydzony chłopak. - Ale jak chcesz, to już możesz siadać - mówił, a mi przypomniały się stare czasy Genzie, gdzie najczęściej Świeży przygotowywał nam zdrowe śniadania.

- Już?! - powiedział chłopak, tym swoim typowym głosikiem sebiksa. - Ja jeszcze nie skończyłem! - krzyknął do mnie.

- Chill Bartek - odparłam. - Wypakuje zmywarkę, a ty w spokoju rób sobie to śniadanie - opowiedziałam, po czym przetarłam oczy z zaspania. - A robisz nam też? - spytałam po chwili, bo byłam zdziwiona.

- No w końcu ktoś musi zadać o waszą dietę, Fausti. Patryk non stop je KFC albo McDonald'a na śniadanie. Bartek z resztą też - mówił. - A co, nie chcesz? Wszystko bez laktozy - powiedział, zabawnie podnosząc ręce.

- Nie no, pewnie że chcę - odparłam na słowa chłopka. - Świeży, a co my w ogóle dzisiaj nagrywamy? - zapytałam po chwili.

- Nie wiem - odparł. - Oo Bartuś - dodał, gdy ujrzał bruneta schodzącego po schodach. - Ja dziś robię śniadanie! - krzyknął podekscytowany i dumny z siebie, klaskają w ręce.

- No no, już się tak nie podniecaj - powiedział brunet, po czym przytulił mnie na powitanie.

- Uuu, czyżby Fartek? - powiedział ironicznie umięśniony chłopak.

I teraz ten „Fartek" się spełniał na oczach wszystkich.

- Co ty taka zamyślona? - powiedział brunet, wybudzając mnie z nostalgii.

- Bartek - zaczęłam poważnie. - Co z twoją żelazną zasadą? - spytałam, wciąż zamyślona.

- Co? Czemu pytasz?

- Myślisz, że Bartek rok temu, jak i zarówno Faustyna rok temu by pomyśleli, że ich drogi się tak połączą? - zadałam chłopakowi głębokie pytanie, z którego widziałam, że nie wie jak wybrnąć. - Nie wiem, czy jakiekolwiek by było dumne z nas teraz.

- Ale o czym ty mówisz, Faustyna? Nie jesteś szczęśliwa? Dalej podtrzymuje to co mówiłem po moich ostatnich urodzinach - mówił. - Chuj w konsekwencje. Rok temu byłaś z Kubą, ja z resztą też byłem w związku - mówił, po czym na chwile się zawahał. - Nawet nie chcę ci przypominać o tym, jakie podczas daily, po jednej z imprez było napięcie pomiędzy nami - powiedział, czekając na moją reakcje. - No nie mów, że nie pamiętasz.

- Nie chce pamiętać - powiedziałam, po czym położyłam się na moich rękach na stole. - Oczywiście, że jestem szczęśliwa. Ale boje się. Oboje jesteśmy młodzi i głupi, nie chce, żeby to nie wypaliło, bo ostatnio coraz częściej miewam sny o końcu naszej relacji - mówiłam. - Bartek, boje się.

- Ale jak mam ci zapewnić to, że nie ucieknę. Bo nie wiem czego oczekujesz - mówił lekko podirytowany. - Wiesz, że jesteśmy razem od około trzech tygodni, a wiec co mam zrobić.

- Poprostu bądź - odparłam.

- Ale jestem, Faustynka. Cały czas jestem. Od tych trzech tygodni nie byłoby dnia, w którym byśmy się nie widzieli, albo nie nocowali u siebie nawzajem - odparł. - A wiec, powiedz mi, czego oczekujesz? - powiedział, opierając się pośladkami o szafkę i krzyżując ręce.

- Nie wiem, Bartek. Nie wiem - odparłam. - Nie jestem w stanie zaufać sobie samej po tym, co zadziało się we Wrocławiu - miałam mówić dalej, ale brunet mi przerwał.

- Faustyna, obiecywaliśmy sobie, że nie będziemy do tego wracać - powiedział z nutka irytacji w głosie, co też można było zobaczyć po jego minie. - No i po co?

enough love for both of us Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz